Klub z Muszyny przez ostatnią dekadę zdominował ligowe rozgrywki w Polsce. Aż sześć razy wystąpił w finale i czterokrotnie ostatecznie zdobył mistrzostwo. Co jednak ciekawe, nawet dysponując gwiazdami, siatkarki znad Popradu gorzej spisywały się w Pucharze Polski, który wywalczyły tylko raz (w 2011 roku).
Już za tydzień „Mineralne” będą mogły poprawić ten dorobek, bo wezmą udział w „Final Four” PP.
– _Póki co, musimy się jednak teraz wykaraskać z infekcji, chorób, przeziębień. W najbliższych dniach trzeba stanąć na __nogi _– tłumaczy szkoleniowiec Polskiego Cukru Myszynianki Fakro Bogdan Serwiński.
Turniej PP „Enea Cup 2014” rozegrany zostanie 8–9 marca w Ostrowcu Świętokrzyskim. Małopolanki najpierw zmierzą się z Tauronem Dąbrowa Górnicza. Jeśli przejdą tę przeszkodę, już bezpośrednio o trofeum walczyć będą z wygranym pary Chemik Police – Aluprof Bielsko-Biała.
– Oczywiście, że Tauron w jakiś sposób znamy, ale tak naprawdę, to z nową rozgrywającą grał przeciwko nam jedno spotkanie, więc na pewno trzeba będzie popatrzeć na ich ostatnie występy – przypomina trener. – _Poszukać ich systemu w ataku i bloku-obronie, żeby w miarę możliwości wykorzystać te elementy, które będą u nich, naszym zdaniem, słabsze _– dodaje.
Występ muszynianek w Ostrowcu to niespodzianka, a może nawet sensacja. Dlaczego? Ponieważ w pierwszym spotkaniu 1/4 finału PP Małopolanki przegrały u siebie 1:3, ale po zwycięstwie w środę w Sopocie 3:0 wyeliminowały Atom Trefl, czyli aktualnego mistrza Polski.
– Niespodzianka, sensacja? Nie, nie podchodzę do tego w ten sposób – twierdzi Serwiński, który jednak przyznaje, że faworytem była ekipa znad morza. – I to niezaprzeczalnym, dlatego to spory sukces. W Muszynie zagraliśmy zbyt nerwowo, chaotycznie, stąd wzięła się spora liczba błędów. W Sopocie było już spokojniej, uniknęliśmy pomyłek, a sami zmuszaliśmy do nich przeciwnika. Zwycięstwo było bezdyskusyjne. Byliśmy zespołem co najmniej o klasę lepszym – nie kryje satysfakcji.
W hali „100-lecia Sopotu” na boisku nie pojawiła się ani jedna rezerwowa muszynianek.
– Jestem zwolennikiem teorii stabilności. Jak idzie, to zmiany nie mają sensu. Oparłem się na zawodniczkach doświadczonych. Dostały dużą dawkę zaufania, że wykonają swoją robotę perfekcyjnie i tak też się stało – przekonuje. – _Zmiany się robi, kiedy drużyna przegrywa. To próba wybicia rywala z rytmu. Jak się prowadzi, to ich wykonywanie czasami tak zdestabilizuje grę, że miękkie serce wobec zawodniczek będących w __kwadracie obraca się przeciwko zespołowi _– dopowiada.
Do Ostrowca „Mineralne” wyjadą w następny piątek.
– Od lat mój zespół uchodził za faworyta finałowej czwórki, ale nie zawsze graliśmy skutecznie. Teraz faworytem nie jesteśmy, więc może obecna rola będzie nam bardziej odpowiadać? – kończy Bogdan Serwiński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?