Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo Ziętary: oskarżą Aleksandra G. [WIDEO]

Krzysztof M. Kaźmierczak
Aleksander G. po zwolnieniu z aresztu za kaucją w styczniu br. twierdził, że jest niewinny, a Jarosław Ziętara żyje.
Aleksander G. po zwolnieniu z aresztu za kaucją w styczniu br. twierdził, że jest niewinny, a Jarosław Ziętara żyje. fot. Paweł Miecznik
Śledztwo. Krakowska prokuratura postawi przed sądem byłego senatora Aleksandra G.

Odpowie on za podżeganie do zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary, który chciał napisać o jego nielegalnych interesach. Akt oskarżenia w tej sprawie trafi wkrótce do sądu w Poznaniu.

Autor: Marcin Banasik
Przed kilkoma miesiącami Jacek Ziętara, brat zamordowanego spotkał się z prowadzącym śledztwo. Było to niedługo po wycofaniu zeznań kilku świadków i zwolnieniu z aresztu za kaucją podejrzanych o związek z zabójstwem. Wyglądało wówczas na to, że sprawa zakończy się fiaskiem, ale Ziętara twierdzi, że zapewniono go, iż prokuratura nadal będzie dążyła do wyjaśnienia zbrodni.

- Cieszę się, że krakowska prokuratura faktycznie się nie poddała i doprowadziła sprawę do takiego etapu. Liczę na to, że odpowiedzialni za zabójstwo Jarka poniosą odpowiedzialność - powiedział nam Jacek Ziętara. Stwierdził przy tym, że żałuje, iż nie dożyli tej chwili jego rodzice. - Z drugiej strony, byłoby im bardzo trudno pogodzić się z tym, jak Jarek został bestialsko potraktowany - dodał brat zamordowanego dziennikarza.

Według ustaleń śledztwa, dziennikarza "Gazety Poznańskiej" porwano 1 września 1992 roku, używając podstępu - porywacze (namówieni przez G. ochroniarze z Elektromisu) byli przebrani za policjantów i posługiwali się podrobionym radiowozem. Ziętarę zabito po trzech dniach, a do tego czasu torturowano. Przetrzymywano go najpierw w jednym z magazynów Elektromisu przy ul. Wołczyńskiej w Poznaniu, a potem przewieziono do podpoznańskiej miejscowości. Tam został zasztyletowany, a jego zwłoki rozpuszczono w kwasie.

Zabójcą dziennikarza miał być rosyjskojęzyczny obcokrajowiec, z którym widywany był Aleksander G. Prawdopodobne, że mężczyzna ten już nie żyje, podobnie jak większość osób, które miały brać udział w porwaniu i przetrzymywaniu dziennikarza.

Jak to się stało, że mimo kryzysu śledztwa prokuratura zdecydowała się na oskarżenie Aleksandra G.? Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że udało się pozyskać kolejnych świadków i dowody. W styczniu br., po wycofaniu się zastraszonych świadków w śledztwo włączono Centralne Biuro Śledcze i podjęto restrykcyjne działania ograniczające ryzyko przecieków.

Z naszych ustaleń wynika, że były senator nie skorzystał z możliwości zapoznania się z aktami sprawy. Czynności te wykonał natomiast jego adwokat

Prowadzący śledztwo nie chciał nam potwierdzić, że prokuratura przygotowała akt oskarżenia dotyczący byłego senatora, ani czy zamierza odrębnie oskarżyć inne osoby, w tym dwóch b. ochroniarzy Elektromisu, Mirosława R. ps. "Ryba" i Dariusza L. ps. "Lala", którym w listopadzie 2014 roku postawiono zarzuty udziału w porwaniu.

- Trwają czynności w sprawie zabójstwa Jarosława Ziętary. O ich wyniku poinformuję komunikatem w odpowiednim czasie - powiedział nam prowadzący sprawę prokurator Piotr Kosmaty.

Próbowaliśmy uzyskać stanowisko Aleksandra G., ale nie zareagował na próby kontaktu. W razie skazania grozi mu nawet dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski