Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zadał śmiertelny cios w serce. Twierdzi, że w obronie własnej

Paweł Chwał
Policjanci byli często wzywani do Grzegorza Ż. (w środku). Mężczyzna raz nawet został skazany na karę więzienia, ale w zawieszeniu. Odkąd śmiertelnie ugodził nożem 26-latka, przebywa w areszcie
Policjanci byli często wzywani do Grzegorza Ż. (w środku). Mężczyzna raz nawet został skazany na karę więzienia, ale w zawieszeniu. Odkąd śmiertelnie ugodził nożem 26-latka, przebywa w areszcie FOT. TOMASZ ROWIŃSKI/WIADOMOŚCI DĘBICKIE
Przyborów – Rzeszów. Przed rzeszowskim Sądem Okręgowym rozpoczął się proces Grzegorza Ż., który przez lata terroryzował wieś, a rok temu, w czasie bójki, śmiertelnie ranił 26-latka.

– Odkąd go przymknęli, we wsi jest spokojniej. Szkoda tylko, że doszło do tragedii. Musiał zginąć Rafał, aby naszym Grześkiem zajęli się wreszcie policjanci – mówi młoda kobieta z Przy­borowa koło Dębicy.

We wsi znów dużo mówi się o tragicznych wydarzeniach, które rozegrały się tu przed rokiem. W sądzie rozpoczął się bowiem proces mężczyzny obwinionego o śmierć 26-latka.

– Mam nadzieję, że skażą go na dożywocie i szybko do nas nie wróci – mówi inna kobieta, która wychodzi z miejscowego sklepu. To właśnie niedaleko niego doszło przed rokiem do bójki, w trakcie której Grzegorz Ż. zadał śmiertelny cios w serce Rafała K.

Obydwaj mieszkali w tym samym bloku. Wielokrotnie dochodziło między nimi do scysji. Tym razem chłopak stanął w obronie młodszego o rok kolegi, który wdał się w szamotaninę z Grzegorzem Ż. – Próbował interweniować, ale natknął się na nóż trzymany przez 60-latka – wyjaśnia Krzysztof Sebastianka, zastępca prokuratora rejonowego w Dębicy.

Przeciwko Grzegorzowi Ż. prowadził wcześniej wiele spraw. Dotyczyły głównie tego, że mężczyzna wypuszczał trzy duże kundle, bez smyczy i kagańca. W kilku innych postępowaniach Grzegorz Ż. występował jako pokrzywdzony.

Przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie, gdzie kilka dni temu rozpoczął się proces 60-latka, mieszkaniec Przyborowa przekonywał, że nie chciał nikogo zabić. Twierdził, że bronił się jedynie przed młodszymi mężczyznami, którzy już wcześniej go bili i prowokowali. Mieli do niego nawet strzelać z wiatrówki.

– Sąd ma do przesłuchania mnóstwo świadków. Na podstawie ich relacji orzeknie, czy Grzegorz Ż. działał w obronie własnej, czy też był agresorem i całe zdarzenie nie było przypadkowe. To będzie mieć decydujące znaczenie przy wymierzaniu kary – twierdzi Krzysztof Sebastianka.

Mężczyźnie grozi nawet dożywocie. Wiadomo już jednak, że na wyrok wpływ mieć może m.in. opinia biegłych, którzy stwierdzili, że oskarżony w chwili popełnienia przestępstwa miał ograniczoną poczytalność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski