Zabrakło czterech oczek

STS Wikar Nowy Sącz
Basket Kraków 91-80
(22-17, 24-18, 18-21, 27-24)
   Sędziowali: Tadeusz Zimowski oraz Grzegorz Przybycień z Gorlic: Widzów: 250.
   STS: Piątek 30 (1x3), Berowski 19 (2x3), Strzelec 14, Ruchała 10, Kuźma 8, Lorek 5, Wańczyk 5.
   Basket: Ząbczyk 24 (2x3), Trojan 23, Baron 21 (2x3), Jaranowski 9 (1x3), Kościelny 3.
   Tylko wysoka wygrana nad Basketem oraz przegrana Cracovii w Limanowej dawała szansę na grę w play off. Oba warunki zostały spełnione, ale do pełni szczęścia zabrakło czterech małych punktów.
   Początek spotkania był obiecujący. Sądeczanie szybko objęli wysokie prowadzenie. Jednak rywale nie zamierzali tanio sprzedać skóry. W zespole z Nowego Sącza wystąpił Maciej Piątek, który bardzo umiejętnie poprowadził drużynę STS, zdobywając najwięcej punktów. W Baskecie grał Piotr Baron, dobrze znany kibicom w Gorlicach z występów w Glimarze. Mecz "ustawiło" też bardzo drobiazgowe sędziowanie. W czwartej kwarcie aż trzech zawodników STS miało na koncie po cztery przewinienia. I właśnie w końcówce zabrakło Piątka, Berowskiego oraz Lorka, najwyższych w sądeckim zespole.
   Po pierwszej połowie sądeczanie prowadzili 46-35. Kolejne minuty to walka na tablicach. Gospodarze mieli już o 22 punkty więcej niż rywale, ale to oni zdołali wygrać tę kwartę. Jeszcze na 3 minuty przed końcem meczu sądeczanie po bardzo ładnych akcjach Marcina Strzelca i Wojciecha Serka prowadzili 90-74. Ale wtedy za piąte przewinienie zaczęli schodzić kolejni zawodnicy STS i tej przewagi nie udało się utrzymać.
   - Szkoda szansy, bo była blisko - żałuje trener Dawid Zając. - Zabrakło nam 4 punktów, by przeskoczyć rywali w tabeli i grać w play off. Jednak z pewnością cieszyć się należy z tego, że w Nowym Sączu mamy swoich zawodników, którzy w przyszłym sezonie powinni wieść prym w lidze. (JEC)