- Od początku sezonu naszym celem było zakwalifikowanie się do "szóstki" mocnych, ale w pierwszej fazie rozgrywek nie udało się nam tego osiągnąć - przypomina Waldemar Klisiak. - Po drugiej fazie play-off mogę zameldować kibicom i działaczom wykonanie tego zadania. Przed potyczkami z gdańskim Stoczniowcem na pewno mamy już szóste miejsce, a możemy powalczyć o piąte. Myślę, że nie powiedzieliśmy w tym sezonie ostatniego słowa - zapowiada hokeista.
Oświęcimianie szybko, bo po 23 minutach, prowadzili 2-1 i tak już zostało do końcowej syreny, choć okazji do podwyższenia wyniku nie brakowało. - Trener zalecał nam, byśmy trzymali rywali daleka od naszej bramki - zwraca uwagę zawodnik. - Staraliśmy się to realizować, ale gdzieś za skórą siedział nam strach, by ustrzec się błędu i jednak cofnęliśmy się bliżej własnej bramki. To dlatego w ostatniej odsłonie rywale mieli kilka okazji na doprowadzenie do remisu. Jednak nie udało im się tego dokonać, bowiem na wysokości zadania stanął nasz bramkarz, Zbigniew Szydłowski - dodaje.
Waldemar Klisiak zwrócił uwagę, że zespół miał tego dnia szczęście. - Myślę, że w końcu los i do nas się uśmiechnął - uważa. - W pierwszej fazie rozgrywek fortuna nas nie rozpieszczała. W sporcie suma szczęścia musi się równać zero - dodaje.
(ZAB)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?