Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaklinanie rzeczywistości

Redakcja
Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz
- Rozmowa z psychologiem i psychoterapeutą dr DOROTĄ ZARĘBSKĄ-PIOTROWSKĄ o sile postanowień, marzeń i życzeń noworocznych

Fot. Anna Kaczmarz

Czy to prawda, że to kobiety częściej postanawiają sobie coś w związku z nowym rokiem?

 - Płeć jest tu sprawą drugorzędną. Takich podziałów nie akceptuję. Dostrzegam natomiast ludzi w rozmaitych sytuacjach: szczęśliwych, zdrowych, pracujących, bezrobotnych, głodnych i sytych, ale i samotnych nawet wśród ludzi. Jesteśmy różni i każdemu z nas czegoś brakuje, stąd też rozmaite są nasze lęki, pragnienia i marzenia. Najbardziej jednak tęsknimy za spokojem, poczuciem bezpieczeństwa i kontynuacji, za "lepszym", cokolwiek to dla nas znaczy. Konieczna jest więc odrobina myślenia magicznego wbrew brutalnej rzeczywistości.

Możemy sobie pozwolić na postanowienia dopiero od tego momentu, kiedy mamy świadomość, że żyjemy, jesteśmy zdrowi, że jutro będziemy mieli co jeść i nie spadnie nam na głowę bomba. W moim poczuciu, postanowienia, plany i projekty znajdują się w sferze komfortu psychicznego.

Czyli noworoczne postanowienia są luksusem?

- Tak. Istotne jest to, na ile przewidywalne jest nasze życie, na ile realny jest nasz wpływ na jego przebieg i jakość. Słyszymy o ludziach, którzy parę miesięcy temu wrócili z dobrej pracy na Zachodzie, a teraz koczują gdzieś w przytułkach, na marginesie życia.

Dlaczego tak łatwo przychodzi nam obiecywanie sobie wielu zmian właśnie w okolicach nowego roku?

- Ponieważ potrzebna jest nam okrągła data. Niezależnie od tego, w jakim systemie kalendarzowym, religijnym czy kulturowym funkcjonuje człowiek, zawsze jest jakiś dzień, który uznawany jest za początek nowego i koniec starego okresu, szansa ma zmianę. W punkcie przełomu symbolicznie zamykamy klamrą obecne życie i otwieramy nową kartę. Chcemy, żeby było lepiej.

Ostatnio zauważam, że coraz częściej ograniczamy się do utrzymania status quo. Słyszę od swoich pacjentów, a nawet od studentów, ludzi młodych, życzenia: oby tylko następny rok nie był gorszy. To wskazywałoby, że współczynnik nadziei dosyć mocno się obniżył.

To wina kryzysu ekonomicznego?

- Z badań psychosocjologicznych wynika, że za kryzysem ekonomicznym idzie spadek poczucia bezpieczeństwa, narastają osobiste dramaty, które zmniejszają możliwość wpływania na swoje losy. Ludzie coraz bardziej tracą poczucie kontroli nad swoim życiem.

A co z tymi tradycyjnymi postanowieniami - zmienię pracę, schudnę, zacznę ćwiczyć, będę więcej czasu poświęcać dzieciom lub nauczę się wreszcie nowego języka obcego? Dlaczego tak trudno jest je zrealizować?

- Myślę, że to są takie świecidełka na choince. Są one potrzebne - dają blask, nastrój i klimat. Ale same ozdoby niewiele znaczą. Bazą, jest przecież nasza sytuacja życiowa, na której możemy "wieszać" te kolorowe marzenia, życzenia i postanowienia.

Trudności w realizacji biorą się stąd, że w momencie postanowienia nie zmienia się nasz organizm, nie znikają nagle złe nawyki, dyskomforty czy depresje, ponieważ zazwyczaj nie ulega zmianie sytuacja, która je spowodowała.

Fakt, że mamy problemy z tuszą, że jesteśmy niewysportowani, przepracowani lub za mało spędzamy czasu z bliskimi, to nie zawsze są sprawy, które tylko od nas zależą. Możemy jedynie starać się dokonać zmiany. Zwykle jest to rywalizacja z innymi, lub choćby samym sobą z roku ubiegłego. Chcemy wierzyć, że zrobimy coś, co się dotąd nie udawało.

Przeczytałam, że zaledwie 15 procentom osób udaje się zrealizować postanowienia noworoczne, a około 41 proc. z dokonanych przed sobą zobowiązań wywiązuje się połowicznie.

- Myślę, że realne statystyki są jeszcze mniej optymistyczne. Wiele zależy od tego, na ile te postanowienia są realnie umocowane w życiu i możliwe do zrealizowania. Jeśli pan Kowalski obiecuje sobie, że rzuci palenie, to może to zrobić lub nie. Ale jeśli miał wcześniej zawał i po prostu musi przestać palić, to jego motywacja będzie znacznie silniejsza.

Postanowienia najtrudniejsze do zrealizowania często są związane z uzależnieniami. Nie wystarczy powiedzieć: nie będę pić alkoholu czy uprawiać hazardu. To tylko myślenie życzeniowe, a realnie trzeba podjąć leczenie, próbę zmiany zachowania. Tak naprawdę postanowienia noworoczne są czasami zaklinaniem rzeczywistości, zamiast podejmowania prawdziwego wysiłku.

Nierealistyczne myślenie w przyszłość zagraża nam pewnym rozczarowaniem. Jak tego uniknąć?

- Nie patrzmy tylko na odległe cele za horyzontem, ale skupmy się na drodze, którą podążamy. Warto sobie obiecać, że podejmę realny wysiłek, zrobię coś w tym kierunku, na przykład będę poświęcać więcej czasu bliskim. Warto zrobić coś dla siebie, zamiast wpadać w przygnębienie i poczucie winy. Bezpieczniej sobie powiedzieć: uda się, o ile będę zdrowa, wszystko będzie w porządku, o ile nie będzie ważnych przeszkód. Trzeba zostawić sobie margines bezpieczeństwa, ale nie przestawać marzyć.

ROZMAWIAŁA: NATALIA ADAMSKA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski