Zabrakło tylko kondora

- Sztuka to nie jest coś, co znajduje się za szybą - mówi Bogna Matwiejów

 Dzieci słuchały opowieści o kulturze krajów wspomnianego regionu, tańczyły w rytm muzyki latynoskiej. _Zaglądały też do zbudowanego z kartonu i listewek szałasu. - To w Ameryce Południowej wszyscy mieszkają w takich domkach? - dopytywała się dziewczynka. - Tylko Indianie w Peru, nad jeziorem Titicaca. Tyle że tam dach kryją trzciną - tłumaczyła Cristina Czerniak, Meksykanka mieszkająca w Polsce. Obok szałasu stała, wykonana z kartonu, lama, na gałęzi siedziała kolorowa papuga. - Te zwierzęta najczęściej kojarzą się wszystkim z hispanojęzyczną Ameryką. Brakuje tylko kondora _- mówił pochodzący z Argentyny Miguel Cortez.

 Diabełek ze szmaty i wikliny w Ameryce Południowej i Środkowej nazywa się "pujllay". Wykonuje się go na koniec karnawału. Potem przy dźwiękach muzyki zostaje on spalony. - Palenie pujllay symbolizuje wyzbywanie się przez człowieka tkwiącego w nim zła. Ta barwna tradycja kultywowana jest przede wszystkim w Argentynie - wyjaśniała pani Cristina. - Dzieci, które podczas spotkania wykonały kukiełki, nie będą je palić. Nie pozwolimy puścić Plant z dymem - żartowała.

 Akcja "Teraz dzieci" miała tego lata swoją piątą edycję. - Chcemy pokazać dzieciom, że sztuka to nie jest coś, co znajduje się za szybą. Przy okazji młodzi ludzie mają okazję poznać kulturę innych krajów. Żyjemy na wspólnej planecie, globalna wioska to nie tylko slogan. Edukacja interkulturalna to okazja do poznania innych krajów, ludzi, narodów. Nie prowadzimy warsztatów; to jest zabawa ze sztuką. Pozwalamy odkrywać dzieciom przyjemność tworzenia - mówi Bogna Matwiejów z Centrum UNESCO w Krakowie.

 (KRM)