– Pierwszy raz jechaliśmy po tak krętych drogach. Trasa była potwornie trudna, ale też wspaniała – tak Rajd Hiszpanii, 12. rundę MŚ wspomina Szymon Kornicki. Krakowianin po zaciętym pojedynku z Finem Maxem Vatanenem, synem słynnego Ari Vatanena, obronił 3. miejsce w ostatniej, piątej rundzie Drive DMACK Fiesta Trophy.
Nic więc dziwnego, że gdy polska pucharowa fiesta minęła metę, jej niewielkim wnętrzem wstrząsnęło radosne „Jeeeest!”. – Za nami fantastyczny rajd – krakowianin nie krył szczęścia na mecie.
– Odcinki szutrowe były bardzo kamieniste, twarde. Po przejechaniu 37 km oesu mieliśmy łyse opony. Na odcinkach asfaltowych łatwiej nie było, w dodatku mocno grzało, w rajdówce było z 60 stopni. Wytrzymaliśmy jednak wszystko – mówi.
W pierwszym sezonie startów w MŚ polska załoga – pilotem Szymona Kornickiego jest doświadczony Przemysław Mazur – zajęła doskonałe 5. miejsce w klasyfikacji generalnej Drive DMACK Fiesta Trophy, a drugie wśród debiutantów. Puchar wygrał estońsko-walijski duet Sander Paern i James Morgan.
Co Polakom sprawiało najwięcej kłopotów? – Opis trasy – odpowiada bez chwili wahania Kornicki. – Za mało jeździmy, wybijamy się z rytmu opisowego. Niekiedy zdarzało się, że jadąc drugi raz te same odcinki, poprawialiśmy opis co trzeci zakręt.
Nie ukrywa też, że ten sezon przeznaczony był na zbieranie doświadczenia. – Zakładaliśmy, że nie będziemy się napinać, nie będziemy szarżować. Chcieliśmy przejechać wszystkie odcinki, by poznać ich specyfikę – stwierdził. Dzięki tej taktyce przejechał wszystkie rajdy nie uszkadzając rajdówki.
Co w następnym sezonie? – Najpierw musimy stoczyć heroiczną walkę o pieniądze – podkreśla Kornicki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?