Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Załatwiają gdzie popadnie

Redakcja
O remoncie balkonów w ponad 40-letnim budynku zadecydował inspektor nadzoru budowlanego. - Zaczęło się od tego, że osobie przechodzącej koło bloku, dosłownie przed nosem, spadł narożnik jednego z balkonów - mówi Maria Bochnak z firmy "Domena", administrującej budynkiem. - Zamówiliśmy ekspertyzę i rozpoczęliśmy prace tak szybko jak tylko się dało. Nie jest jednak łatwo szybko przeprowadzić remont 40 balkonów w warunkach pogodowych, jakie mieliśmy w lipcu. Do tego mieszkańcy, obawiając się prawdopodobnie o swe bezpieczeństwo, nie pozwolili nam na ustawienie rusztowań na całej szerokości ściany i trzeba było je ciągle przesuwać.

Ponowne malowanie barierek

 - Brygada remontowa zostawia po sobie straszny bałagan, a na domiar złego robotnicy załatwiają swoje potrzeby gdzie popadnie, na skwerkach i w piwnicach - skarży się mieszkanka bloku przy ul. Zakątek 1. - Remont balkonów trwa od czerwca. Od listopada płacimy na ten cel, co miesiąc, po ok. 100 zł, ale nasze pieniądze są marnotrawione. Widziałam, jak zdrapywano farbę z dopiero co pomalowanej balustrady.
 Robotnicy skuwali płyty balkonowe, montowali na nowo zbrojenia, wylewali płyty. Później przystąpiono do prac kosmetycznych. - Kiedy już barierki na niektórych balkonach były wymalowane, okazało się, że zostało nam jeszcze trochę pieniędzy na wymalowanie na starej, zniszczonej elewacji białych pasów, które mogłyby poprawić jej wygląd - mówi Maria Bochnak. - Kilka kropli spadło jednak na już pomalowane barierki i trzeba było od nowa je malować. Mieszkańcy nie protestowali, ale sami uznaliśmy, że trzeba to poprawić.
 Według niej, nie można było postawić kabiny ustępowej dla robotników, gdyż plac budowy znajduje się między blokami i dopiero wtedy mieszkańcy mogliby protestować, że ubikację usytuowano na zieleńcu. Tymczasem kilku mieszkańców zadeklarowało, że udostępni swoje ubikacje robotnikom. - Rozumiem, że inni niechętnie wpuszczali do swych mieszkań pracowników, jednak zawsze mogli odmówić - mówi Maria Bochnak. - Spotykałam się już ze skargami mieszkańców na robotników załatwiających swoje potrzeby w nieodpowiednich miejscach, ale były to przypadki sporadyczne. Poza tym, obciąża się robotników winą za wszystkie zanieczyszczenia, które mają miejsce, a nie wiadomo, czy rzeczywiście to oni je powodują. Może np. w piwnicy załatwił się pies albo jakiś pijak, a oskarża się robotników

(DOER)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski