Europa korzystała z geniuszu arabskich i irańskich matematyków, medyków, chemików, astronomów, poetów, architektów, inżynierów... Na dworze perskich szachów czy syryjskich kalifów przez wiele lat goszczono też greckich myślicieli i przepisywano ich dzieła. Niektóre z ich prac znamy tylko dlatego, że przed zniszczeniem uchowali je właśnie muzułmanie.
Problem w tym, że mówimy tu o okresie, który trwał 500 lat, ale zakończył się w połowie XIII w. wraz z niszczycielskim najazdem Mongołów. Dzisiaj próżno szukać informacji o światowych sukcesach arabskich naukowców (chyba że na emigracji) i twórców kultury. W tej ostatniej dziedzinie honor świata islamu ratują co prawda Irańczycy (zwłaszcza w filmie), ale w porównaniu z czasami średniowiecza to raczej słabe echo dawnej świetności.
Po co to piszę? Bo kiedyś muzułmanów nie tylko bano się, ale i szanowano. Dzisiaj w świadomości zdecydowanej większości ludzi na Zachodzie pozostał tylko strach.
Ten sam strach udziela się także islamskim reformatorom, którzy najpierw w 2009 r. w Iranie, a potem w krajach arabskich próbowali walczyć z dyktaturą ciemnoty. Okazało się jednak, że ludzie uzbrojeni w idee potrafią co prawda dość skutecznie walczyć z władzą, ale potem inicjatywę przejmują wyposażeni w karabiny radykalni aroganci, z którymi dyskusja jest niemożliwa.
Martwi mnie to, bo efekt może być tylko jeden – starcie cywilizacji. A w takiej batalii zawsze odnajdują się najlepiej ludzie brutalni, wrażliwcy zaś giną pierwsi lub uciekają w milczenie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?