Górnik Wałbrzych 2 (1)
Can-Pack Okocimski 2 (0)
Bramka: 1:0 Orłowski 4, 1:1 Ślęczka 58, 1:2 Dziadzio 77, 2:2 Sawicki 90+2.
Górnik: Czapla – Michalak, Tyktor, Wepa, Figiel (70 Bronisławski) – Radziemski (63 Sawicki), Lenkiewicz (78 Folc), Oświęcimka, Krzymiński – Stolarczyk, Orłowski.
Can-Pack Okocimski: Kozioł – Baran, Garzeł, Wawryka, Kasprzyk – Ababakar, Lewiński, Pyciak, Jaworski (20 Ślęczka), Białkowski (80 Pawlik) – Gałka (56 Dziadzio).
Sędziował: Rafał Sawicki (Tarnobrzeg). Widzów: 200.
Opiekun gości Tomasz Kulawik dokonał kilku roszad w składzie. W ataku postawił na Tomasza Gałkę, który walnie przyczynił się do awansu rezerw Okocimskiego do IV ligi.
Odmłodzeni goście źle rozpoczęli mecz. Już w 4 min Dariusz Michalak wykorzystał nieporozumienie w szeregach obronnych OKS-u, podał do Michała Oświęcimki, a zawodnik, którego doskonale pamiętają kibice w Brzesku, dograł do Marcina Orłowskiego, który ładnym strzałem obok słupka pokonał Aleksandra Kozioła.
Goście ruszyli do ataków, ale nie mogli przebić się przez linię obronną Górnika. Brzeszczanie strzelali głównie z dystansu, ale ich uderzenia nie mogły zagrozić bramce strzeżonej przez Kamila Czaplę. Gospodarze jeszcze przed przerwą mogli prowadzić 2:0, ale uderzenie Rafała Figiela z wolnego znakomicie na rzut rożny sparował golkiper Okocimskiego.
Tomasz Kulawik, widząc nieporadność swoich podopiecznych, posłał w bój Wojciecha Dziadzio, który zmienił zmęczonego Gałkę. W 56 min w pojedynku z bramkarzem ekipy z Brzeska fatalnie spudłował Damian Lenkiewicz. Gdyby w tej sytuacji lepiej się zachował, mogło być już praktycznie po meczu, a tak goście cały czas byli w grze. W 58 min stan meczu uderzeniem z 25 metrów wyrównał Arkadiusz Ślęczka, który, podobnie jak Dziadzio, rozpoczął mecz na ławce rezerowych.
Podopieczni Kulawika poszli za ciosem i w 77 objęli prowadzenie. Bramkę na 2:1 z rzutu karnego zdobył Dziadzio. To piąte trafienie byłego zawodnika Limanovii w bieżącym sezonie.
Górnik chciał godnie pożegnać się ze swoimi kibicami i dążył do wyrównania. W 85 min niecelnie zza pola karnego uderzał Dominik Bronisławski. W doliczonym czasie gry większą precyzją wykazał się Mateusz Sawicki, który wykorzystał podanie od wprowadzonego z ławki Marcina Folca i ustalił wynik spotkania.
Zdaniem trenera
Tomasz Kulawik, Can-Pack:
– Do Wałbrzycha jechaliśmy pewni obaw, bowiem nie mogliśmy skorzystać z wielu zawodników. Na ławce siedzieli Wojcieszyński i Jacek, ale z obu nie mogłem skorzystać, bo mieli problemy zdrowotne.
Szansę otrzymali dublerzy, których występ oceniam pozytywnie. Zarówno Tomka Gałki czy młodych obrońców, a przede wszystkim Aleksandra Ślęczki, który wrócił do gry po przerwie i zmienił Tarasa, bo ten nabawił się kontuzji mięśnia dwugłowego uda. Na początku meczu popełniliśmy prosty błąd, który rywal wykorzystał, ale później z minuty na minutę rozkręcaliśmy się i prowadziliśmy grę.
Chłopakom należą się słowa uznania za ten sezon, bo utrzymali się na boisku. Teraz musimy siąść do rozmów z zawodnikami, którym kończą się kontrakty i dowiedzieć się, czy będą chcieli zostać w Brzesku. Od tego zależeć będzie, jak wielkich zmian dokonamy przed nowym sezonem.
(TD)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?