Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagadanie

Redakcja
Niektóre tygodnie są jak mozaiki – pstre od różnorodnych faktów. Inne – tak jak ostatni – bywają monochromatyczne, wieją szarością nudy lub czernią smutnych wydarzeń. No bo o czym słyszeliśmy i czytaliśmy ostatnio.

Andrzej Kozioł: MOIM ZDANIEM

Trochę o wyborach prezydenckich w Rosji, odrobinę o przemysłowej soli sprzedawanej jako spożywcza. Nawiasem mówiąc, do końca nie wiadomo, jak z tą solą było. Najpierw miała być wręcz toksyczna, później okazało się, że można nią solić ziemniaki, ale przy okazji jakiś oficjel powiedział w telewizorze, że owszem, sól nadaje się do spożycia, ale on, mając wybór, nie używałby jej w swojej domowej kuchni. W ten sposób uspokajający komunikat zamienił się – jak to często bywa – w informację dwuznaczną, podszytą niedomówieniem, a telewidzowie kolejny raz mogli dojść do wniosku, że prawda telewizyjnego ekranu nie do końca jest prawdą.

Jednak tydzień został zdominowany przez informację o katastrofie kolejowej pod Szczekocinami, największej, najbardziej krwawej od wielu lat.

Telewizja żywi się katastrofami, klęskami żywiołowymi, wojnami, zamachami, wszelkimi nieszczęściami. Taka już jej, telewizji, natura. Wszystko, co miłe, przyjemne, radosne – oczywiście, oprócz sportowych sukcesów – zazwyczaj bywa spychane na margines serwisów informacyjnych, stanowi coś w rodzaju kolorowego kwiatka na świeżej mogile. Nie inaczej było i tym razem, z jedną wszakże różnicą – kwiatki znikły całkowicie. Na ekranach non stop oglądaliśmy zmiażdżone wagony, strażaków, rannych na szpitalnych łóżkach i od czasu do czasu – dostojników wizytujacych miejsce katastrofy oraz szpitale.

TVN24 przez kilka dni pokazywała te same, przerażające obrazki. Przez kilka dni reporterzy i komentatorzy pozostałych stacji telewizyjnych mówili, mówili, mówili... A ponieważ niewiele się zmieniało, często ciągle mówili to samo.

Czasami mówili też coś, czego mówić nie powinni. No bo ,po co pytać rannego w katastrofie o emocje, jakie przeżył w czasie zderzenia pociągów?

Chociaż trudno wyobrazić sobie samo wydarzenie, łatwo można domyślić się, co mu towarzyszyło – niedowierzanie, że coś takiego zdarzyło się właśnie jemu, zagubienie, paniczny strach, ból...

Jednak najgorsze było nieustanne gadanie na ten sam temat. Współczuję kolegom z telewizji, bo nie tak łatwo w nieskończoność mówić o tym samym. Prawdę mówiąc, większość z nich jakoś z tego wybrnęła. Nie padły zdania, których musieliby się wstydzić. A jednak już po dwóch, trzech dniach czułem się zagadany, zmęczony i kiedy na ekranie pojawiały się kolejne obrazki spod Szczekocin, sięgałem po pilota.

Zagadać można wszystko, nawet sprawy ważne, doniosłe, ba – miłe. Z gadaniem jest tak jak ze smaczną potrawą. Lubisz flaczki, przepadasz za pomidorową, wręcz kochasz kremówki? No to jedz je na śniadanie, obiad i kolację, przez trzy, cztery dni. Wkróte będziesz miał dość...

Oczywiście, ta prosta konstatacja nie umniejsza tragedii, tak jak wynikająca z przejedzenia niechęć do smakowitych kremówek nie zmienia faktu, że dobre kremówki to szczyt cukiernictwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski