Ryszard Terlecki: WSZYSTKO JEST POLITYKĄ
Wyglądał na zmęczonego i zniechęconego tymi dowodami lekceważenia jego wysiłków, jakie pojawiły się w ostatnich sondażach. Brnął przez kolejne kartki, rozkładał przed słuchaczami kolejne miliardy, zapewniał, że teraz już on i jego ekipa naprawdę wezmą się do pracy, ale w rzeczywistości chciał tylko jednego: skończyć expose i wrócić na swoje miejsce, zarezerwowane dla premiera rządu.
Miałem takie wrażenie – a było ono znacznie silniejsze niż podczas wielu poprzednich jego wystąpień – że chociaż nie chcąc sprawić zawodu rzednącym szeregom swoich zwolenników, Tusk silił się na okazanie uprzejmego zapału, to niewiele obchodził go ten zgrabnie napisany tekst, nad którym tygodniami pracował cały sztab psychologów, stylistów i fachowców od politycznego hokus-pokus. O ile wcześniej przy podobnych okazjach sam zapalał się entuzjazmem do własnych słów i przynajmniej przez chwilę – w czasie gdy je wypowiadał – ulegał ich magii i wierzył w realność zapowiedzi i obietnic, to tym razem miał stuprocentową pewność, że rola, którą odgrywa w tym spektaklu, nie została dobrze napisana i publiczność może opuścić teatr w przerwie po drugim akcie.
Owszem, perspektywa małych radości, świętego spokoju i skromnej stabilizacji jest bliska wielu z nas, zmęczonych pracowitym życiem, ale poczucie bezpiecznej przyszłości wymaga przekonania, że nasze państwo, a ściślej jego władze, myślą i pracują za nas, aby ten święty spokój nam zapewnić. Jeżeli okazuje się, że jedyną strategią tego rządu jest przetrwać do wieczora, do weekendu, do przyszłego tygodnia, nie tracąc przy tym w sondażowych słupkach, to cała idea stabilizacji rozsypuje się jak domek z kart. Poczucie bezpieczeństwa daje państwo silne i rozwijające swój potencjał, a nie propagandowa wydmuszka, zarządzana przez kukiełkowy teatrzyk, z Muchą, Nowakiem, Sikorskim czy Kosiniakiem, obsadzonymi w rolach jarmarcznych gwiazd i amantów.
Jeżeli jedyną ambicją Polski Tuska jest „ciepła woda w kranie” od pierwszego do pierwszego, to trudno się dziwić, że w większości europejskich rankingów spadamy na ostatnie miejsca i wkrótce będziemy mogli mówić z dumą, że wciąż jeszcze przeganiamy Albanię czy Czarnogórę.
Bo gdy rząd usiłuje nam wmówić, że stoimy na czele jakiejś wirtualnej stawki, oraz że świat patrzy na nas z podziwem, my mamy koleje jeżdżące wolniej niż przed wojną, oszukanych przedsiębiorców zamiast autostrad, najdroższy na świecie stadion, bezużyteczny podczas deszczu, dwa miliony zarejestrowanych bezrobotnych i ponad dwa miliony młodych, tułających się po świecie w poszukiwaniu pracy, a dookoła zgraję bezkarnych aferzystów i złodziei. Wystarczy? I cóż z tego, że niektórzy z nas nawet mają tę ciepłą wodę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?