Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakład Udręki Społecznej

Zbigniew Bartuś
Sterta pism w sprawie "długu" i jego umorzenia rośnie.
Sterta pism w sprawie "długu" i jego umorzenia rośnie. Wiktoria Bartuś
Kontrowersje. 44 grosze oraz 1 grosz - z powodu takich "zaległości w składkach" krakowski przedsiębiorca koresponduje od wielu miesięcy z nowohuckim ZUS. Sterta pism rośnie. - Zamiast rozwijać działalność gospodarczą, piszę listy i biegam po sądach - mówi krakowianin.

Dziewiąty rok walczy Adam Świech, właściciel najstarszej w Krakowie firmy dezynsekcyjnej, o uwolnienie od długu, jakim obciążył go ZUS. Sądy dawno przyznały, że "dług" - ponad 60 tys. zł - nie powstał z winy Adama, tylko za sprawą działań ZUS.

Trzymając się wytycznych ZUS, jak wielu przedsiębiorców, Świech czasowo zawieszał działalność gospodarczą, zwłaszcza zimą, kiedy zapotrzebowanie na jego usługi maleje. W okresach zawieszeń nie płacił składek. Przez ponad 20 lat nikt nigdy nie zwrócił mu uwagi, że coś jest nie tak.

ZUS przyjmował zgłoszenia o zawieszeniu działalności na specjalnych drukach, przybijał na nich swe pieczątki. Zjawisko było masowe. W minionej dekadzie Zakład zmienił jednak zdanie i zaczął żądać od firm zapłaty składek za okresy zawieszeń - i to za 10 lat wstecz.

"Dłużnikami" ZUS, i to na duże kwoty, zostało nagle kilkaset tysięcy drobnych przedsiębiorców. W wyniku prowadzonej przez skarbówkę egzekucji mnóstwo rodzin popadło w ruinę, wiele osób musiało zlikwidować firmy.

Półtora roku temu, pod wpływem publikacji "Dziennika Polskiego", Sejm uznał, że doszło do olbrzymiej niesprawiedliwości i przyjął ustawę o umorzeniu długów (składek i odsetek) przedsiębiorców za okres od 1999 do września 2008 roku. Od stycznia 2013 roku każdy może uzyskać umorzenie - wystarczy, że złoży wniosek w lokalnym inspektoracie ZUS. Świech, prowadzący od ponad 30 lat firmę, też chce skorzystać z abolicji. Ale procedury trwają od miesięcy, rośnie sterta pism.

Dopiero w lutym tego roku przedsiębiorca dostał z inspektoratu ZUS w Nowej Hucie wiadomość, że Zakład zwrócił się do skarbówki o wstrzymanie egzekucji "długu". Jednocześnie ZUS informował, że przesunął termin rozpatrzenia sprawy umorzenia na marzec. Dlaczego? Nie wspomniał.

W marcu nie zapadła żadna decyzja. Zamiast tego, ZUS przysłał wezwanie do uzupełnienia dokumentów, a w kolejnym piśmie - nadmienił, że "warunkiem umorzenia jest spłata należności niepodlegających umorzeniu". Pośrodku sążnistego uzasadnienia można wyczytać, że czegoś nie zapłacił.

- Próżno jednak szukać informacji, czego i ile - zwraca uwagę przedsiębiorca dodając, że w kwestii owych rzekomych należności nie dostał wcześniej od ZUS żadnych pism, ani ponagleń. Po raz kolejny poprosił więc inspektorat o wyjaśnienia.

Pod koniec maja dostał odpowiedź, iż zalega z ubezpieczeniem zdrowotnym "za okres 03.2008 - 10.2012 w kwocie 0,44 zł" oraz za "m-c 06.2007 w kwocie 0,01 zł". Właśnie owe "horrendalne" zaległości uniemożliwiają ZUS-owi podjęcie ostatecznej decyzji w sprawie ustawowego umorzenia 60 tys. zł.

- Strasznie dużo pracy mają w tym Zakładzie Udręki Społecznej. Nie mogli mi od razu napisać, że zalegam na 45 groszy? Potrzeba do tego fury pism i znaczków? - pyta z przekąsem przedsiębiorca.

Pan Adam niezwłocznie uiścił, co trzeba i ma nadzieję, że na tym - kosztowna przecież - korespondencja się wreszcie skończy.

[b]Jak krakowski przedsiębiorca przez lata walczy z ZUS. Nawet ustawa abolicyjna nie zakończyła absurdalnej i kosztownej korespondencji.[/bFirmę zakładał w latach 80., w innej rzeczywistości. Zleceń było mnóstwo. Problemy zaczęły się w 1992 r. Brakowało pracy, więc czasowo zawieszał działalność. Robili tak wtedy prawie wszyscy. - Poprosiłem o wykładnię przepisów inspektorat ZUS w Nowej Hucie. Urzędniczki poinstruowały mnie, że trzeba zgłaszać zawieszenie działalności na piśmie - wspomina krakowianin.

Na każdym złożonym przez Adama "Zawiadomieniu" jest pieczątka inspektoratu ZUS przy ul. Teatralnej 8. I data. Część zawiadomień powstała na formularzach przygotowanych przez ZUS. Zjawisko zawieszania działalności przez przedsiębiorców musiało być wtedy masowe - z jednego z druków wynika, że nowohucki inspektorat zamówił 10 tysięcy formularzy.
- Byłem przekonany, że przyjęcie przez ZUS pisma oznacza skuteczne zawieszenie działalność i nie muszę płacić składek za okres zawieszenia - tłumaczy pan Adam. Dodaje, że gdyby choć raz zwrócono mu uwagę, zmieniłby postępowanie.
W tym większe osłupienie wprawiła go decyzja ZUS z 2005 roku o objęciu go obowiązkowym ubezpieczeniem za wszystkie okresy zawieszeń - od maja 1984 roku. Drugą decyzją - z roku 2008 - ZUS kazał mu zapłacić składki za lata 1999-2005.

Z odsetkami - ponad 66 tys. zł. ZUS stanął na stanowisku, że jak ktoś prowadzi firmę, to musi co miesiąc opłacić składki . Nie ważne, czy osiąga dochód. W ten sposób około 400 tysięcy przedsiębiorców z powodu zmiany interpretacji przepisów stało się dłużnikami ZUS.

Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Krakowie, kierując się aktualną interpretacją przepisów, odrzucił odwołanie pana Adama. Pominął fakt, że przez 20 lat urzędnicy utrzymywali krakowianina w przekonaniu, iż wszystko jest w porządku.

Nie pomogła opinia Rzecznika Praw Obywatelskich, że to zmiany przepisów i ich interpretacji spowodowały chaos i "niepewność obywateli co do ich praw i obowiązków". RPO uznał za karygodne, że płacić mają za to przedsiębiorcy, którzy "kierowali się oficjalnymi wytycznymi i zaleceniami urzędników". Sąd Apelacyjny uznał, że Adam Świech ma zapłacić zaległe składki, ale bez odsetek.

Krakowski ZUS nie zgodził się także na umorzenie długu przedsiębiorcy. Wprawdzie decyzję tę uchylił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie ("zaległość nie powstała z winy przedsiębiorcy, tylko w wyniku postępowania ZUS"), ale kolejna decyzja ZUS była dla przedsiębiorcy również niekorzystna. Jesienią 2011 r. ZUS rozpoczął egzekucję długu (same tylko karne odsetki przekroczyły 23 tys. zł!).

- Całe szczęście trwał już wtedy rozpoczęty przez "Dziennik Polski" bój o ustawę abolicyjną - mówi pan Adam. Premier Donald Tusk przyznał, że doszło do niesprawiedliwości i pod koniec 2012 roku Sejm przyjął ustawę umarzającą zaległe składki za okres od 1 stycznia 1999 r. do 28 lutego 2009 r.

Formalnie weszła ona w życie 15 stycznia 2013. Komisja Europejska zatwierdziła ją w listopadzie 2013. Adam Świech niezwłocznie złożył wniosek. Jego rozpatrywanie trwa do dziś.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski