Mam nadzieję, że nie zniszczymy sobie w ten sposób Bożego Narodzenia. Wierzę, że przez kilka najbliższych dni spróbujemy spojrzeć na wszystko, co dzieje się w Polsce, z dystansem. Emocje są nieodłączną częścią życia, przynoszącą nam największe radości, ale gdy zaczynają nad nami przejmować kontrolę, rodzi się nieszczęście.
Pamiętajmy więc, by przy stole wigilijnym narodził się w naszych sercach kolejny raz Jezus, a nie nasza złość. Znajdźmy też w sobie siłę, by w naszych adwersarzach odnaleźć bliźnich, którzy mają po prostu inny pogląd na życie, a nie wrogów, wysługujących się ciemnym siłom. To naprawdę nie jest takie trudne. Wystarczy, że weźmiemy do ręki Nowy Testament i skupimy się na nim choć przez pół godziny.
Patrzę na świat za oknem i coraz częściej przypominam sobie wszystko to, co czytałem o II Rzeczpospolitej, o tym kraju, który powstał z ruin i mozolnie próbował nadrobić stracony czas po wielu latach upodlenia. Niestety, tak jak nieprawdą jest, że cierpienie uszlachetnia, tak samo trudno byłoby wymagać od Polaków, by po ciężkim doświadczeniu zaborów po prostu się otrzepali i poszli swoją drogą. Tak nie było.
Ciągnęliśmy za sobą narodowe traumy przez całe dwudziestolecie międzywojenne, kłócąc się coraz bardziej ku uciesze sąsiadów. Dziś funkcjonujemy w zupełnie innym świecie, ale naszemu życiu publicznemu bardzo daleko do doskonałości. Instrumentalny sposób, w jaki większość partii traktuje demokratyczne instytucje i najważniejsze akty prawne, świadczy o tym, że polityka przestała być służbą narodowi.
Przykro to pisać w Wigilię, ale może te święta są ostatnią szansą na utemperowanie emocji. Inaczej już niedługo zamienimy Polskę w piekło.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?