Łysina, okrągła twarz, okulary i wydatny brzuch. Na pierwszy rzut oka Andrzej K. wygląda na miłego pana w średnim wieku. Jest jednak bezwzględnym mordercą, który 14 lat temu zastrzelił dwoje sąsiadów. Trzecia ofiara zmarła w szpitalu pięć lat później. Także w wyniku powikłań po postrzale.
Autor: Marcin Banasik
Skazany z zimną krwią zamordował sąsiadów, bo przegrał z nimi sprawę sądową. Domagał się zwrotu 80 tys. zł, czyli połowy kwoty, którą zainwestował w remont domu, należącego w połowie do poszkodowanych. Ponieważ roboty przeprowadził bez ich zgody, sąd uznał, że nie muszą mu oddawać pieniędzy. Po wysłuchaniu werdyktu Andrzej K. wrócił do domu, wziął pistolet i po przyjeździe swych sądowych przeciwników wykonał egzekucję.
Po kilku wyrokach w kilku instancjach zabójca został ostatecznie skazany na 25 lat więzienia, z zastrzeżeniem, że o warunkowe zwolnienie będzie się mógł ubiegać dopiero po odsiedzeniu 24 lat. Na razie upłynęło 14. Na resztę Andrzej K. chce się przenieść do niemieckiego zakładu karnego, gdyż ma podwójne niemiecko--polskie obywatelstwo. Twierdzi również, że przed wyrokiem większość życia spędził w Niemczech, więc jest bardziej związany z tym państwem.
Prokurator przekonywała wczoraj sąd, że wysokość kary i charakter zbrodni, której dopuścił się skazany, przemawiają za tym, by dokończył odsiadkę w polskim więzieniu. Nieskutecznie. Sąd uznał jednak, że Andrzej K. spełnia wszystkie formalne wymogi, by dokończyć odbywanie kary w Niemczech. To m.in. prawomocność wyroku i posiadanie obywatelstwa niemieckiego. - Od rozpatrywania okoliczności, które podnosi prokuratura, jest Ministerstwo Sprawiedliwości - zawyrokował sędzia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?