- Pięćdziesiątka „stuknie” paniom dokładnie za kilka tygodni, 16 grudnia, ale świętować swój jubileusz będziecie 21 listopada. Przygotowania do tego spotkania nabierają już pewnie tempa?
- Owszem, inaczej byśmy nie zdążyły...W czwartek miałyśmy zebranie, na którym ustaliłyśmy już ostatecznie, kto za co odpowiada, rozdzieliłyśmy zadania. Każda z nas wie dokładnie, co ma robić. A pracy będzie dużo, bo to i dekoracje i gotowanie... Spodziewamy się około 200 osób - naszych koleżanek z 24 Kół Gospodyń Wiejskich w gminie i innych gości.
- A pań w kole jest ile?
- Takich aktywnych, które działają, są na każde zawołanie - 26, a seniorek, które już się nie udzielają, ale należą do koła i są z nami przy różnych okazjach - drugie tyle.
- Czy młode pokolenie chętnie idzie w ślady swoich poprzedniczek?
- Jest kilka młodych dziewczyn, ale generalnie to problem. O ile starsze koleżanki z zasady pracowały tylko w gospodarstwie, na miejscu, młodsze, mające różne zawody, dojeżdżają przeważnie do Krakowa i to o różnych porach. Nie każda zdecyduje się na to, by, mimo dobrych chęci, wykroić jeszcze czas na społeczną działalność. Nawet z ustaleniem stałego terminu zebrań był problem.
- Pani się ta sztuka udaje...
- Ale ja mam robotę na miejscu. I żadnej pracy się nie boję. Nawet w... wulkanizacji. W kole jestem od 10 lat, przewodniczącą od dwóch, należę też do OSP. Może dzięki temu nasza współpraca ze strażakami, także z Młodzieżową Drużyną Pożarniczą, układa się znakomicie. Właśnie wśród strażackiej młodzieży szukamy „narybku” dla koła. Stawiamy też na najmłodszych - kilka razy w roku spotykamy się z przedszkolakami. Przychodzimy w strojach regionalnych, opowiadamy o różnych zwyczajach i tradycjach. Chcemy, żeby dzieci się z tym oswajały i nie traktowały np. regionalnego stroju jako powodu do wstydu.
- To chyba nikomu w gminie, w której KGW działają wszędzie, nie przyszłoby do głowy! Gdowianki w ludowych strojach pokazują się przecież przy każdej okazji i prezentują się bardzo malowniczo. Pani chętnie nosi ten „mundurek”?
- Bardzo chętnie, tak zresztą jak i moje koleżanki. Mamy 13 gorsetów i par butów, teraz uzupełniamy jeszcze bluzki, fartuszki itp. Dostałyśmy na to pieniądze od Rady Sołeckiej. Mam nadzieję, że zdążymy na jubileusz.
- Co uważa Pani za największy sukces koła w ostatnich latach?
- Chyba zwycięstwo w ubiegłorocznym Małopolskim Festiwalu Smaku. W kategorii „Jak u mamy” zdobyłyśmy pierwsze miejsce za naleśniki z owocami. Chciałyśmy je przygotować na jubileusz, ale chyba dla tylu osób nie damy rady...
- A o czym Pani, jako przewodnicząca, marzy dla siebie i swoich koleżanek?
- Wciąż o tym samym: o dużym, własnym lokalu. Bo wprawdzie mamy swoją siedzibę - w strażnicy - i tam odbywają się nasze zebrania, ale nie ma warunków np. do gotowania. Dlatego potrawy i wypieki musimy przygotowywać albo w domach u siebie, albo w Domu Strażaka, ale pod warunkiem, że nie ma akurat wesela...
Z historii KGW w Gdowie
Koło w Gdowie powstało w roku 1965. Liczyło 65 kobiet, których działalność skupiała się na sprawach rolniczych. Uczestniczyły w szkoleniach z tej dziedziny, rozprowadzały pasze i kurczęta, brały też udział w kursach gotowania, szycia, koronkarstwa, dziewiarstwa, tkactwa. W kolejnych dekadach postawiono na zdrowie - odbywały się spotkania z lekarzami i dietetykami. W latach dziewięćdziesiątych działalność KGW osłabła. Koło „wróciło do życia” w pierwszej dekadzie XXI wieku.
KGW współpracuje ściśle z OSP, Kółkiem Rolniczym, Radą Sołecką i Centrum Kultury.
Pierwszą przewodniczącą była Krystyna Mierzyńska, a po niej: Zofia Ciężarek, Elżbieta Nowak, Maria Widomska, Helena Chechelska, Zofia Ciężarek, Małgorzata Bednarska, Elżebieta Ciężarek, Wanda Palonek, Agnieszka Winiarska, Janina Chwajoł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?