Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabudują nam Tatry aż po Giewont

EWA KOPCIK
Dawniej parking działał w weekendy, dziś auta stoją tu codziennie Fot. Łukasz Bobek
Dawniej parking działał w weekendy, dziś auta stoją tu codziennie Fot. Łukasz Bobek
Na Podhalu żartobliwie mawiają, że "Prawo budowlane na Podhalu jakosik się nie przyjęło". Paweł Skawiński, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego, dodaje, że nie przyjęło się też Prawo o ochronie przyrody.

Dawniej parking działał w weekendy, dziś auta stoją tu codziennie Fot. Łukasz Bobek

KONTROWERSJE. Parking w Dolinie Chochołowskiej, "szałasy pasterskie" z pięterkiem, tarasem i kominkiem, czyli góralu, buduj, co (i gdzie) chcesz

Od kilku miesięcy turyści odwiedzający Dolinę Chochołowską zostawiają samochody na nowym parkingu na Polanie Roztoki. Leśnicy biją na alarm, bo powstał on na śródleśnej, krokusowej łące, bez żadnych pozwoleń. Nadzór budowlany nie stwierdził jednak samowoli.

Parking płatny, niestrzeżony - taki szyld pojawił się na początku maja na prywatnej działce u wylotu Doliny Chochołowskiej. Właściciel rozsypał na niej kamień i zaczął pobierać opłaty - 10 zł za postój samochodu.

- Zniszczona została unikatowa tatrzańska roślinność, m.in. siedlisko krokusów. Parking powstał bez jakichkolwiek zezwoleń, choć to teren, na którym formalnie nie można niczego budować - irytują się przyrodnicy.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ AUTORA:
W krainie fikcji >>

Nowy parking początkowo działał tylko w czasie weekendów, teraz już codziennie. Stanowi konkurencję dla legalnego parkingu przy Siwej Polanie, którego właścicielem jest Wspólnota Leśna Uprawnionych 8 Wsi w Witowie. Wspólnota więc protestuje.

- To nieuczciwa konkurencja, bo to my wzięliśmy na siebie cały ciężar odpowiedzialności za ruch turystyczny w Dolinie Chochołowskiej. Remontujemy szlaki, odnawiamy drzewostan w lasach, utrzymujemy drogę. Mamy więc moralny obowiązek dbać o ład i porządek na tym terenie - podkreśla Jan Piczura, przedstawiciel Wspólnoty.

Pisali do gminy Kościelisko i zakopiańskiego nadzoru budowlanego. Domagali się interwencji. Bez efektów.

- Adresatem skargi może być jedynie nadzór budowlany. My mogliśmy jedynie stwierdzić, że właściciel działki zgłosił rozszerzenie działalności o prowadzenie parkingu - mówi Bohdan Pitoń, wójt gminy Kościelisko.

W ogólnodostępnej bazie danych ministra gospodarki Jan S. rzeczywiście figuruje jako legalny przedsiębiorca. Tyle że jako miejsce prowadzenia usług wskazał nie działkę na Polanie Roztoki, a zupełnie inną.

- Dla nas to nie ma znaczenia. Nie mamy nawet prawa sprawdzać, czy miejsce działalności faktycznie istnieje. Takie mamy mądre przepisy! Tylko nadzór budowlany jest kompetentny do rozstrzygnięcia kwestii, czy parking mógł powstać na działce o przeznaczeniu rolnym - zapewnia Józefa Stopka, inspektor ds. budownictwa w Urzędzie Gminy Kościelisko.

Zgodnie z Prawem budowlanym powstanie parkingu wymaga pozwolenia na budowę. Można tego uniknąć, urządzając plac postojowy, jednak najwyżej dla 10 samochodów. Wówczas wystarczy tylko zgłoszenie do urzędu. Ale w tym przypadku, jak słyszymy w Starostwie Powiatowym w Zakopanem, nie było ani zgłoszenia, ani pozwolenia na budowę. Mimo to nadzór budowlany szybko umorzył postępowanie w sprawie samowoli. Uznał je za bezprzedmiotowe, bo w czasie kontroli inspektorzy stwierdzili, że na działce nie ma żadnych obiektów budowlanych.

Sam parking nie jest takim obiektem? - pytamy.

- Interweniujemy, gdy ktoś nielegalnie wykonał roboty budowlane, a tego nie stwierdziliśmy. Wysypany żwir i kamień to jeszcze nie obiekt budowlany. W tym przypadku w grę może jedynie wchodzić samowolna zmiana przeznaczenia działki, ale to nie nasza rola. Do rozstrzygnięcia tej kwestii właściwy jest wójt gminy. Tylko on może zażądać zaprzestania obecnej działalności i przywrócenia gruntu do poprzedniego stanu - mówi Jan Kęsek, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Zakopanem.

CZYTAJ DALEJ: Zabudują aż po Giewont

Zabudują aż po Giewont

Gminni urzędnicy odbijają piłeczkę, mówiąc, że do tej pory nawet nie otrzymali decyzji o umorzeniu postępowania przez nadzór. Nie dostali, bo nie byli stroną postępowania. Sprawa parkingu na Polanie Roztoki jest zamknięta? Wójt przyznaje, że jeszcze nie zdecydował.

Właściciel parkingu (nie zgodził się na podanie nazwiska) tymczasem zapewnia: - Działam na swoim i to całkowicie legalnie, co potwierdziła kontrola. Mam na to papiery. O szczegółach nie chce rozmawiać.

Bożena Kotońska, wojewódzki konserwator przyrody: - Poprosimy o wyjaśnienia Starostwo Tatrzańskie i gminę Kościelisko, którym przecież powinno zależeć na właściwym wizerunku Doliny Chochołowskiej. Samo zarejestrowanie działalności gospodarczej nie wyłącza przecież konieczności dbania o prawidłowe zagospodarowanie terenu. Zbadamy, jak ta inwestycja wpływa na przyrodę

Polana Roztoki i parking znajdują się poza granicami Tatrzańskiego Parku Narodowego. Formalnie więc TPN nie może włączyć się do sprawy. Ale...

- Jeśli tam było siedlisko krokusów, to są podstawy, bo to gatunek objęty programem Natura 2000. Mamy zdjęcia satelitarne, które mogą być pomocne. Nasi przyrodnicy na pewno się tym zajmą - zapewnia Paweł Ska-wiński, dyrektor TPN. - Niby przepisy mamy dobre, ale gorzej z ich egzekucją. Na Podhalu nie przyjęło się nie tylko Prawo budowlane, ale też Prawo o ochronie przyrody - dodaje.

Polany wokół Doliny Chochołowskiej, na których kiedyś wypasano bydło, w ostatnich latach zaczęły przypominać wioski. Wciąż pojawiają się tam nowe domki letniskowe, które udają "pasterskie szałasy". Bo tylko takie mogą się tam znajdować. Na ich budowę nie jest wymagane zezwolenie, wystarczy zgłoszenie w starostwie. Powstają jako tymczasowe budynki gospodarcze (o powierzchni do 25 metrów kw.) na okres... 120 dni.

- To fikcja! Kto po 4 miesiącach rozbierze budynek, w który zainwestował kilkadziesiąt tysięcy złotych? Biliśmy na alarm już kilka lat temu, kiedy zaczęto w ten sposób zabudowywać Siwą Polanę. Ale okazało się, że takie nowoczesne szałasy - z werandą na poddaszu, z tarasem na parterze i z kominkiem w środku - powstały całkowicie legalnie, choć na działkach rolniczych. Niedługo pod sam Giewont dojdą z zabudową - mówi Jan Piczura ze Wspólnoty 8 wsi.

Urzędnicy przyznają: - Praktycznie nie ma dnia, by ktoś o to nie pytał, przyjeżdżają do nas ludzie z całej Polski. Niektórym wciąż wiele się udaje, na przykład zmiana użytkowania budynku gospodarczego na mieszkalny. Sprzyja temu niespójność przepisów - przyznaje Józefa Stopka z urzędu w Kościelisku.

Walkę z samowolną zabudową polan zakopiański nadzór budowlany ogłosił w czerwcu ub. roku. Rozpoczęto kontrole, które zaowocowały wszczęciem 21 postępowań w sprawie samowoli (8 na Siwej Polanie i 13 na Białym Potoku). Do tej pory zapadły 3 decyzje o rozbiórce, ale nieprawomocne, bo inwestorzy złożyli odwołania. 18 spraw nadal jest w toku. Dziś mało kto jednak na Podhalu wierzy, że samowolki znikną. Bo wciąż obowiązuje stara góralska zasada: "Buduj, jako fces, ka fces i kiedy fces. Jak stanie, to jus bydzie stoło!".

Ewa Kopcik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zabudują nam Tatry aż po Giewont - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski