Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaczęły się góry

Arlena Sokalska, Włochy
Kolarstwo. Contador pewnie zmierza po zwycięstwo w Giro

Sobotnia czasówka na nowo ustawiła klasyfikację generalną. Faworyci Giro d'Italia - Rigiberto Uran (Etixx Quick-Step) i Richie Porte (Sky) - ponieśli dotkliwe straty. Najlepszy na tym trudnym, prawie 60-kilometrowym odcinku okazał się Wasilij Kiryienka (Sky), który trasę pokonywał w znacznie lepszych warunkach niż ostatni zawodnicy.

Jedną z lepszych czasówek w ostatnich latach pojechał Alberto Contador (Tinkoff-Saxo), który przy niesprzyjającym wietrze utrudniającym kontrolowanie tempa stracił do Kiryienki tylko 14 sekund. Dzięki temu odbił koszulkę lidera, utraconą podczas piątkowego etapu na skutek zaplątania w kraksę.

- To osiągnięcie to dla mnie niespodzianka - mówił na mecie rozradowany Hiszpan, który dzięki czasówce zyskał dwie i pół minuty przewagi nad kolejnym zawodnikiem Fabio Aru (Astana). Wydaje się, że Contador jest tylko o włos od wygrania swojego kolejnego wielkiego touru.

Wczorajszy etap w Madonna di Campiglio wygrał Mikel Landa z grupy Astana. Ten narciarski kurort dotychczas tylko raz gościło Giro, była tutaj też meta jednego z włoskich etapów Tour de Pologne, jednak finisz był wtedy w miasteczku, a nie na szczycie. O tym, jak trudny był to etap, świadczy fakt, że zawodnicy wjeżdżali na metę pojedynczo, zmęczeni do granic możliwości.

Natychmiast wpadali w ręce masażystów, zakładali ciepłe ubrania i na rowerach zjeżdżali do hoteli położonych w dolinie. Między rowerami, kolarzami i samochodami przeciskał się przeszczęśliwy właściciel ekipy Tinkoff-Saxo Oleg Tinkow.

- Dziennikarze z Polski? Bardzo dobrze - odpowiedział po polsku Rosjanin. Jest bardzo szczęśliwy z sukcesów Contadora, ale znalazł chwilę, by porozmawiać o polskich kolarzach.

- Rafał Majka początek sezonu miał niezbyt udany, ale na Tour de Swiss zaprezentuje się lepiej. Obiecał mi, że wygra Vueltę - odparł ze śmiechem. Niepokoi go złamany obojczyk Macieja Bodnara. - On miał być ważnym zawodnikiem na Tour de France, ale chyba nie wyzdrowieje do lipca.

W tym samym czasie na metę dojeżdżali kolejni zawodnicy, m.in. Przemysław Niemiec.

- To Giro jest tak trudne jak Tour de France - rzucił tylko zmęczony. Na plus ten etap może sobie zapisać Sylweter Szmyd. Zawodnik CCC Sprandi Polkowice na metę dotarł 17. i wyprzedził wielu kolarzy zajmujących znacznie wyższe miejsce w klasyfikacji generalnej. Góry, jakie lubi Szmyd, dopiero przed zawodnikami.

Poniedziałek jest dniem wolnym, ale już we wtorek najbardziej morderczy etap na tegorocznym włoskim tourze. Przed peletonem trzy gigantyczne podjazdy: Campo Carlo Magno, Passo del Tonale oraz Passo del Mortirolo. Końcówkę zaplanowano mniej wymagającą na podjeździe do Aprica, ale i tak zawodnicy będą musieli pokonać ściankę o nachyleniu - w szczytowym momencie - 15 procent.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski