Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabić ministra

Redakcja
Oficjalnie ani UOP, ani policja nie zainteresowały się sprawą ogłoszenia

Bogdan Wasztyl

Bogdan Wasztyl

Oficjalnie ani UOP, ani policja nie zainteresowały się sprawą ogłoszenia

"Mam już dość obecnych rządów, ich nieudolności i korupcji. Obecna zmiana mnie nie zadowala. Uważam, że Polsce potrzebny jest Czyn. Czyn na miarę Eligiusza Niewiadomskiego. Podejmuję się więc ZABIĆ JEDNEGO Z OBECNYCH MINISTRÓW. Ponieważ wierzę w zasady rynkowe, wykonam zlecenie tego oferenta, który zaproponuje mi za to największą sumę. Zabiję ministra wskazanego przez niego. Oferta może dotyczyć tylko jednej osoby. Kobiety są wykluczone z powodów moralnych. Premier - z praktycznych (zbyt dobra ochrona). Zamówienie wykonam w dwa miesiące od chwili złożenia. Wyłącznie poważne oferty z wymienieniem sumy i osoby proszę wysyłać na adres Redakcji na hasło ËEliÇ. Niezbędne informacje (w tym sposób kontaktu) powinny znajdować się w zalakowanych kopertach wewnątrz przesyłki pocztowej".

Ogłoszenie tej treści ukazało się w świątecznym numerze "Najwyższego Czasu". "Najwyższy Czas" jest tygodnikiem Unii Polityki Realnej. Ukazuje się od 1989 roku; obecnie w nakładzie 35 tysięcy egzemplarzy. "Jest to najstarsze i - obok "Gazety Polskiej" - największe w Polsce pismo prawicowe" - chwali się redakcja na swej stronie internetowej.
Przeprowadziłem uliczną sondę. Dowiedziałem się, że najbardziej zagrożone może być życie ministrów: finansów, oświaty, zdrowia, rolnictwa, przemysłu i samego premiera. Wykluczyłem z tego grona premiera i minister zdrowia. Sprawę zagrożenia życia pozostałych potraktowałem bardzo poważnie. Zupełnie inaczej niż sekretarki najbardziej zagrożonych ministrów.
- To jakiś głupi żart. Mój szef jest zbyt zajęty ważnymi sprawami, by rozmawiać o żartach albo o własnym bezpieczeństwie - solidarnie nie dawały mi szansy ostrzeżenia ministrów. Nie dano mi też szansy zapytania premiera Buzka, czy każe wzmocnić ochronę członków swego gabinetu, ani minister Cegielskiej, czy mogę się powoływać na jej przykład w polemice z feministkami, dowodząc, że opłaca się być kobietą.
Bartosz Kachniarz, zastępca redaktora naczelnego, wyjaśnia, że "Najwyższy Czas" nie ma typowego biura ogłoszeń. - Różni ludzie się tym u nas zajmują. W tej sprawie proszę się kontaktować z redaktorem naczelnym.
Stanisław Michalkiewicz był naczelnym redaktorem do jesieni ubiegłego roku. Jako naczelny miał kontrolę nad ogłoszeniami, które ukazywały się w piśmie. Czytał je przed drukiem, zastanawiał się, czy je puścić. Ogłoszeń agencji towarzyskich "Najwyższy Czas" programowo nie drukował.
- To ogłoszenie jest bardzo nietypowe - twierdzi Michalkiewicz. - Gdybym wciąż był naczelnym, pewnie bym się długo zastanawiał, czy je wydrukować. Bardzo możliwe, że to nie jest żart, ale poważna deklaracja.
Michalkiewicz przeczytał ogłoszenie potencjalnego zabójcy już w gazecie. Zaciekawiło go ono nie tyle ze względu na treść, ile na odwagę ogłoszeniodawcy. - Ten człowiek odkrywa się, stawia sprawę bardzo uczciwie. Przyznaje, iż nie lubi obecnego rządu do tego stopnia, że gotów jest przeprowadzić coś w rodzaju selekcji naturalnej. Ale ja uważam, że to nie jest dobra metoda, jej skuteczność może być żadna. Wyeliminowanie jednego ministra nie zmieni zasad i sposobu funkcjonowania tego gabinetu. A to przecież jest najważniejsze.
Janusz Korwin-Mikke, redaktor naczelny "Najwyższego Czasu", stanowczo zapewnia, że ogłoszenie nie jest żartem. Ktoś je przyniósł do redakcji i opłacił jednorazowy druk (ok. 150 PLN). - Szkoda, że nie wykupił więcej terminów, bo miałbym więcej pieniędzy - żałuje Korwin-Mikke.
- Nie miał pan żadnych wątpliwości, przyjmując takie ogłoszenie do druku?
- Nie. A dlaczego miałbym mieć? Ani ja, ani redakcja nie jesteśmy pośrednikami. Nikogo nie wynajmujemy, nikomu nie płacimy. Więcej - jesteśmy przeciwnikami mordowania ministrów. Uważamy, że jeśli ten człowiek kogoś zabije, powinna go za to spotkać kara śmierci. Mamy cichą nadzieję, że być może dzięki temu ministrowie staną się zwolennikami kary śmierci.
- "Najwyższy Czas" nie drukuje ogłoszeń agencji towarzyskich.
- Jesteśmy bardzo liberalni w przyjmowaniu ogłoszeń, ale istnieją pewne granice, których się nie przekracza.
- Potencjalny zabójca ministra nie przekroczył tych granic?
- W tym ogłoszeniu nie ma niczego, co by gorszyło czytelnika. Uważamy, że oszukiwanie ludzi przez rząd jest niemoralne, natomiast strzelanie do ludzi jest moralne. Jeśli już ten facet jest tak zdeterminowany, że potrzebuje tylko pieniędzy, aby kogoś ustrzelić, to jest rzeczą słuszną, żeby ustrzelił człowieka najbardziej znienawidzonego, a nie przypadkowego przechodnia. Wie pan, że zabójca Narutowicza, Niewiadomski, tłumaczył się, iż zastrzelił prezydenta RP zamiast Piłsudskiego. Toż to idiotyzm. Byłoby o wiele lepiej, gdyby nie uciekał się do zamienników i kropnął właściwego gościa.
Przez dwa tygodnie nie wpłynęły do "Najwyższego Czasu" żadne oferty dla potencjalnego zabójcy; nikt nie zauważył zalakowanych kopert. Korwin-Mikke przypuszcza, że większość ludzi uważa to ogłoszenie za żart.
Ochroną najważniejszych osób w Polsce zajmuje się Biuro Ochrony Rządu. Chciałem zapytać szefa BOR-u, czy po ukazaniu się ogłoszenia w "Najwyższym Czasie" wzmocnił ochronę ministrów. Sekretarka odmawiała połączenia, twierdząc, że szef jest bardzo zajęty. Odsyłała do rzecznika prasowego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Przeczytałem jej ogłoszenie, by uzmysłowić wagę sprawy. - A to mnie pan zastrzelił. Nic o tym nie wiedzieliśmy - powiedziała.
"Zastrzelona" sekretarka okazała się przeszkodą nie do sforsowania.
"Zastrzeliłem" też oficera dyżurnego BOR-u, który odsyłał mnie do MSWiA. Okazał zdziwienie i zamilkł.
W Biurze Prasowym MSWiA dowiedziałem się, że wszelkich informacji może udzielać tylko dyrektor Paweł Ciach. "Strzelałem" kolejno do różnych pracowników Biura. Niepotrzebnie. Dyrektor Ciach był na: lotnisku, spotkaniu, naradzie, konferencji...
Przesłałem pytania faksem (Czy odpowiednie służby podjęły jakieś działania? Czy BOR wzmocnił ochronę ministrów? Czy zidentyfikowano ogłoszeniodawcę? Czy publikacja ogłoszenia nie narusza prawa?). Odesłano mnie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Z nadzieją zwróciłem się do Urzędu Ochrony Państwa. Pracownice Biura Prasowego nic nie wiedziały o ogłoszeniu. Jego treścią były zdumione. - To bulwersujące. Proszę nam dać kilka godzin na zbadanie sprawy.
Po kilku godzinach: - Nie zajmujemy się tą sprawą. Radzę skontaktować się z Prokuraturą Okręgową w Krakowie?
- Dlaczego w Krakowie? Pismo wydawane jest w Warszawie.
- To z Prokuraturą Okręgową w Warszawie. Prokurator oceni, czy ktoś powinien się tą sprawą zająć.
- UOP ma przecież własne służby analityczne. Sam powinien oceniać, czy podejmować działania choćby sprawdzające...
- Nic więcej nie mogę powiedzieć.

Oficjalnie ani UOP, ani policja nie zainteresowały się sprawą ogłoszenia. Nieoficjalnie Janusz Korwin-Mikke odnosi wrażenie, że "podsłuchy się wzmogły". - Trudniej się z nami połączyć, są większe hałasy na łączach. Również na moich domowych. Ale to może być złudzenie.
Korwin-Mikke nie wierzy, że sprawą zainteresuje się prokuratura. - Prokuratura - twierdzi - zadziała dopiero w dwa miesiące po tym, jak ten człowiek rzeczywiście ustrzeli ministra.
Stanisław Michalkiewicz nie widzi powodów, dla których prokuratura miałaby się zajmować sprawą publikacji ogłoszenia. - Nie widzę tu żadnej kolizji z prawem. Ani ogłoszeniodawca, ani redakcja nie nawołują nikogo do popełnienia przestępstwa. Być może jakiś uparty prokurator specjalizujący się w naginaniu prawa mógłby się dopatrzyć podżegania, ale co to za podżeganie... Tego człowieka nie trzeba podżegać, on po prostu oświadcza się z gotowością zamordowania ministra.
Andrzej Goszczyński, dyrektor Centrum Monitoringu i Wolności Prasy, analizuje na gorąco: - Nie można zamieszczać ogłoszeń, które naruszają czyjeś dobra osobiste, są obraźliwe. To ogłoszenie nikogo nie obraża. Czy jego publikację można potraktować jako pomoc w przestępstwie? Nie wiem. Czy to jest podżeganie do przestępstwa? Podejrzewam, że nie. Podżeganiem byłoby ogłoszenie o treści: "Szukam człowieka, który byłby gotów zabić ministra", albo: "Zlecę zabójstwo ministra". Tu jest chętny, który zdecydowany jest zabić ministra, a szuka zleceniodawcy. Rzecz jest bez wątpienia bardzo ciekawa, wymagająca głębszej analizy.
Do prokuratury nie wpłynęło zawiadomienie o przestępstwie. Julita Sobczak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie, nie znała wcześniej treści ogłoszenia. - Trzeba by się poważnie zastanowić, czy taka treść nie narusza przepisów kodeksu karnego, mówiących o nawoływaniu do popełnienia zbrodni, pochwale przestępstwa, ułatwieniu przestępstwa... Sama ocena prawna tego zjawiska wydaje się bardzo trudna i dyskusyjna, a jeszcze trudniejsze byłoby przypisanie odpowiedzialności. Dodatkowo, być może, trzeba by tu wejść w kolizję z tajemnicą dziennikarską, którą można uchylić tylko w przypadku najcięższych przestępstw...
- Czy zamiar popełnienia zbrodni jest karalny?
- Nie. Jednak w niektórych przypadkach ustawodawca uznał za karalną formę usiłowania przestępstwa, bądź - wyjątkowo - przygotowania do przestępstwa. W przypadku zabójstwa ustawodawca nie przewidział jako karalnej formy przygotowania do przestępstwa.
Jedni uznają, że ogłoszenie jest oburzające. Innych ono rozbawia. Jeszcze inni twierdzą, że jest to głupi żart. Ktoś zauważa, że niebezpieczny precedens, ale - przy okazji - niezły test na sprawność organów państwa. Wszystkim natomiast rzecz wydaje się ciekawa.
Stanisława Michalkiewicza szczególnie zaciekawia perspektywa rozwoju wypadków.
- Nie przeraża pana to, że wypadki mogą się rozwinąć? Że potencjalny zabójca znajdzie oferenta?
- Nie. Skoro rząd, chcąc rozwiązać jedną sprawę, doprowadza do zmiany prawa, skoro były rzecznik odgrażał się sądowi, a Lepperowi, który sparaliżował pół Polski, włos z głowy nie spadł, to dlaczego to mnie ma przerażać. Nic mnie bardziej nie przeraża niż pogarda dla prawa i brak jego egzekucji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski