FLESZ - Żłobki tylko dla dzieci zaszczepionych. Od stycznia nowe regulacje
Ludzie oczekiwali wyjaśnień. Zaprosili na spotkania burmistrza Krzysztofa Wójtowicza i radnych. - Ktoś, kto państwu powiedział o likwidacji, to zły człowiek - mówił do mieszkańców burmistrz.
- Wyczytaliśmy to w audycie, zamówionym przez gminę - odpowiadali mieszkańcy. Nam jeden z rodziców wskazuje: - Ten audyt burmistrz opublikował w internecie. W ten sposób dowiedzieliśmy się, jakie mamy perspektywy. Po co władze zamówiły ten dokument, żeby leżał? - denerwuje się jeden z mieszkańców, który stoi na schodach ciasnej szkoły w Szczodrkowicach, bo ze względu na tłum rodziców przybyłych na spotkanie z samorządowcami nie jest w stanie wejść do holu.
Jedna z uczestniczek spotkania w Szczodrkowicach pytała, dlaczego wśród propozycji zmian w audycie zabrakło rozważenia sytuacji rozbudowy tej szkoły.
- Nasze placówki są bardzo ciasne, tu mogłoby się uczyć więcej dzieci, ale nie ma miejsca. Przez brak rozbudowy gmina sama pozbywa się dzieci z tych placówek, a potem audytorzy proponują likwidację. Błędne koło - mówi matka szczodrkowickich dzieci.
Rodzice, radni i dyrektorzy szkół wskazują, że są dokumenty przygotowywane na rozbudowy placówek w Szczodrkowicach i Smardzowicach o sale gimnastyczne i lekcyjne. Tymczasem burmistrz Krzysztof Wójtowicz mówił mieszkańcom, w jak trudnej sytuacji finansowej jest gmina, że plany rozwoju tych szkół, to zapisy fikcyjne, nie uwzględnione w wieloletniej prognozie finansowej gminy. Mówił o konieczności oszczędzania pieniędzy na rożnych polach działania m.in. gospodarce komunalnej, administracji. Rodzice i nauczyciele nie godzą się na oszczędzanie na szkołach.
Rodzice przypominali burmistrzowi, że w kampanii wyborczej mówił o rozwoju szkół. - W ulotkach pan pisał o utrzymaniu i rozbudowie naszych placówek - zaznacza radny ze Smardzowic Marek Domagalski. Przypominał, że na tej sali, do której teraz rodzice przyszli z determinacją bronic szkół, przed rokiem burmistrz zapewniał, że będzie ratował te placówki. - Tamte pana zapewnienia przed wyborami były kłamliwe - dodał Domagalski. A mieszkańcy z sali krzyczeli: referendum, referendum! Jak wyjaśnia jeden z mieszkańców, chodziło o wskazanie, że społeczeństwo ma możliwość odwołania burmistrza poprzez zorganizowanie referendum.
Ludzie nie chcą słyszeć o likwidacji szkół, ani reorganizacji i pozostawienia w tych małych placówkach tylko przedszkoli i klas I-III. - To likwidacja z opóźnieniem, bo uczniowie sami będą się wykruszać - mówią rodzice.
Rodzice i nauczyciele w obu szkołach nie wyobrażają sobie, że ich dzieci - według sugestii - pójdą do szkoły w Cianowicach, bo tam budynek jest za ciasny. Społeczność tamtej miejscowości broni się przed przyjęciem uczniów z innych szkół w obawie, że trzeba będzie organizować naukę na zmiany. Samorządowcy twierdzą, że takich rozwiązań nie chcą. - Szkoła w Cianowicach nie jest w stanie pomieścić ani jednej dodatkowej klasy - zaznaczają rodzice uczniów z Cianowic.
W Smardzowicach mieszkańcy domagali się, żeby radni powiedzieli jakie jest ich zdanie na temat reorganizacji. Część deklarowała bronić szkół, inni w tym przewodniczący Rady Miejskiej Krzysztof Sobczyk oraz przewodnicząca Komisji Oświaty Krystyna Pęczek powiedzieli tylko, że gminy na rozwój tych placówek, a sytuacja wymaga dalszych rozmów.
Konkretnych odpowiedzi nie otrzymali też od burmistrza. Zapewniał on, że chciałby, żeby gmina miała fundusze na rozbudowę, ale w obecnie tak nie jest. Zaznaczył, że decyzje o reorganizacji szkół zostaną podjęte po kolejnych rozmowach. Ma je przekazać w styczniu.
Jeden z rodziców wskazał w Smardzowicach, że audyt został oparty na nieprawdziwych założeniach. Wyliczał, że 25 proc. dzieci nie chodzi do szkół gminnych, bo tu jest niepewna sytuacja. W ten sposób gmina pozbywa się subwencji, którą na każde dziecko daje państwo. - Obecnie gmina otrzymuje około 10 mln zł z subwencji, a pozbywa się 3,5 mln zł nie organizując miejsca dla swoich dzieci, natomiast chce oszczędzać kilkaset tysięcy na reorganizowaniu szkół - mówi uczestnik spotkania.
Sołtys Smardzowic Maria Knapik przypominała, że na przestrzeni dziesięcioleci pieniędzy z subwencji zawsze brakowało na utrzymanie szkół. - Dobrze, że jest ta subwencja, bo pokrywa wiele wydatków, ale nigdy nie wystarczała na wszystko. Zawsze gmina musiała dokładać z własnych środków, bo na edukację dzieci warto je wydać - podkreślała.
- Przystań dla ludzi z autyzmem, którą trzeba chronić
- Jura Krakowsko-Częstochowska na liście UNESCO? Trwa walka
- Skawina. Zaczęła się budowa ostatniego odcinka obwodnicy
- Masłomiąca. Seniorzy ocalili swój dawny świat [ZDJĘCIA]
- Zjawiskowa willa książęca w Kochanowie [ZDJĘCIA]
- Koncert Cecyliański. Rzesza muzyków zachwyciła publiczność
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?