Łakomym okiem spoglądałem na kilka drzew obsypanych żółtawej barwy owocami. Przypominały papierówki, ale nigdy nie zdobyłem się na pokonanie ogrodzenia. Ot, święte prawo własności, a zapytać o pozwolenie nie było kogo. Zakazany owoc kusi najbardziej…
Za to sarny nie miały najmniejszych zahamowań. Wejście na ogrodzony teren, choć parkan był pełen większych i mniejszych otworów, było ryzykownym przedsięwzięciem. Byle zabłąkany kundel, nie mówiąc o liczniejszej watasze zdziczałych psów, miałby na grupie sarenek używanie. Na szczęście do niczego złego nie doszło.
Sarenki w sadzie zamieszkały na dłużej. Widywałem je rankiem i po zmroku, zaś dzionek przesypiały w zarośniętych zielskiem zakamarkach. Nie miały powodu odchodzić. Zjadały owoce, które wisiały na niskich konarach, jak i spady z ziemi.
Mam nieodparte wrażenie, iż lekko sfermentowane jabłuszka smakowały im najbardziej. I pewnie nie dacie mi wiary, lecz jedna z nich, którą niechcący zaskoczyłem, uciekała zataczając się na boki. Pijana w sztok, daję słowo!
- Niesamowite zdjęcia Krakowa wykonane przed II wojną światową!
- Ohydztwa, które kazali nam jeść w dzieciństwie. Pamiętacie?
- Szkieletor zmieni się nie do poznania [ZDJĘCIA]
- Imponująca budowa zakopianki, wkrótce nią pojedziemy!
- W te miejsca polecisz z Krakowa za mniej niż 100 zł
- Kolejki do lekarzy. Tyle poczekasz na wizytę, badanie i operacje w Małopolsce
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?