Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabrakło nuty szaleństwa

Redakcja
Mamy drużynę na Euro 2012. I lepsza już nie będzie. To, co zobaczyliśmy w środowy wieczór na Stadionie Narodowym, mniej więcej obrazuje możliwości obecnej reprezentacji. Oczywiście, po powrocie Roberta Lewandowskiego, szanse na zdobywanie bramek wzrosną, ale napastnik Borussii Dortmund nie rozwiąże największego problemu biało-czerwonych. A jest nim marne konstruowanie ataku pozycyjnego.

PIŁKA NOŻNA. Selekcjoner Franciszek Smuda osiągnął cel w meczu z Portugalią. Nie przegrał.

Dziwiła taktyka obrana w środowy wieczór przez Franciszka Smudę. Bał się przegrać, więc wolał grę defensywną opartą o kontrataki. W efekcie goście byli przy piłce przez 63 procent czasu gry i mecz toczył się pod ich dyktando. Tymczasem rywale, z którymi zmierzymy się podczas mistrzostw Europy, będą wymuszać na nas zupełnie inne rozwiązania. Największą rolę będą mieli do spełnienia zawodnicy drugiej linii i pierwszy, a zarazem ostatni test na Stadionie Narodowym był dla nich szansą na przećwiczenie wariantu ofensywnego. Zważywszy na klasę rywala, byłaby w tym nuta szaleństwa, ale właśnie na to szaleństwo czekało 53 tysiące widzów na stadionie i ponad 8 milionów (!) przed telewizorami. Nie doczekali się, więc pozostaje wierzyć, że doczekamy się w trakcie Euro. Bo jeśli mielibyśmy przejść przez ten turniej w tak bezbarwnym stylu, jaki zobaczyliśmy w środowym starciu, to po imprezie zostanie nam wielki kac.

Inna sprawa, że remis z Portugalią, w składzie której był Cristiano Ronaldo i wielu innych bardzo cenionych w Europie piłkarzy, należy szanować. Smuda podkreślał nawet, że tym razem, odwrotnie niż w poprzednich sprawdzianach, to nasza drużyna była poważnie osłabiona (poza Lewandowskim zabrakło także stopera Arkadiusza Głowackiego), a rywale wystąpili w teoretycznie najmocniejszym zestawieniu. Przez ostatnie dwa lata zmierzyliśmy się z kilkoma najlepszymi drużynami na Starym Kontynencie: Hiszpanią, Francją, Niemcami, Włochami, wreszcie Portugalią. Tylko dwa z tych meczów udało nam się zremisować - wcześniej z Niemcami (abstrahujmy od faktu, że Joachim Loew mocno eksperymentował) - co jasno określa nasze miejsce w europejskim szeregu. Ale przecież w grupie A mistrzostw nie mamy ani jednej klasowej drużyny. Z Grecją, Rosją i Czechami jesteśmy w stanie wygrać. Trzy zwycięstwa z rzędu podczas jednego turnieju raczej nam nie grożą, ale przecież nie to jest celem. Liczy się awans i dobrze, że reprezentanci Polski głośno zaczęli o nim mówić. Mają świadomość, że wyjście z grupy nie będzie odebrane jako sukces, ale obowiązek wynikający z roli gospodarza i gry na własnych boiskach przy własnej publiczności.

Mamy prawo domagać się, by reprezentanci Polski swoją postawą zrobili na nas wrażenie równie korzystne, jak wybudowany kosztem 1,75 mld złotych Stadion Narodowy, obiekt przyjaznym kibicom, na którym integracji sprzyja brak barier oddzielających sektory. Ważne, że swoim zachowaniem podczas meczu z Portugalią fani z całego kraju dali mocny dowód na to, iż piłka nożna w Polsce może być wolna od terroryzujących wielu z nas na ligowych stadionach chamstwa i kibolstwa.

Krzysztof Kawa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski