Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast posiadówy

Redakcja
Wszystko jak na tradycyjnym weselu. Goście wychodzą z domu pana młodego i zmierzają do panny młodej. Ta pojawia się przed nimi w białej sukni. Błogosławieństwo, powitanie chlebem i solą. Życzenia. Później zabawa. Bez alkoholu. Po weselu będą się bawić na balu obciachu, po nim będzie klimat lat 70. Kiedy opuszczą salę, wrócą do wygodnych ubrań i... glanów.

- Organizując takie imprezy, chcemy pokazać, że można się bawić naprawdę fajnie bez alkoholu i____narkotyków - wyjaśniają Daria Śliwka i Aldona Rosikoń, 25-latki z gminy Klucze. Na każdej imprezie bawi się około sześćdziesięciu osób.
Dziewczyny są absolwentkami pracy socjalnej Uniwersytetu Śląskiego. Daria to miłośniczka gry na bębnach, didgeridoo (to taka rura do gry) oraz fireshow (zabawy z ogniem). Pasje Aldony to fryzjerstwo i turystyka.
Wspólnie prowadzą w Olkuszu jeden z oddziałów Stowarzyszenia Pomocy "Arka Noego", którego główna siedziba znajduje się w Ostrowie Wielkopolskim. To pierwsza tego typu organizacja na terenie ziemi olkuskiej.
Już podczas studiów otarły się o świat osób, które przeszły przez uzależnienie. - Wszystko zaczęło się na pielgrzymce do Częstochowy dwa lata temu. Byli tam ludzie zośrodka odwykowego. Kontakt znimi uświadomił nam, że uzależnienie to nie jest problem wyłącznie tzw. marginesu, osób zdegradowanych, widywanych na dworcach itp. Były tam osoby z____tzw. dobrych domów, ale zazwyczaj zdegradowane psychicznie - opowiada Daria.
Stowarzyszenie, którego prezesem jest Artur Armenda, zarejestrowano w zeszłym roku, a niedawno dziewczyny znalazły siedzibę w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Olkuszu. - Dopiero się rozkręcamy. Żeby wiedzieć, od czego zacząć, skorzystałyśmy zprawie tysiąca ankiet przeprowadzonych wszkołach powiatu po zajęciach wśród uczniów i____ich rodziców - dodaje Aldona.
Wyniki ankiet pokazały, że powiat olkuski nie jest wyjątkiem, jeśli chodzi o "eksperymentowanie" z używkami. Do zażywania narkotyków raz w miesiącu przyznało się 55 proc. ankietowanych uczniów szkół podstawowych i gimnazjów, raz w tygodniu - 13 proc., zaś częściej niż dwa razy w tygodniu - prawie 14 proc. Okazuje się, że młodzi ludzie sięgają po narkotyki częściej niż po alkohol. Są to dane zbliżone do średniej krajowej, ale wiele osób szokują i powinny być sygnałem alarmowym nie tylko dla rodziców, ale i wszelkich instytucji odpowiedzialnych za wychowanie dzieci i młodzieży.
"Arka Nowego" stara się wspierać działania zmierzające zwłaszcza do zapobieganiu temu zjawisku i wyciąganiu młodych ludzi z uzależnień.
- To może dotknąć każdego znas. Zdarzyć się wkażdym domu, nawet tym najlepszym. W____swoim życiu czerpałam od innych dużo dobra, teraz chciałabym je komuś przekazać, pomagając przy tym - wyjaśnia Daria.
- Rozmawiałam wiele razy ztymi ludźmi iwiem, że w____każdym kryje się dobry człowiek. Tylko nikt nigdy nie dał im szansy. Dzieci sięgają po narkotyki, bo nikt im nigdy nie pokazał alternatywy, że można się dobrze bawić bez używek. Otacza ich totalna nuda, blokowisko, posiadówa przed blokiem. Nie mają pojęcia, że może być inaczej - dodaje Aldona.
W Kluczach dziewczyny wraz z przyjaciółmi od kilku lat organizują imprezy, które są zaprzeczeniem marazmu i beznadziei. - Zabawa "na czysto" może być naprawdę fajna imy staramy się to udowadniać. Wszystko zależy od dobrego pomysłu. Organizujemy więc różne zabawy: albo fikcyjne wesele, albo bollywood party, albo Sylwester, który robimy dzień wcześniej inazywa się dniem Eugeniusza. Uczestnicy tych zabaw na co dzień noszą glany, mają dziwne, wymyślne fryzury, anagle, na jeden dzień ubierają się wmaksymalnie kiczowate stroje, plastikowe ozdoby iświęcące rzeczy, wkładają na siebie mnóstwo różu. Na jednej ztakich imprez pewien uczestnik podszedł do nas ipowiedział, że jeszcze nigdy nie był na takiej imprezie, na której nie ma alkoholu, awszyscy bawią się świetnie - wyjaśnia Daria.
Było także "wieś party". W rytm disco polo wirowało mnóstwo chustek, w tańcu obijały się o podłogę gumowce, nie zabrakło siana i słomy. Na stole pojawiły się tradycyjnie smalec i ogórki. Zdjęcia z tych imprez można obejrzeć na stronie internetowej mamydobryczas. za. pl.
Daria i Aldona startują w Olkuszu z pewnymi planami i pomysłami. Choć ich działalność nie rozkręciła się jeszcze na dobre, to i tak mają już pierwszych klientów. Prowadzony przez nie punkt konsultacyjny umożliwia rozpoznanie potrzeb pacjenta, zaznajomienie go z możliwościami terapii, jak i ugruntowanie jego motywacji do leczenia. Osobom pragnącym pomocy gwarantowana jest pełna anonimowość.
Z pomocy mogą też skorzystać rodzicie, których dzieci walczą z wszelkiego rodzaju uzależnieniami. W zależności od potrzeb, punkt prowadzi terapie, pomaga w umieszczeniu danej osoby w Ośrodku Leczenia Narkomanii. W marcu w szkołach powiatu rozpoczną się kolejne akcje uświadamiające zagrożenia.
Dziewczyny tłumaczą, że najważniejsze jest mówić o problemie głośno i nie przyjmować postawy typu "mnie to nie dotyczy".
- Podczas pierwszych zajęć wszkołach spotkaliśmy się zżywym zainteresowaniem ze strony uczniów, ale iich rodziców. Zajęcia prowadzone są językiem skierowanym bezpośrednio do młodzieży. Rodzice mogą przyjrzeć się wszystkim sprzętom, które pojawiają się udzieci - pokazujemy im fifki, woreczki, naszywki z____liściem marihuany. Prezentowany był także film bez cenzury "Technoperwera", gdzie zobaczyli, jak wygląda naprawdę impreza, na której bawi się młodzież. Uczymy także patrzeć dokładniej na dziecko, radzimy, jak odkryć jego uzależnienie, bo dzieciaki często dobrze się kamuflują, np. niwelują kadzidełkami zapach marihuany - wyjaśnia Aldona.
Mogłoby się wydawać, że o narkotykach powiedziano i napisano wystarczająco wiele. Na każdych profilaktycznych warsztatach w szkołach mówi się o tym na okrągło. Sęk w tym, że zbyt często polega to na rutynowym tłuczeniu uczniom do głów zwykłych sloganów, które w dodatku mocno mijają się z rzeczywistością. Poza tym przykładowy Kowalski z III c stojąc przed alternatywą: iść na lekcje czy wziąć udział w warsztatach, wybierze raczej drugą ewentualność. Posiedzi, lekcje przelecą, a kiedy wyjdzie ze szkoły, spotka przed blokiem kolegów, z którymi "spali zioło". Po sobotniej imprezie opowie kolegom z klasy, jak było "na spidzie".
Daria i Aldona zauważają, że problemy z używkami pojawiają się często w rodzinach, w których zachwiany jest autorytet ojca. Podkreślają, że w terapii uzależnień wiele zależy od samych rodziców. Czasami wystarczy tylko dokładniej przyjrzeć się dziecku. Kiedy przychodzi ze szkoły i rzuca plecak w kąt, zamiast proponować mu obiad i grzecznościowo, a obojętnie pytać "jak w szkole", warto usiąść i szczerze porozmawiać. Tak naprawdę każda próba dotarcia do świata młodego człowieka, w którym często roi się od problemów i trudnych wyborów, jest cenniejsza niż każdy materialny "wyraz miłości".
Zwykłe, ale szczere i prawdziwe zainteresowanie za strony rodziców, czy w ogóle dorosłych, może młodemu uświadomić, że nie jest skazany wyłącznie na siebie. Że może liczyć na wsparcie. Trzeba mu takie sygnały wysyłać nieustannie. Zanim będzie za późno.
Katarzyna Górska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski