W Chodowie woda ustępuje bardzo powoli... Fot. Zbigniew Wojtiuk
W odpowiedzi na pismo właściciela zalewanej posesji nr 60 do Urzędu Gminy, z 14 maja br., czytamy: "Działka jest nienaturalnie ukształtowanym terenem i w czasie intensywnych opadów tworzy się zlewnia wód opadowych. Zarówno przeciwdziałanie takiemu zjawisku, jak i usuwanie jego skutków, leży w gestii właściciela nieruchomości. Posiada pan możliwość do odprowadzenia wód opadowych do znajdującego się w narożniku pana działki rowu po byłej kolei wąskotorowej".
- Co mi daje rów, jeśli - aby się do niego podłączyć - muszę kopać pomniejsze rowki. One zresztą bardzo szybko wypełniają się mułem, gdyż woda spływa z pól w to depresyjne miejsce aż od Zagorzyc w gminie Miechów. Gdy funkcjonowała kolejka, o rów dbał zarządca kolei. Teraz gmina w ogóle o to nie dba - pokazuje Rafał Maj. Podobny problem ma jego sąsiad Tomasz Szwaja spod nr. 61.
Niecka z lustrem mętnej deszczówki, która nie wiadomo, jaką uprawę pod sobą skrywa, zajmuje dość pokaźną powierzchnię. Szkody będzie można oszacować dopiero po zejściu wody. Ale ta na razie ani myli zejść, a dwie następujące po sobie ulewy w sobotę możliwość rychłego oszacowania szkód jeszcze bardziej oddaliły.
- Dziwna to polityka - budowanie dróg bez zabezpieczających rowów. Tak został położony asfalt w przysiołku Chodów-Mury. Niejedyny to - niestety - taki przykład w naszej gminie. Nie wiem, o czym się mówi na tych sesjach Rady Gminy? Czy radni w odpowiedni sposób prezentują nasze sprawy, żywotne dla nas problemy? - zastanawia się Tomasz Szwaja. (WOJ)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?