Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakaz handlu w niedziele może pomóc małym sklepom

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Andrzej Banas / Polska Press
- Nikt nie straci z powodu ograniczeń - mówi Wiesław Jopek, prezes Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej.

- Wszystko wskazuje na to, że rząd zgodzi się na żądania „Solidarności” dotyczące zakazu handlu w niedziele. Mówiło się o dwóch niedzielach, teraz mówi się nawet o wszystkich, bo tak chce „S”. Co na to krakowscy kupcy: to dla was dobrodziejstwo czy przekleństwo?

- Przed wyborami politycy obiecywali, że jak dojdą do władzy, to zajmą się tym tematem. Minęło dwa lata i ten temat nadal jest żywy. Jako przedstawiciele Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej jesteśmy za tym, żeby niedziele były wolne od handlu, tak, jak to jest w krajach starej Unii. Uwolnienie rynku i pokazanie, że hipermarkety mogą się rozwijać w każdym miejscu doprowadziło do tego, że rynek został tak zawładnięty, że małe i średnie polskie firmy handlowe nie wytrzymują konkurencji z molochami...

- Jak miałby wam pomóc zakaz handlu w niedziele? Czy on miałby dotyczyć tylko dużych sklepów, a małe mogłyby nadal handlować?

- Tak jak w starej Unii: podstawowe rzeczy do domu obywatel może kupić w niedziele w małych sklepach rodzinnych. Właściciel stałby tam za kasą...

- Lub rodzina właściciela.

- Lub rodzina. Nie mówimy tu o jakichś dużych sklepach, bo na to naszej zgody nie ma.

- A co z pracownikami?

- Dzisiaj populizm głosi, że jeśli hipermarkety będą zamknięte, to się pozwalnia ludzi. To nieprawda. Dzisiaj rynek jest tak wydrenowany, że brakuje pracowników właściwie w każdej dziedzinie.

- Czyli przez zamknięcie marketów w niedziele nie wzrośnie bezrobocie?

- Nie. Rynek wchłonie wszystkich. Nawet gdyby hipermarkety zwalniały ludzi - co wątpliwe, bo one też borykają się z brakiem rąk do pracy - to takie osoby zostaną szybko zatrudnione gdzie indziej.

- Jak bardzo pomogłoby drobnym kupcom takie rozwiązanie, że hipermarkety są zamknięte, a małe sklepiki otwarte w niedziele?

- To by bardzo pomogło. Hipermarkety mogą liczyć na pomoc państwa, nawet z zagranicy. My na to nie możemy liczyć. Nie możemy też liczyć na stabilność polityki, która nas dotyczy. Państwo obciąża nas wszystkim, co się da; my się zajmujemy biurokracją, a nie pracą. Gdyby hipermarkety zostały w ten jeden dzień zamknięte, ich pracownicy mieliby trochę odpoczynku, bo są dziś przepracowani, a po drugie - ten mały kupiec może, ale nie musi otworzyć sklep w niedzielę. Jak stwierdzi, że nie chce pracować - to nie będzie. Do momentu uwolnienia rynku, sklepy były w Polsce w niedziele nieczynne i jakoś żeśmy żyli, spędzaliśmy miło czas i nie było żadnej tragedii. Dzisiaj również tej tragedii nie będzie.

- A nie boicie się, że duże sieci zaczną otwierać małe sklepiki, formalnie - rodzinne. Na zasadzie franszyzy - pod szyldem Tesco, Carrefoura... Taki sklepik będzie mógł być otwarty w niedzielę. I hipermarkety będą faktycznie zamknięte, a te małe sklepiki franszyzowe wcisną się nam w osiedla.

- To się już dzieje. Hipermarkety mają świadomość, że ten zakaz prędzej czy później je obejmie, więc to robią. Ale my na to nie mamy wpływu. Działalność gospodarcza jest uwolniona, czy masz kwalifikacje czy nie masz. Nie liczy się fachowość, solidarność zawodowa. Liczy się tylko kasa, kasa i jeszcze raz kasa.

- Wasza Kongregacja jest zaprzeczeniem tego, o czym Pan tu mówi. Solidarność, bycie razem, wspieranie się, jest naczelną wartością Kongregacji. Dlatego warto do niej należeć?

- Kongregacja istnieje ponad 600 lat, zawsze wnosiła coś w środowisko kupieckie. Oprócz pracy opiekujemy się też biednymi, bezdomnymi, ale przede wszystkim pomagamy tym, którzy nie radzą sobie na rynku. Mamy doradztwo prawne, finansowe...

- Członkowie mogą z niego korzystać?

- Bezpłatnie. Ponadto szkolenia. Jeśli przedsiębiorca ma problem, możemy mu pomóc, mamy zaplecze do tego, wiemy, jak to robić. Prócz historii, jaka jest, możemy sobie nawzajem wszyscy pomóc. Siła jest w grupie.

Zakaz handlu w Europie

Najbardziej restrykcyjny zakaz handlu w niedziele i święta obowiązuje w Niemczech i Austrii. Wynika to z wieloletniej lokalnej tradycji. W pozostałych krajach UE zakazu nie ma wcale lub jest łagodzony przez mniej lub bardziej rozbudowane wyłączenia od zasady.

Częściowe ograniczenia mają Belgia, Holandia i Luksemburg oraz Słowenia. We Francji i Hiszpanii wyjątki od zakazu występują w miejscowościach turystycznych. Z zakazu po roku obowiązywania zrezygnowały na wiosnę Węgry. W Grecji o zakazie lub jego braku decydują władze lokalne. Poza Unią zakaz obowiązuje w Szwajcarii i Norwegii.

Postulat Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej przypomina rozwiązanie belgijskie: zakaz dotyczy tam tylko hipermarketów, otwarte mogą być małe sklepy, piekarnie i mięsne. W Holandii otwarte są sklepy spożywcze i kwiaciarnie. W Grecji ograniczenie dotyczy placówek o powierzchni ponad 250 metrów kw.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski