Nie ma powodu do niepokoju?
Sekretarz gminy Stanisław Żabiński twierdzi, że nie ma powodu do obaw. Tymczasem mieszkańcy Zakliczyna pokazują sobie popękany ratusz i jednoznacznie komentują. "Śpieszyli się na pokaz. Mury mokre jeszcze były i teraz wszystko wylazło na wierzch...".
Niektórzy uważają, że niszczycielski wpływ na stan budynku ma silne nawodnienie rynkowego placu (podobno w centrum Zaliczyna czynnych było kiedyś kilkanaście studni) i fakt, że pod ratuszem znajdował się duży skład soli.
- Pęknięcia pojawiają się, bo ratusz osiada. Pierwotnie nie miał fundamentu i teraz wstawiano go fragmentami. Podobnie wymieniano zniszczone fragmenty murów. Cała budowla jeszcze "żyje" i pojawiają się pęknięcia, nic na to nie poradzimy - tłumaczy Stanisław Żabiński. - Prawdą jest też, że rygorystyczne terminy budowlane nie pozwoliły na dokładne osuszenie starych murów ratusza. Słońce i wiatr nie poradziły sobie z wilgocią i dzisiaj to, niestety, widać. Ratusz jest objęty dwuletnią gwarancją. Mam nadzieję, że uda się z czasem zapobiec dalszemu pękaniu...
Zaklejane są liczne pęknięcia fasady ratusza, trwają też prace remontowo-adaptacyjne w sali widowiskowej wewnątrz budynku. Posuwają się wszak powoli z braku pieniędzy; w 2000 roku pewną sumę przeznaczyła na ten cel Rada Sołecka Zakliczyna. W tym przypadku nie należy oczekiwać szybkiego zakończenia robót.