Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zadecydowała cena i doświadczenie

LIZ
Firma Hydrogeotechnika z Kielc wygrała przetarg na odpompowanie skażonej wody ze zbiornika "Górka". Jeżeli w ciągu siedmiu dni do urzędu nie wpłyną protesty i odwołania od pozostałych dwóch oferentów, w przyszłym tygodniu gmina podpisze z wykonawcą umowę. Zdaniem burmistrza, przy takim scenariuszu, proces odpompowania cieczy może rozpocząć się już za dwa tygodnie.

   Do przetargu na niewątpliwie trudne zadanie, odpompowania w sumie aż 400 tys. metrów sześciennych skażonej cieczy, przystąpiły trzy firmy: POWIS z Wrocławia, konsorcjum Ofarem i Krisbud z Trzebini oraz Hydrogeotechnika z Kielc. - Przy ocenie ofert komisja przetargowa brała pod uwagę nie tylko cenę, ale także doświadczenie danego oferenta w tej dziedzinie. Dlatego zwyciężyła firma z Kielc. Hydrogeotechnika zaproponowała nie tylko najniższą cenę ok. 4,11 mln zł, ale także przedstawiła referencje Urzędu Marszałkowskiego z Kielc, z których wynika, że doskonale poradziła sobie z neutralizacją skażonego cieku w tamtym rejonie - wyjaśnia Barbara Siemek, zastępca burmistrza Trzebini.
   Jak przyznaje najmniejsze doświadczenie miało trzebińskie konsorcjum, którego oferta opiewała na 4,7 mln zł. Najdroższa była natomiast oferta z Wrocławia, która wynosiła 5,9 mln zł. Wiceburmistrz zapewnia, że jeżeli w ciągu 7 dni nikt się nie odwoła, w przyszłą środę gmina podpisze z wykonawcą umowę na realizację zadania. Prace będą mogły rozpocząć się już tydzień później. - Zakładamy, że przy sprzyjających warunkach atmosferycznych odpompowanie wody uda się zakończyć do końca listopada. Należy jednak pamiętać, że proces musi być prowadzony zgodnie z warunkami pozwolenia wodno-prawnego. Zgodnie z nim odczyn pH wody odprowadzanej do Chechła oraz częściowo do kanalizacji ogólnospławnej nie może przekroczyć 9. Gdyby tak się stało proces trzeba będzie przerwać - dodaje wiceburmistrz Siemek.
   Wówczas gmina wystąpi za pośrednictwem wojewody małopolskiego do ministra finansów o przesunięcie przyznanych środków na rekultywację zbiornika i uznanie ich za nie wygasające do końca kwietnia przyszłego roku. I etap rekultywacji ulegnie więc przesunięciu. Nie byłoby to jednak bardzo niekorzystne, gdyż okres jesienno-zimowy jest najlepszy na tego typu roboty.
   Przypomnijmy, że na rekultywację toksycznego jeziorka gmina ma zapewnione 12 mln zł z rezerwy budżetowej Ministerstwa Finansów. Na I etap prac na podstawie porozumienia z wojewodą Trzebinia dostanie 6,7 mln zł. - Natomiast w II etapie konieczne będzie usunięcie osadu, który leży na dnie. Na razie trudno powiedzieć, ile pieniędzy będziemy potrzebować na ten cel, bo nie wiadomo, co zastaniemy po odpompowaniu wody. Chcę wyraźnie zaznaczyć, że prowadzone roboty nie będą już jednak pracą Syzyfa, gdyż nie ma ryzyka, że zbiornik znów zacznie się napełniać. Wykonany zostanie bowiem specjalny otwór grawitacyjny, którym woda będzie odpływać - podkreśla Adam Adamczyk burmistrz Trzebini.
(LIZ)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski