Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagrać na skrzydle

Redakcja
O czym marzy Katarzyna Tondera, najmłodsza siatkarka Dalinu?

Katarzyna Tondera ma dopiero 19 lat, ale w drużynie wyróżnia się nie tylko tym. Tylko ona jest dzisiaj wychowanką klubu, jako jedyna mieszka w Myślenicach, wreszcie - tylko ona przeszła z Dalinem drogę od III do I ligi. Dosyć powodów, aby zwrócić na siebie uwagę?

   - Jakie były początki Twojej przygody z siatkówką?
   - Takie jak w większości przypadków siatkarek o myślenickim rodowodzie. Rozpoczęłam treningi jeszcze jako uczennica piątej klasy Szkoły Podstawowej numer 3 w Myślenicach__pod okiem trenerki Elzy Wojtan. Uczęszczałam do klasy sportowej, więc treningi należały do programu zajęć.
   - Jak to się stało, że z licznej grupy trenujących wówczas zawodniczek tylko ty trafiłaś do pierwszej drużyny?
   - Być może zadecydował o tym fakt, że tylko mnie wystarczyło sił i jako jedyna naprawdę traktowałam sprawę poważnie. A może decydujący wpływ miały warunki fizyczne, bowiem byłam najwyższa z wszystkich trenujących. Nie wiem? Wiem natomiast, że moje koleżanki, w przeciwieństwie do mnie zrezygnowały z uprawiania siatkówki zaraz po szkole podstawowej.
   - Potem przyszedł czas treningów pod okiem trenera Jerzego Bicza?
   - Drużyna występowała wówczas w III lidze i prowadził ją dzisiejszy szkoleniowiec Jerzy Bicz. Można zatem powiedzieć, że to właśnie on docenił moje umiejętności i wciągnął na listę siatkarek broniących barw Dalinu. Miałam wówczas piętnaście lat. Wchodziłam jako rezerwowa na rozegranie lub czasem do ataku. Także z tamtej drużyny dzisiaj nie gra już żadna zawodniczka.
   - Kiedy zespół awansował do II ligi stałaś się zawodniczką etatową. Na jakiej pozycji wówczas grałaś?
   - Pamiętam, że jedna z koleżanek zwichnęła w czasie meczu nogę i trener zdecydował o tym, że zastąpię ją właśnie ja. Poradziłam sobie. Wygrałyśmy ten mecz i byłam z siebie bardzo dumna. Od tego czasu regularnie wchodziłam na parkiet jako prawoskrzydłowa. Do dzisiaj na tej pozycji czuję się najlepiej.
   - Jeśli chodzi o pozycję w drużynie, to przeszłaś już prawie wszystkie możliwe i jesteś uważana za zawodniczkę bardzo wszechstronną, potrafiącą szybko zaaklimatyzować się w nowej roli. To prawda?
   - Myślę, że tak. Przez cały ubiegły sezon grałam na pozycji libero i chyba robiłam to nie najgorzej, skoro trenerzy nie mieli do mnie większych zastrzeżeń. Teraz pełnię rolę dublerki Karoliny Zając (etatowa rogrywająca Dalinu - przyp. red.). Nie grałam jeszcze tylko na środku (śmiech). Wciąż jednak tęsknię za prawym skrzydłem.
   - Jesteś jedyną wychowanką klubu grającą teraz w drużynie...
   - Zdaję sobie sprawę z tego, że w nowoczesnej siatkówce sentymenty nie odgrywają najważniejszej roli. Sięganie po zawodniczki nie będące wychowankami klubu jest dzisiaj ogólnie przyjętą i często stosowaną praktyką. Takie są wymogi sportu wyczynowego i nikt na to nic nie poradzi. Nie czuję się jednak zagubiona w drużynie. Atmosfera jest wspaniała i nie ma większego znaczenia, czy któraś z nas jest akurat z Częstochowy, Warszawy czy z Krakowa. Stanowimy jeden zgrany kolektyw bez względu na miejsce urodzenia. Oczywiście byłoby wspaniale, gdyby siatkarki z Myślenic mogły grać w swojej drużynie. W pewnej mierze zależy to jednak także od nich samych i prezentowanego przez nie poziomu. Aktualnie dwie juniorki trenują z zespołem. Być może dostąpią kiedyś, tak jak ja, zaszczytu gry w pierwszej drużynie?
   - Gdyby zgłosił się do Ciebie przedstawiciel innego, pierwszoligowego klubu z propozycją gry na ulubionym prawym skrzydle w pierwszej szóstce, na dobrych warunkach finansowych - opuściłabyś Dalin?
   - Nigdy w życiu. Kocham swoją drużynę, swoje miasto, przyjaciół. Poza tym należę do sportowców, którzy wiedzą co to lojalność. Nie zamierzam także, przynajmniej na razie, wiązać swojej przyszłości tylko z siatkówką. Nie widzę siebie w roli gwiazdy czy siatkarki z ambicjami na miarę reprezentacji. Będę grać tylko w Dalinie i to tak długo jak okaże się, że jestem przydatna drużynie.
   - Skoro siatkówka nie ma być twoją jedyną receptą na przyszłość, to co chciałabyś robić?
   - W tym roku zdaję maturę. Jest to absolutny priorytet na najbliższy czas. Potem chcę podjąć studia. Może na AWF, a może, kontynuując kierunek szkoły średniej (Tondera jest uczennicą myślenickiego ZSTE i uczęszcza do Technikum Ekonomicznego) na AE? Jeszcze nie wiem. Decyzję będę musiała podjąć już niebawem. Wiem natomiast, że bez względu na rodzaj studiów chcę nadal grać w siatkówkę.
   - Jesteś nie tylko jedyną wychowanką Dalinu w drużynie, ale także najmłodszą zawodniczką. To deprymuje?
   - Absolutnie nie. Atmosfera w zespole jest fantastyczna, nie ma podziałów na "młode" i "stare", jak czasami w innych drużynach. Sporo się natomiast uczę od swoich starszych koleżanek. Poza tym, mamy w zespole siatkarki, które są moimi rówieśniczkami. Na przykład Paulina Olszewska jest tylko o rok starsza ode mnie.
   - Masz za sobą udział w rozgrywkach siatkówki plażowej. Wspólnie z Karoliną Kosek startowałaś w finale MP juniorek i w cyklu turniejów Grand Prix. Co dały ci te starty?
   - Pozwoliły wypracować siłę i wytrzymałość, a więc cechy, które bardzo przydają się także na parkiecie w hali. Mam zamiar kontynuować ten rozdział sportowej przygody i wziąć udział w rozgrywkach plażówki także w tym roku.
   - Jesteś osobą, która w bardzo młodym wieku jest rozpoznawana na ulicy swojego rodzinnego miasta. Zgłoszono Twoją kandydaturę do plebiscytu "Osobowość Ziemi Myślenickiej" prowadzonego przez nasz "Tygodnik". To niejednemu zawróciłoby w głowie?
   - Uważam się raczej za osobę skromną. Oczywiście czerpię, jak zrobiłby to każdy inny sportowiec na moim miejscu, wiele satysfakcji z tego, że ktoś mnie zna i kojarzy z siatkówką, ale nie jest to powód do tego, aby zadzierać nosa. Wiem, że jako młoda zawodniczka muszę jeszcze wiele pracować, aby wciąż podnosić swoje umiejętności. Sporo już umiem, ale tyle samo, albo nawet więcej jeszcze przede mną.
   - Czy jeśli Twoja drużyna wywalczy awans do serii A, widzisz w niej miejsce dla siebie? Innymi słowy, czy podołasz zadaniu gry w najwyższej klasie rozgrywek?
   - Wierzę mocno w awans Dalinu do serii A oraz w to, że będę tej drużynie nadal potrzebna. A skoro tak, to nie martwię się o to, czy podołam zadaniu czy nie, bowiem wiem, że przy pomocy trenera i koleżanek z zespołu uda się ta sztuka.
Rozmawiał: MACIEJ HOŁUJ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski