Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabił dziecko, trafił za kratki, teraz wyszedł na wolność. Mieszkańcy wioski w strachu. Czy mężczyzna trafi do Gostynina?

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Wioska, w której osiadł mężczyzna
Wioska, w której osiadł mężczyzna Dawid Serafin
Mirosław B. zabił 10-letnią Basię, a dwie inne dziewczynki molestował. Na początku września - po 25 latach odsiadki - opuścił Zakład Karny w Rzeszowie. Jego dyrekcja uznała go za osobę mogącą „stworzyć zagrożenie” i wysłała wniosek do rzeszowskiego sądu, aby ten rozważył możliwość umieszczenia go w ośrodku w Gostyninie. Decyzja jeszcze nie zapadła, a mężczyzna zamieszkał w niewielkim domku w okolicach szkoły. Jest pod stałą obserwacją policji. Mieszkańcy się boją. Byliśmy na miejscu i udało nam się porozmawiać z Mirosławem B. - Tak mnie to życie doświadczyło, że mam już dość. Nie zrobię już nic złego - mówi nam mężczyzna.

FLESZ - Krótsza kwarantanna, eksperci chwalą decyzję

Tekst powstał we współpracy „Gazety Krakowskiej” z Onetem

- Przyjechałem tu na początku września. Mój ojciec tutaj mieszkał. Prawie nigdzie nie chodzę. Tyle, co na zakupy czy do jakiegoś urzędu. Już nie mam zamiaru wracać do więzienia - mówi nam Mirosław B.

Rozmawiamy przy niewielkim stole w pokoju gościnnym. Wszędzie porozstawiane są małe obrazki. Na nich święci: Jezus, Matka Boża. Przyklejone są na wazonie do kwiatów, oparte o szklankę. Rozłożone na półkach. Mirosław B. wyjaśnia, że dewocjonalia nie należą do niego, ale jego ojca.

- W zakładzie karnym było bardzo ciężko. To nie jest normalne funkcjonowanie. Odbyłem pełny wymiar kary, 25 lat. Marzy mi się normalne życie. Tak mnie to życie doświadczyło, że mam już dość. Nie zrobię już nic złego - przyznaje.

Udusił Basię kurtką. Dwie inne dziewczynki molestował

Mirosław B. miał 26 lat, kiedy na swojej drodze dostrzegł Lidię. Dziewczynka miała 10 lat. Mężczyzna stanął przed nią, pochwycił i przeniósł w ustronne miejsce, gdzie dotykał jej miejsc intymnych. Do zdarzenia doszło 26 lipca 1987 r.

Po upływie kilku lat - w 1994 r. - Mirosław B. zatrzymał na drodze 12-letnią Agnieszkę. Związał jej ręce i nogi sznurkiem i usiłował przenieść w postronne miejsce. Dziewczynka, wykorzystując nieuwagę mężczyzny, zdołała rozsupłać węzły i uciec do domu.

10-letnia Basia nie miała tyle szczęścia. Mirosława B. spotkała 14 czerwca 1995 r. Mężczyzna przewrócił ją, a następnie przykrył jej twarz kurtką i udusił. Sześć dni po tym zdarzeniu - 20 czerwca 1995 r. - zaprowadził 9-letnią Anię w pole, porośnięte żytem. Tam dotykał ją w miejscach intymnych.

Niedługo po tamtych zdarzeniach mężczyzna został zatrzymany. W lipcu 1996 r. ówczesny Sąd Wojewódzki w Siedlcach skazał go na 25 lat więzienia.

- Wyrok uprawomocnił się w dniu 10 grudnia 1996 roku po rozpoznaniu przez Sąd Apelacyjny w Lublinie apelacji, wniesionej przez obrońcę oskarżonego. Skazany odbył karę w całości i w dniu 4 września 2020 roku został zwolniony z Zakładu Karnego w Rzeszowie - mówi sędzia Grażyna Orzechowska, rzecznik prasowa Sądu Okręgowego w Siedlcach.

"Odprowadzamy i odbieramy dzieci ze szkoły"

Po opuszczeniu zakładu Mirosław B. przyjechał do niewielkiej miejscowości, znajdującej się pomiędzy Dąbrową Tarnowską a Mielcem. Zamieszkał w domu, gdzie wcześniej przebywał jego ojciec.

- Od kiedy tutaj jestem, próbuję trochę sprzątać. Ale nie ma siły. Nogi wysiadają. Tutaj nic nie działa. Ten telewizor, który tutaj mam, to ponad 40 lat już ma - mówi nam Mirosław B.

***

W miejscowości szybko zauważono przybycie nowego mieszkańca.

Przegląd najdroższych ulic w mieście - ranking stworzony wg średniej ceny za metr kwadratowych, wyliczonej przez analityków Sonar Home. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk

Kraków. Na której ulicy są najdroższe mieszkania? Tutaj śred...

- Oczywiście, że jest strach. Gdy za tym mężczyzną zaczęli chodzić policjanci, to wtedy zorientowaliśmy się, że może być niebezpieczny. Bo niby dlaczego mieliby go pilnować? Ja koło jego domu nie chodzę, wybieram inne ścieżki - mówi nam mężczyzna, który kosi trawę na niewielkim, zielonym skwerku w centrum wioski.

- Rodzice bardzo się boją. Odprowadzamy i odbieramy dzieci ze szkoły - dodaje kobieta, którą spotykamy w rejonie urzędu gminy.

- Widziałem, jak wchodzi do sklepu w obstawie policjantów. Mieszkańcy się boją. W zasadzie nie wiemy, co ten mężczyzna zrobił. Tworzą się plotki - mówi nam inny z mieszkańców.

Także władze miejscowości postanowiły zareagować w sprawie. - Wystąpiliśmy oficjalnie do policji o informacje na temat tego mężczyzny, ale odmówiono nam jej udzielenia. Mieszkańcy obawiają się o swoje bezpieczeństwo. Chcielibyśmy pozyskać informacje, za co ten mężczyzna był skazany i czy stwarza dalej potencjalne zagrożenie dla ludzi. Przez ich brak, tworzą się niepotrzebne plotki, które chcielibyśmy rozwiać - słyszymy w urzędzie gminy.

Czy mężczyzna trafi do Gostynina?

Tymczasem okazuje się, że dyrekcja Zakładu Karnego w Rzeszowie na podstawie opinii psychiatrycznych i psychologicznych, uznała, że mężczyzna może "stwarzać zagrożenie". Władze placówki wystąpiły do Sądu Okręgowego w Rzeszowie o rozważenie możliwości umieszczenia mężczyzny w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie.

AGH w Krakowie to kuźnia milionerów! Jej absolwenci mają na ...

Nie wiadomo, kiedy rzeszowski sąd wyda decyzję w tej sprawie. Jak przyznaje w rozmowie z nami sędzia Tomasz Mucha, rzecznik prasowy, termin posiedzenia nie został jeszcze wyznaczony.

Natomiast 5 sierpnia sąd zdecydował, że mężczyzna nie może opuszczać kraju oraz ma znajdować się pod policyjnym nadzorem. Faktycznie, koło domu Mirosława B. stoi policyjny radiowóz. Mieszkańcy w rozmowach z nami przyznają także, że policjanci towarzyszą mężczyźnie, kiedy ten opuszcza swoją posesję.

- Realizujemy polecenia Sądu Okręgowego w Rzeszowie. O czynnościach podejmowanych wobec tego mężczyzny nie możemy mówić, ze względu na dobro sprawy - informuje mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy KWP w Krakowie.

"Oddziały terapeutyczne w zakładach zamkniętych nie są skuteczne"

Jak przebiega resocjalizacja takich osób w zakładzie karnym, pytamy dr Macieja Bocheńskiego z Katedry Kryminologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. - Brak odpowiednio wykwalifikowanego personelu w zakładach karnych powoduje, że w zasadzie nie możemy mówić o tym, że sprawcy zabójstw poddawani są tam procesowi resocjalizacji. Badania pokazują, że wszelkiego rodzaju oddziaływania terapeutyczne nie są skuteczne w zakładach zamkniętych - mówi nam dr Bocheński.

Zwraca również uwagę, że na Zachodzie działania terapeutyczne wobec przestępców podejmowane są nie tylko w więzieniu, ale też już na wolności. - Konieczne są zajęcia z psychologiem, wyznaczenie kuratora itp. A u nas? Sprawca wychodzi na wolność, trafia do środowiska, gdzie jest stygmatyzowany, nikt z nim nie rozmawia. Może się to skończyć np. powrotem do przestępstwa. Bo taki ktoś będzie chciał wrócić do środowiska, które zna, czyli do zakładu karnego - dodaje dr Bocheński.

Jego zdaniem często zdarza się, że zabójcy z zaburzeniami preferencji seksualnych opuszczają zakład karny w jeszcze gorszym stanie niż przed tym, jak do niego trafili.

Kraków. Wyrok dla brutalnych porywaczy dziecka i starszego mężczyzny

"Nie widziałem ojca ponad 20 lat"

- Czy boję się skierowania do ośrodka w Gostyninie? Trochę tak - przyznaje Mirosław B. Mężczyzna zdradza także jedno ze swoich marzeń. Chciałby zobaczyć swojego ojca.

- Żyje, ale zabrali go do zakładu opiekuńczo-leczniczego. Miesiąc przed moim wyjściem z więzienia. Ojciec ma prawie 92 lata. Przez koronawirusa nie mogę go odwiedzać. Bardzo bym tego chciał. Na razie nikogo nie wpuszczają. Nie widziałem go ponad 20 lat - mówi.

- Mam bliskich - przyjeżdża do mnie brat. Przy następnej okazji ma mi przywieźć telewizor - konkluduje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Zabił dziecko, trafił za kratki, teraz wyszedł na wolność. Mieszkańcy wioski w strachu. Czy mężczyzna trafi do Gostynina? - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski