Do podwójnego zabójstwa doszło w domu przy ul. Kolejowej w Słomnikach Fot. Barbara Ciryt
SŁOMNIKI. Emerytowana 60-letnia ksiegowa usłyszała prokuratorskie zarzuty. Śmiertelne ciosy zadała córce i wnuczce podczas snu.
- Sprawczyni zabójstwa to 60-letnia Bożena T., emerytowana księgowa. Usłyszała zarzuty dwóch czynów. Nogą od stołu z dwoma wystającymi śrubami wielokrotnie uderzała swoje ofiary w głowę. Zmarły w wyniku ran czaszkowo-mózgowych - informuje Bogusława Marcinkowska, rzecznik prasowy krakowskiej prokuratury.
Zabójczyni zaatakowała córkę i wnuczkę w czasie snu. Ich ciała znalazła 82-letnia prababcia zabitej nastolatki. To była czwarta z mieszkanek tego jednorodzinnego domu przy ul. Kolejowej. Pisaliśmy wczoraj o tym, że schorowana starsza kobieta, która zajmowała parter budynku słyszała w nocy awanturę. Rano dziwiła się, że nikt nie wychodził, a drzwi do południa były zamknięte. Wezwała policję. Funkcjonariusze rozbili okno i weszli do pomieszczeń, gdzie zobaczyli dwa zmasakrowane, zakrwawione ciała. 60-letnią kobietę zabrali na przesłuchanie, ale nie mogli przeprowadzić logicznej rozmowy. W związku z tym, że miała rany na ciele trafiła na oględziny do szpitala.
Zaraz po potwierdzeniu zabójstwa policjanci raczej wykluczali wtargnięcie do domu osób z zewnątrz. Wczoraj zatrzymana kobieta wyszła ze szpitala i została zawieziona na kolejne przesłuchania do prokuratury.
Po południu w trakcie czynności prokuratorskich potwierdzono, że sprawczynią podwójnego zabójstwa jest 60-latka. Wczoraj też przeprowadzono sekcję zwłok obu zabitych. - Do przedstawienia zarzutów otrzymaliśmy wstępne wyniki sekcji, szczegółowe będą znane za kilka dni - wyjaśnia Bogusława Marcinkowska.
Mieszkańcy Słomnik słyszeli niejednokrotnie, że w domu czterech kobiet są problemy. - Kto ich dziś nie ma? - sąsiedzi usprawiedliwiali w poniedziałek brak jakiejkolwiek reakcji na skargi najstarszej mieszkanki. Przyznawali, że ona często mówiła o kłotniach między swoją córką 60-letnią Bożeną T., i jej wnuczką nieżyjącą już 14-letnią Małgosią.
Mieszkańcy mówili, że emerytowana księgowa miała za złe swojej córce, że pojechała kilkanaście lat temu do Niemiec i wróciła z dzieckiem. Na ul. Kolejowej wszyscy wiedzą, że zabójczyni wiosną próbowała się otruć, ale ją odratowano.
Przyjaciółki zabitej dziewczyny dodawały w poniedziałek, że babka biła wnuczkę kablem. - Gosia wstydziła się o tym mówić. A jej mama nie wierzyła, gdy jej opowiadała, że rany ma po uderzeniach babki - mówią słomnickie gimnazjalistki.
Koleżanki z klasy nieżyjącej 14-latki obawiały się także o chłopaka Małgosi. - Gdy się dowiedział o zabójstwie, to uciekł z domu - twierdziły. Wczoraj policja przyznała, że zniknął na kilka godzin, ale wrócił i był przesłuchany przez funkcjonariuszy. Rodziną interesował się Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej, ale jego pracownicy nie podejrzewali, że może dojść do takiej tragedii.
Barbara Ciryt
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?