Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamienił stryjek... działkę

Barbara Ciryt
Krzeszowice. Samorządowcy oddali gminną działkę budowlaną prywatnemu inwestorowi w zamian za inną, wprawdzie o podobnej powierzchni, lecz na terenach zalewowych

Zamiana działek, której dokonała gmina budzi coraz więcej wątpliwości wśród radnych. Władze pozbyły się 29-arowej działki w Krzeszowicach, która została wyceniona na 406 tys. zł. Odebrały w zamian 32-arową działkę wartą 396 tys. zł. Jak tłumaczyli urzędnicy podczas sesji Rady Miejskiej w Krzeszowicach - osoba, z którą zamieniono majątek dopłaciła 10 tys. różnicy w cenach działek.

- To ewidentna zamiana lepszej działki na gorszą - mówi Helena Latawiec, radna gminna i przewodnicząca os. Czatkowice w Krzeszowicach wskazuje, że nieruchomość gminna była terenem budowlanym, natomiast ta nowo nabyta to grunt zalewowy i w projekcie planu zagospodarowania jest wskazany, jako zieleń.

Właściciel zalewowej działki planował budowę 12 domków na nieruchomości, która stanowiła całość z innym sąsiadującym obszarem. Cztery budynki już postawił. - Kolejne obiekty też miał budować. Dostał na nie dokument z gminy - warunki zagospodarowania i zabudowy terenu - zaznacza Jacek Kret, szef komisji infrastruktury w Radzie Miejskiej w Krzeszowicach.

Potwierdziła to Maria Chodacka-Kucharczyk z Wydziału Gospodarowania Mieniem i Planowania Przestrzennego w Urzędzie Miasta i Gminy Krzeszowice. Tłumaczyła też radnym, że wydała dokument, bo nie było planu zagospodarowania, a w sąsiedztwie stały już budynki. - Nie było innego wyjścia - stwierdziła.

Niektórzy radni dziwią się, że ten inwestor nie trafił na sprzeciw, a inne osoby skarżą się czasem, że na tzw. wuzetki nie mogą się doczekać. Ponadto zastanawiające jest to, że właściciel działki starał się budować obiekty skoro musiał wiedzieć, że to teren zalewowy. Ostatnio w 2012 roku potok Filipówka mocno podtopił tamtejsze grunty.

Tymczasem krzeszowiccy urzędnicy wskazywali również, że zamiana działek była zrobiona ze względu na fakt, że przez nowo nabyte tereny będzie biegła droga od krajówki nr 79 Kraków-Trzebinia do Miękini. Grunt pod drogę trzeba będzie wykupić, więc postarali się o niego wcześniej. Natomiast działkę, którą oddali w zamian za te zalewową próbowali wcześniej sprzedać, ale nie było kupca.

- Nazwałem niegospodarnością postępowanie urzędników, bo przy wydawaniu wuzetek teren był traktowany jak budowlany, a ma być przeznaczony pod drogę. W takiej sytuacji właściciel mógł wystąpić z roszczeniami - zaznacza Jacek Kret.
Radny Adam Ślusarczyk uważa, że cala zamiana działek to kosztowna naprawa błędów ze strony gminy. - Ta sprawa ciągnie się od marca. Już wówczas prosiliśmy o wyjaśnienia co to za negocjacje gmina prowadziła i w jakim celu - mówi radny.

Wątpliwości nie zostały rozwiane. Potem były wyjaśnienia na piśmie, których rada nie przyjęła. Nie została przekonana do zasadności tej zamiany. Teraz otrzymała kolejne wyjaśnienia. Na czwartkowej sesji znów sprawa będzie analizowana.

- Uważam, że nabywanie terenu pod drogę jest w tym momencie nieporozumieniem. Nie ma na tę drogę planów, nie ma wybranych koncepcji, nie wiadomo którędy ostatecznie pobiegnie, a gmina już nabywa grunt. Naprawdę dziwne rzeczy się dzieją - komentuje Ślusarczyk.

Gminne kłopoty z nieruchomościami
* Nieudana transakcja.
Zamiana działek z prywatnym inwestorem to nie jedyna wątpliwa transakcja burmistrza i urzędników z Krzeszowic. W ubiegłym roku sporo nerwów wywołała u radnych inna działka. Tylko dwa ary, ale w samym centrum Krzeszowic. Teren w Rynku za starym murem między Buzdyganówką a sąsiednią kamienicą miał być deptakiem. Chodziło o to, by zrobić otwartą przestrzeń na północną pierzeję Rynku.

Zabiegał o to burmistrz Czesław Bartl, radni zdecydowali, że należy działkę kupić. Przeznaczyli na nią zgodnie z prośbą szefa gminy 100 tys. zł i zobowiązali go do działania. Teren sprzedawała wówczas Rejonowa Spółdzielnia Zaopatrzenia i Zbytu w Krzeszowicach, gmina wyraziła chęć kupna. Jednak nie kupiła. Działka trafiła do prywatnej osoby. Mało tego nowy właściciel postanowił zabudować teren obiektem usługowym. Burmistrz bez informowania radnych odstąpił od zakupu twierdząc, że rada przeznaczyła 100 tys. zł, a okazało się, że trzeba jeszcze 20 tys. zł, bo podczas wcześniejszych rozmów nie policzono podatku VAT.

Dopiero przy okazji przygotowywania planu zagospodarowania radni odkryli, że szef gminy nie tylko zrezygnował z zakupu nieruchomości, ale zgodził się na jej zabudowę, wydając warunki zabudowy i zagospodarowania terenu nowemu właścicielowi. Wyjaśnianie sprawy trwa. Radni upierają się, że teren miał być niezabudowany.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski