MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zamki na lodzie

Krzysztof Kawa
Cafeteria. Trwa wojna na linii Kraków - Katowice. W rękach pobrzękują szabelki, pardon, kije hokejowe. Mirosław Minkina ze Śląskiego Związku Hokeja na Lodzie ujawnił, że działacze PZHL grali na dwa fronty.

Z jednej strony prezes Dawid Chwałka bajdurzył w mediach o uczynieniu z Tauron Areny Kraków "domu dla reprezentacji" na długie lata, a z drugiej stwarzał możliwości do zorganizowania przyszłorocznych mistrzostw świata dywizji 1A w Spodku. W chwili, gdy dyrektor Krzysztof Kowal z Zarządu Infrastruktury Sportowej uznał, że oczekiwania PZHL przekroczyły granice zdrowego rozsądku, władcy polskiego lodu wyciągnęli więc asa z rękawa. Katowice zaoferowały 3 miliony złotych i dorzuciły halę za darmo, czyli jakiś kolejny milion.

Chętnie napisałbym - i bardzo dobrze. Niech się teraz Ślązacy na własnej skórze przekonają, jak się z Chwałką i spółką robi interesy. Bo pod Wawelem już wiedzą i za powtórką niespecjalnie tęsknią.

W tym roku Kraków przeznaczył na organizację turnieju 2 mln 723 tys. 850 zł w ramach umowy o świadczenie usług promocyjnych i reklamowych. Kilkaset tysięcy na ten sam cel dołożyło województwo małopolskie. Ile wydali związkowi działacze, którzy nieudolnie starali się o ponad 3 miliony złotych dofinansowania z Ministerstwa Sportu i Turystyki? Nie wiadomo, bo nie zamierzają się z tego publicznie tłumaczyć. Być może dlatego, że rola organizatora ich przerosła i niedużo zabrakło, by kwietniowa impreza okazała się niewypałem.

W roli strażaka wystąpiła wówczas odpowiedzialna za PR warszawska firma Polish Sport Promotion. Ta sama, na którą trzy miesiące później Urząd Miasta wypiął się, wycofując się w ostatniej chwili z ustaleń związanych ze sprowadzeniem na stadion Cracovii piłkarzy Wolfsburga, zdobywców Pucharu Niemiec (a od kilku dni także Superpucharu tego kraju po wygranej w rzutach karnych z Bayernem Monachium).

Wtedy jednak, na kilkanaście dni przed MŚ w hokeju, spółka PSP była cacy, bo wzięła na siebie trud nadrobienia zaległości, które mogły zamienić się w kompromitację.

W PZHL uznali, że skoro raz się udało, to uda się po raz drugi. I podbili stawkę, żądając od miasta gospodarza za przyszłoroczny turniej ponad 5 milionów złotych, czyli niemal połowę budżetu całej imprezy. Dyrektor Kowal słusznie się na takie dictum nie zgodził. Choć wiemy też, że jeszcze negocjuje, zapewniając działaczy, że oferta Krakowa wciąż jest aktualna. Mam nadzieję, że w pierwszej kolejności zabezpiecza ona interesy miasta, a nie związku budującego zamki na lodzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski