Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żałoba i śledztwo po katastrofie A320 [WIDEO]

Sylwia Arlak, Janusz Ślęzak
Paryż. Trwa akcja poszukiwawcza we francuskich Alpach, gdzie we wtorek rozbił się airbus Germanwings ze 150 osobami na pokładzie

Niedaleko miejscowości Barcelonnette, gdzie we wtorek doszło do katastrofy Airbusa, ratownicy szukali wczoraj drugiej czarnej skrzynki samolotu. Jak informuje agencja Reuters, pierwsza - odnaleziona 10 km od miejsca katastrofy - jest uszkodzona, ale uda się z niej wydobyć potrzebne dane. To rejestrator rozmów w kokpicie.

Francuscy śledczy: Udało nam się dotrzeć do pliku dźwiękowego z lotu airbusa (napisy)

Źródło: CNN

A320 niemieckich linii Germanwings rozbił się w niedostępnym terenie na wysokości ok. 2 tys. m n.p.m. Nikt nie przeżył. Samolot leciał z Barcelony do Düsseldorfu. Załoga nie nadała sygnału S.O.S. Jak poinformował prokurator Marsylii Brice Robin, krótko przed katastrofą kontrolerzy lotów próbowali nawiązać kontakt radiowy z samolotem.

Polskie obywatelstwo
Wczoraj wieczorem rzecznik prasowy polskiego MSZ Marcin Wojciechowski wydał komunikat informujący, że na pokładzie samolotu podróżowało niemowlę posiadające kilka obywatelstw, w tym polskie. Jak napisał brytyjski dziennik "The Independent" chodzi o żonę mieszkającego w Manchesterze Polaka, 37-letnią Hiszpankę oraz ich kilkumiesięcznego synka.

Kobieta wracała z niemowlęciem z pogrzebu swego wujka w Hiszpanii. Bilet na samolot kupiła w ostatniej chwili, by jak najszybciej wrócić do Anglii.

Mirage nie zdążył
Gdy A320 zniknął z radarów, poderwano myśliwiec Mirage - poinformował wczoraj rzecznik francuskich sił powietrznych. Niestety odrzutowiec dotarł na miejsce zbyt późno. Pilot nie zauważył, gdzie rozbił się airbus. Szczątki maszyny w skalistym wąwozie odnalazły dopiero śmigłowce.

150 ofiar
Na pokładzie airbusa znajdowało się 144 pasażerów i sześciu członków załogi: 72 Niemców, 35 Hiszpanów, po dwóch Australijczyków, Argentyńczyków, Irańczyków, Amerykanów i Wenezuelczyków oraz po jednym obywatelu Wielkiej Brytanii, Holandii, Kolumbii, Meksyku, Japonii, Danii, Belgii i Izraela. Wciąż nie można określić narodowości niektórych osób. Wśród ofiar nie ma Polaków.

Już we wtorek w akcji poszukiwawczej brało udział ponad 300 policjantów i ratowników górskich oraz 380 strażaków. Wczoraj 30 ratowników górskich przetransportowano śmigłowcami w rejon katastrofy. 65 kolejnych wyruszyło pieszo kilka godzin później. Akcję utrudniały złe warunki atmosferyczne.

W pobliże miejsca katastrofy przybyli także przywódcy Francji, Niemiec i Hiszpanii. Francois Hollande, Angela Merkel i Mariano Rajoy złożyli kondolencje rodzinom ofiar.

W Alpy dotarło również dziesięciu specjalistów medycyny sądowej oraz trzech antropologów. Ich zadaniem jest pobranie próbek DNA, które zostaną wykorzystane przy identyfikacji ofiar. Dokładne przeszukiwanie terenu potrwa co najmniej tydzień, a odnalezienie szczątków ciał - kilka tygodni. Dzisiaj śledczy przesłuchają ośmiu świadków katastrofy.

Doświadczony kapitan
Podczas konferencji w Kolonii prezes Germanwings Thomas Winkelmann powiedział, że samolot po starcie z lotniska w Barcelonie osiągnął wysokość przelotową ok. 11,5 km, a następnie zaczął gwałtownie obniżać pułap. Kontrola straciła kontakt z maszyną po ośmiu minutach. Nie wiadomo, dlaczego A320 gwałtownie spadł. Winkelmann podkreślił, że 24-letni airbus był sprawdzany na dzień przed lotem, a jego kapitan posiadał 10-letnie doświadczenie (w barwach narodowych przelatał 6 tys. godzin).

Ekspert lotnictwa Mary Schiavo powiedziała CNN, że w A320 mogło dojść do gwałtownej dekompresji. Specjaliści zastanawiają się też nad innymi możliwymi awariami. Meteorolog z brytyjskiego Uniwersytetu w Reading dr Rob Thompson podkreślił w wywiadzie dla Sky News, że warunki pogodowe "nie były niezwykłe jak na tę porę roku".

Szok i żałoba
W Niemczech i Hiszpanii ogłoszono żałobę narodową. - Otworzyliśmy centra opieki dla bliskich ofiar. Oferujemy pomoc psychologiczną. Zapewnienie indywidualnej opieki każdemu, kto jej potrzebuje, to w tej chwili nasz priorytet - poinformował właściciel Germanwings.

Szok po tragedii nadal nie ustępuje. Wielu pracowników Germanwings nie było w stanie stawić się w pracy. Kilka lotów odwołano. Rzecznik linii tłumaczył decyzję pilotów powodami osobistymi.

Żałoba trwa m.in. w Haltern am See w Nadrenii Północnej-Westfalii. Na pokładzie samolotu znajdowało się 16 gimnazjalistów i dwoje nauczycieli z tego niemieckiego miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski