Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zadecydował rzut karny

Tomasz Duda
Kamil Rynduch (przy piłce) swoją świetną dyspozycję potwierdził także w spotkaniu ze Skalnikiem
Kamil Rynduch (przy piłce) swoją świetną dyspozycję potwierdził także w spotkaniu ze Skalnikiem Fot. Marcin Kalinowski
Piłka nożna. Liga IV. Grupa wschodnia. Najciekawiej zapowiadający się mecz 22. kolejki nie rozczarował. Gospodarze po walkowerze z Nową Jastrząbką mieli nieco więcej sił od gości i starali się to już na początku meczu wykorzystać.

GKS Drwinia1 (0)
Skalnik Kamionka Wielka0

Bramki: 1:0 Rynduch 17 karny.
Drwinia: Przybyś - Zając, Tomala, Mikler, Jurek - Cygan, Jastrzębski (90 Matusik), Śliwa (71 Madej), Rynduch, Rachwalski (76 Kaźmirek) - Kołodziej (82 Kaczmarczyk).
Skalnik: Kantor - Skrzypiec, Kulpa, Hasior, Kłębczyk (42 Chełmecki) - Chochla, Żarnowski, Kołbon, S. Nowak, P. Nowak (59 Szczurek) - Zieliński.
Sędziowała: Łukasz Łabuzek (Chrzanów). Widzów: 300.

Najciekawiej zapowiadający się mecz 22. kolejki nie rozczarował. Gospodarze po walkowerze z Nową Jastrząbką mieli nieco więcej sił od gości i starali się to już na początku meczu wykorzystać.

Po kwadransie gry na szarżę prawą stroną zdecydował się Mikler, zagrał w pole karne, a tam faulowany był Kołodziej. Sędzia wskazał na "wapno", a pewnym egzekutorem rzutu karnego był Rynduch, który ostatnie tygodnie może zaliczyć do udanych.

Po zdobytej bramce tempo spotkania nieco siadło. W 44 min Cygan stanął przed szansą podwyższenia prowadzenia, ale nie potrafił skierować piłki do pustej bramki Skalnika.

Jeszcze przed przerwą goście próbowali wyrównać, ale strzał Sebastiana Nowaka zablokował Tomala, a dobitkę świetnie obronił Przybyś.

W 52 min z rzutu wolnego huknął Rynduch, ale Kantor stanął na wysokości zadania. Skalnik postawił wszystko na jedną kartę, ale nie potrafił skierować piłki do celu.

W 58 min w sytuacji sam na sam Szczurka zatrzymał Przybyś. Swoich sił z dystansu próbował Zieliński, ale posłał futbolówkę minimalnie nad poprzeczkę.

Gospodarze po chwili przestoju byli blisko gola na 2:0, ale Madej trafił piłką w słupek. Drwinia mądrze się broniła i nie dała sobie wydrzeć zwycięstwa, które winduje GKS na trzecie miejsce w tabeli.

17-latek bohaterem
Lubań Maniowy3 (1)
Polan Żabno0

Bramki: 1:0 M. Firek 13, 2:0 M. Firek 70, 3:0 Jandura 84.
Lubań: Świerad - Ostachowski, D. Firek, Czubiak, Młynarczyk - Karkula, Golonka (63 Ligas), Kołodziej, Kucek (83 K. Kurnyta) - S. Kurnyta, M. Firek (72 Jandura).
Polan: Wójcik - Łoś (85 Majka), Maciosek, Budzyński, Ślęczka - Motyka, Wrzosek, Nytko, Mosio - Żuchowski (67 Bugajski), Czyż.
Sędziował: Mateusz Kura (Kraków). Widzów: 200.

Pierwsze 25 minut tego spotkania to zdecydowana przewaga gospodarzy. Udokumentowaniem tego było trafienie młodziutkiego, 17-letniego Mateusza Firka.

Wychowanek Lubania ambitnie ruszył za zagraną z głębi pola piłką, wykorzystał kiks Macioska i w sytuacji sam na sam z Wójcikiem pokonał go pewnym strzałem po ziemi.

Od 30 min coraz odważniej zaczęli sobie poczynać goście. Szczególnie aktywny na prawym skrzydle był Żuchowski, który kilka razy mocno "zakręcił" obroną Lubania.

To jednak nie on, a Nytko tuż przed przerwą miał najlepszą sytuację na wyrównanie. Z trzech metrów uderzał jednak zdecydowanie za lekko i Świerad bez większych problemów strzał ten obronił.

W drugiej połowie sytuacji bramkowych było już zdecydowanie więcej. Pierwszy miał ją Kucek. Pomocnik Lubania z bliska fatalnie przestrzelił nad poprzeczkę. W odpowiedzi Nytko przegrał starcie jeden na jeden ze Świeradem, a po chwili bramkarz gospodarzy wybronił uderzenie z 16 metra Wrzoska.

W 70 min maniowianie podwyższyli prowadzenie. W główniej roli znów wystąpił Mateusz Firek, który dostał podanie w pole karne od Kucka i z dużym spokojem wpakował piłkę do bramki tuż przy prawym słupku.

Chwilę potem strzelec dwóch bramek zszedł z boiska. Zastąpił go kolejny gracz młodego pokolenia, Jandura, i w 84 min przypieczętował on wygraną gospodarzy ładnym, mocnym uderzeniem sprzed pola karnego.
Maciej Zubek

Drapieżny Sokół nie miał litości
Sandecja II Nowy Sącz1 (0)
Sokół Borzęcin 5 (3)

Bramki: 0:1 Kostecki 13, 0:2 Chudyba 36, 0:3 Baran 45+1, 0:4 Baran 72, 1:4 Piszczek 80, 1:5 Ciesielski 90..
Sandecja: Grzegorczyk - Kantor (55 Ryś), Ciężobka, Dyląg, Garwol- A. Szarek (70 Sulir), Kozak, D. Potoniec, Piszczek, Bukowy - Janczarzyk.
Sokół: Mucek - Rędzina, Policht, Kulig, Kowalik (78 Świątek) - Mularz (82 Mika), Kostecki, Ciesielski, Woda (87 Czarny), Chudyba - Baran.
Sędziował: Mariusz Kucia (Kraków). Widzów: 100.

- To był nasz najlepszy mecz w tej rundzie, wszystko toczyło się po naszej myśli, stąd wysokie zwycięstwo - przyznał po spotkaniu Krzysztof Wróblewski, kierownik drużyny gości.

Jego podopieczni mieli o tyle ułatwione zadanie, że rezerwę Sandecji tworzyli prawie w całości niedawni, bądź wciąż jeszcze aktualni juniorzy. Nie umniejsza to jednak w niczym sukcesu zdecydowanie lepszych wczoraj gości.

Ich ostre strzelanie zapoczątkował Kostecki, skutecznie wykonując rzut wolny z 18 m. Jeszcze w pierwszej połowie do bramki rywali trafiali Chudyba, dopełniając formalności po idealnym dograniu Barana, i tenże Baran, strzelając z 12 m.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Przyjezdni nadal dominowali, do swego dorobku dorzucając kolejne dwa gole. Baran uderzył z pierwszej piłki z 10 m, zaś Ciesielski z jeszcze bliższej odległości.

Sądeczanie odpowiedzieli jedynie kapitalnym trafieniem Piszczka w okienko z 25 m.
(dw)

BKS zastopował lidera
Bocheński KS1 (0)
Podhale Nowy Targ1 (0)

Bramki: 0:1 Hałgas 74, 1:1 Ruchałowski 89 karny.
Bocheński: Szydłowski - Czernecki, Ruchałowski, Motak, Bukowiec - Mus, Górecki, Klesiewicz, Turczyn (90 Krokosz), Górszczyk (84 Grodowski) - Zubel.
Podhale: Antolak - Anioł (90 Lichacz), Gąsiorek, Urbański, Bobak (65 Augustyn) - Krzysztyniak, ŚwierzbińskiI, Hałgas, Komorek - Misiura (86 Mroszczak), Dudek.
Sędziował: Szymon Putek (Wadowice). Widzów: 300.

W 74 min na 1:0 trafił Hałgas, wykorzystując zamieszanie podbramkowe. Gdy wydawało się, że goście wywiozą z Bochni komplet punktów, remis BKS-owi uratował w 89 Ruchałowski, który pewnie wykorzystał rzut karny.

Bochnianie nie wygrali od trzech meczów, ale gra z Podhalem pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość.

Glinik Gorlice1 ( 1)
KS Zakopane0

Bramka: 1:0 Jabłczyk 4 karny.
Glinik Harwat - Rąpała, Zapała, Rząca, Drąg - Chorobik (68 Laskoś), Serafin, Jabłczyk, Banaszek (56 Gomulak) - Czechowicz (65 Ordyna), Augustyn (80 Dziedzic)
Zakopane: Różalski - Gubała, Murzyn, Floryn, Frasunek - Leniewicz, Stępień, Stasiak (68 Antoł), Ustupski (72 Król) - Wesołowski, Grela.
Sędziował: Hubert Kożuch (Nowy Sącz). Widzów: 250.

Po dośrodkowaniu Drąga Murzyn zagrał piłkę ręką i sędzia podyktował karnego dla Glinika. Wykorzystał go Jabłczyk. Później gorliczanie kontrolowali przebieg zawodów, nie dopuszczając rywali w sąsiedztwo swej bramki.

Rylovia Rylowa2 (1)
Poprad Rytro0

Bramki: 1:0 Kaczmarczyk 10, 2:0 Drwal 75.
Rylovia: Baran - Drwal, Hebda, Stawarz, Greń - Pietrzak, Kaczmarczyk, Kuboń (67 Skrzyński), Sady (75 Kierot), Smęda - Chmielowski ( 80 Kyrcz, 85 Mleczko).
Poprad: Długosz - Kruczek, Janikowski, Pawlik, K. Dziedzina - Pawlik (65 P. Filip), Poczkajski, Sz. Dziedzina, Duda - J. Filip , S. Dziedzina.
Sędziowała: Magdalena Syta (Kraków). Widzów: 80.

Rylovia przełamała fatalną serię meczów bez zwycięstwa. Już w 10 min drogę do siatki znalazł Kaczmarczyk.

Goście starali się szybko wyrównać, ale nie potrafili znaleźć sposobu na dobrze dysponowanego Barana.

Bez zarzutów spisywała się także linia defensywna, a cała drużyna grała z ogromnym animuszem.

W 75 min zwycięstwo Rylovii potwierdził Drwal.
(TD, DW)

Barciczanie coraz bliżej przodownika tabeli
Barciczanka Barcice2 ( 1)
Watra Białka Tatrzańska1 (0)

Bramki: 1:0 Szczepanik 4, 2:0 Nowak 66, 2:1 Kalita 79.
Barciczanka: Bieniek - Szczepanik, Łukasik, Baran, A. Zawiślan - T. Zawiślan, Krupa (89 Janik), Marek Maślejak (72 Chochorowski), Gryźlak - K. Tokarczyk (63 Ogorzały), Nowak.
Watra: Rabiasz - Drobnak, Zinyak, Olbrycht, P. Duda - Rabiański, Bochnak, Gacek (65 Kalita), Ł. Remiasz - Morawiec (65 T. Remiasz), D. Duda.
Sędziował: Waldemar Pyznar (Gorlice). Widzów: 100.

Rozpieszczani ostatnimi pewnymi zwycięstwami swych ulubieńców kibice w Barcicach oczekiwali kolejnego łatwego ich sukcesu. F

aworyci wygrali mecz z góralami z Białki Tatrzańskiej, odrabiając kolejne punkty do przewodzącego w tabeli Podhala, ale wystawili swych sympatyków na trudną próbę nerwów.

Na prowadzenie wyszli co prawda bardzo szybko, gdy po dośrodkowaniu Nowaka Szczepanik z 6 m po ziemi skierował piłkę do siatki rywali, ale później gra się wyrównała.

Przyjezdni nie chcieli ustępować pola faworytom, ambitnie walcząc o każdy metr kwadratowy boiska. Dogodniejsze sytuacje stwarzali sobie wszak gracze z nadpopradzkiej miejscowości. Po uderzeniach Maślejaka i Krupy udanie interweniował Rabiasz, a po kopnięciu A. Zawiślana z 10 m futbolówkę z linii bramkowej wybił Olbrycht.

Także druga połowa rozpoczęła się od ataków podopiecznych trenera Tomasza Szczepańskiego. Groźnie z dystansu strzelali Maślejak i T. Zawiślan, a w 59 min K. Tokarczyk przegrał pojedynek z golkiperem Watry.

Lepszą skutecznością wykazał się wkrótce Nowak, który płaskim uderzeniem z 23 metrów nie dał Rabiaszowi szans na właściwą reakcję. Goście nie zamierzali kapitulować i po upływie niespełna kwadransa złapali bramkowy kontakt, przy czym do siatki miejscowych trafił z 16 m Kalita.

Przed najlepszą szansą na wyrównanie stanął w 83 min Drobnak, ale po jego uderzeniu z 20 m Bieniek wypiąstkował piłkę na rzut rożny.

Spotkanie zakończyło się zatem jak najbardziej zasłużonym zwycięstwem barciczan, ale za ambicję i wolę walki brawa należą się także pokonanym.
(DW)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski