Grzegorz Miecugow: SWOJE WIEM
Korci mnie, żeby powiedzieć, że niewiele mnie obchodzi to, co Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedlwiość tam ustalą, ale prawda jest taka, że nawet jeżeli mam skrajnie krytyczną opinię o funkcjonowaniu polskich partii, to zdaję sobie sprawę z tego, że od tych partii właśnie zależy jakość mojego życia.
To one decydują o tym, jakie płacę podatki, ile będę dostawał emerytury, co będę robił ze śmieciami i jak łatwo (trudno) będzie mi się prowadziło biznes, jeżeli przyjdzie mi ochota go kiedyś prowadzić. Tak już jest, i muszę zacisnąć zęby i z tym się pogodzić.
Ale właśnie dlatego, że tak jest, trochę zły jestem na mieszkańców Elbląga.
Chwała im za to, że potrafili odwołać źle rządzącego prezydenta, ale kompletnie nie rozumiem tego, że z ich woli w drugiej turze wyborów nowego prezydenta spotkają się reprezentanci PiS i PO. Liczne przypadki z całej Polski dowodzą bowiem, że rzadko który prezydent mający partyjną pieczątkę potrafi dobrze rządzić. Nawet jeżeli prezydenci mają jakieś partyjne korzenie, to jeżeli chcą dobrze rządzić, muszą się od nich odciąć. Tak jest w Krakowie, Rzeszowie, Katowicach, Gdyni, Wrocławiu, Poznaniu czy w Sopocie.
Prezydenci partyjni muszą się bowiem liczyć z wolą partii, prezydenci bezpartyjni przejmują się przede wszystkim mieszkańcami i obywatelami. Owszem, Elbląg został potraktowany przez polityków, jako swego rodzaju poligon, miejsce, w którym można sprawdzić ostatnie wyniki sondaży, ale chyba mieszkańcy Elbląga zbyt łatwo się na te warunki zgodzili.
Oczywiście może się tak zdarzyć, że kandydat PiS albo kandydatka PO będą dobrze rządzić, ale szczerze mówiąc, mocno w to wątpię.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
