Śledztwo w sprawie zakażenia BSE częściowo umorzone
Jednym z podejrzanych jest Jan K., który 25 kwietnia dostarczył do ubojni w Mochnaczce krowę, u której - przeprowadzone w maju badania - wykazały zakażenie BSE. Główny lekarz weterynarii polecił ustalić miejsce pochodzenia zwierzęcia. Wówczas okazało się, że Henryk O., rolnik, który kolczykował krowę, wystawił jej fałszywe świadectwo pochodzenia.
Utrudniło to poszukiwanie rzeczywistego miejsca jej pochodzenia, ale w końcu udało się ustalić, że jest to miejscowość w powiecie tarnowskim. Potomstwo zakażonego zwierzęcia zostało ubite.
Henrykowi O. prokuratura postawiła zarzut fałszowania dokumentów, natomiast Jan K., który wiedział, że świadectwo jest nierzetelnie sporządzone, jest podejrzany o pomoc w tym procederze. Obu mężczyznom prokuratura zarzuciła też "nieumyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu ludzi". Postępowanie w tej części zostało jednak wczoraj umorzone ze względu na "brak znamion przestępstwa".
- Niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi zaistniałoby wtedy, gdyby krowa trafiła do nielegalnego uboju, co nie nastąpiło - powiedziała "Dziennikowi" prokurator Bożena Owsiak, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Tarnowie. (STRZ)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?