Ta znajomość nie była dla niej dobra...
Do tragedii doszło prawdopodobnie w nocy z poniedziałku na wtorek w niewielkim, drewnianym domu, stojącym tuż przy drodze, w centrum Jurczyc. Od kilku lat 45-letnia Elżbieta S. mieszkała w nim sama.
- Zaszedłem do niej po godz. 9, bo prosiła mnie w poniedziałek o wyciągnięcie zza domu pojemnika na śmieci. Zapukałem, ale nikt nie odpowiadał. Drzwi były jednak otwarte. Wszedłem do sieni i już tam natknąłem się na kałużę krwi. Przestraszyłem się nie na żarty, zawołałem "sąsiadko!". Nikt nie odpowiadał. Zajrzałem do pokoju i zobaczyłem ją na wersalce - rozebraną do połowy, z krwawiącą raną na klatce piersiowej. W domu nie było nikogo. Wybiegłem stamtąd i zadzwoniłem na policję - opowiada Stanisław Godzik, sąsiad zamordowanej kobiety.
Z wytypowaniem potencjalnego zabójcy skawińscy policjanci nie mieli wielkich problemów. Nieraz już bowiem byli wzywani do awantur urządzanych w domu kobiety przez Rafała B., mieszkańca tej samej wsi. Wczoraj przedpołudniem zastali go w domu. - Miał już przygotowaną pętlę i zamierzał się powiesić - opowiadają mieszkańcy Jurczyc. Policjanci nieoficjalnie potwierdzają, że podejrzewany o zabójstwo tuż przed zatrzymaniem groził samobójstwem. Udało im się jednak nakłonić go do rozmowy i przekonać, żeby zrezygnował z tego zamiaru. W chwili zatrzymania miał ponad promil alkoholu we krwi.
- Na razie nie znamy motywów tego zabójstwa. Wiemy, że ofiara i zatrzymany znali się od lat i utrzymywali kontakty towarzyskie. Podejrzewany o zabójstwo dzisiaj zostanie doprowadzony do prokuratury z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie - mówi mł. inspektor Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji.
Zamordowana Elżbieta S. była nauczycielką, ale od kilku lat nie pracowała w zawodzie. Mieszkańcy Jurczyc mówią o niej z sympatią: "To miła kobieta i towarzyska". Do Jurczyc sprowadziła się z Krakowa jakieś trzy lata temu. Niedługo potem poznała Rafała B. - Najęła go do jakichś prac w ogrodzie i szybko się zaprzyjaźnili. Ich zażyłość nie była tutaj tajemnicą i nikt się tym nie gorszył, bo przecież oboje byli samotni. On mieszkał z matką, Elżbieta - sama i tylko raz na jakiś czas odwiedzał ją mąż z dorosłą już córką - opowiada jeden z sąsiadów.
- Ta znajomość z Rafałem B. nie była dla niej dobra, ale nie chciałem się wtrącać i nic jej nie radziłem - przyznaje Stanisław Godzik. - Mówiła mi, że B. po pijanemu lubi podnosić na nią rękę. Wiem, że się go bała. Nieraz prosiła mnie, żebym do niej zaszedł, bo - jak mówiła - B. przy obcych jest spokojny.
Według innego sąsiada powodem zabójstwa mógł być fakt, że kobieta próbowała skończyć tę znajomość, a B. - bardzo o nią zazdrosny - nie mógł się z tym pogodzić. (EK)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?