Kilkuset mieszkańców Zakopanego podpisało petycję do władz miasta, w której domagają się usunięcia z Krupówek reklam miejscowych klubów ze striptizem. Za zbiórkę podpisów odpowiadają wierni z dwóch największych parafii pod Giewontem. Postanowili wypowiedzieć wojnę erotyce, która - ich zdaniem - panoszy się na deptaku.
Tu tańczą na rurce
W Zakopanem działają trzy kluby ze striptizem. Dwa na odchodzącej od Krupówek ul. Generała Galicy, a jeden przy samym deptaku. Choć drzwi dla klientów wszystkie otwierają dopiero po zmroku, zdaniem wielu mieszkańców miasta kluby wodzą na pokuszenie również w dzień.
- Te lokale fundują nam na Krupówkach prawdziwą pornografię - mówi Barbara Klich, mieszkanka miasta. - Wyświetlają reklamy, na których widać wyzywające sylwetki kobiet. Wszystko na wielkim ekranie, który wisi nad deptakiem. Dzieci, młodzież, emeryci..., każdy ogląda deprawujące rzeczy. To chore - uważa.
Katolicy zbierają podpisy
Barbara Klich i jej znajomi postanowili walczyć. W minioną niedzielę przed dwoma największymi kościołami w mieście - św. Krzyża i św. Rodziny - zorganizowano zbiórkę podpisów pod petycją o zakazanie tego typu reklam.
- Organizatorami akcji są rodziny katolickie - mówi ks. Mariusz Dziuba, proboszcz parafii pw. św. Krzyża w Zakopanem. - To była ich własna inicjatywa. Ja ją tylko wspieram, podobnie jak inni księża. Z tego, co wiem, gdy podpisów przeciwników erotycznych reklam będzie więcej, petycja zostanie przekazana do władz miasta.
Recepta? Park kulturowy!
Samorządowcy zapowiadają, że gdy podpisy do nich trafią, zajmą się sprawą. - Te reklamy mnie też się nie podobają - mówi Leszek Dorula, burmistrz Zakopanego. Przypomina jednocześnie, że dotychczas władze miasta musiały erotyczne reklamy tolerować, bo nie miały narzędzi do walki z nimi.
- Reklamy mieszczą się na prywatnych budynkach. Ich właścicielom nie możemy nakazać ich ściągnięcia. To się jednak wkrótce zmieni. Na początku września chcemy przyjąć na Krupówkach park kulturowy, w którego zapisach jest mowa, że nie można wystawiać na elewacjach kamienic przy Krupówkach tablic świetlnych, a także, że nie można reklamować przy ulicy usług erotycznych - dodaje Dorula.
Co na to właściciel tablicy świetlnej, na której obecnie wyświetlane są reklamy? Mimo wielu prób nie udało nam się z nim skontaktować.
A co z naganiaczkami?
Okazuje się, że nawet po wprowadzeniu parku kulturowego, problem reklamowania erotycznych usług może z Krupówek całkowicie nie zniknąć. Kolejną plagą na deptaku są naganiaczki, które po zmroku wychodzą na Krupówki i namawiają panów do skorzystania z usług barów ze striptizem.
- Te panie same w sobie są wyzywające - mówi Józef Figiel, zakopiański radny i przewodniczący komisji rodziny oraz spraw społecznych. Zamierza podjąć z innymi radnymi dyskusję, jak z tym procederem walczyć.
- Wiele osób one gorszą. Mnie jako katolikowi (Figiel jest kościelnym w jednej z zakopiańskich świątyń) one bardzo przeszkadzają - mówi.
W rozmowie z dziennikarzami naganiaczki twierdzą, że nic złego nie robią, a do klubu zaprowadzają tylko te osoby, które naprawdę tego chcą. Wśród turystów na Krupówkach przeciwników reklamy było tyle samo co osób, którym ona nie przeszkadzała. - Uważam, że seks jest dla ludzi. Jeśli kogoś ta reklama peszy, to niech nie patrzy - mówi Daniel Śrutwa z Chorzowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?