Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamuralowywanie Krakowa

Łukasz Gazur
Wyłoniony w konkursie mural na Galerii Krakowskiej stał się początkiem Krakowskiego Szlaku Street Artu
Wyłoniony w konkursie mural na Galerii Krakowskiej stał się początkiem Krakowskiego Szlaku Street Artu fot. Andrzej Banaś
Sztuka. Bank wolnych ścian do pomalowania? Bloki mieszkalne jako miejsce dla artystów tworzących murale i graffitti? A może zamalowane dzieła street artu należy upamiętniać tabliczkami? Pomysłów na to, jak promować sztukę ulicy, nie brakuje.

W Krakowie moda na malarstwo wielkoformatowe trwa w najlepsze. Malowideł w mieście nie brakuje, tak jak inicjatyw je promujących - np. akcja pod hasłem „101 murali” fundacji Świadoma Przestrzeń, Krakowski Szlak Street Artu. Niektóre powstają w ramach zamówień festiwali, miejskich instytucji albo stowarzyszeń i fundacji, inne - jako oddolne przedsięwzięcia.

- Murale należy traktować jako galerię w przestrzeni miejskiej. A przy tym pokazują Kraków od innej, dynamicznej strony - mówi Agnieszka Łakoma, główny plastyk miasta.

I przypomina, że w ciągu ostatnich lat powstały na krakowskich murach prace tak znanych dziś artystów, jak Blu, Zbiok oraz Nawer.

Alternatywna turystyka

Jak zwracają uwagę kuratorzy i animatorzy street artowego życia z miast, które dziś kojarzą się ze sztuką na ścianach - jak Katowice, Łódź lub Gdynia - lata mody na street art sprawiły, że ich miasta wypromowały swój wizerunek jako nowoczesnych i dynamicznych aglomeracji.

- Pojawiają się turyści, którzy przyjeżdżają tylko po to, by zobaczyć nasze murale. Od 2012 roku organizujemy specjalne wycieczki - tłumaczy Michał Bieżyński z Łodzi, w latach 2009-2014 dyrektor artystyczny Fundacji Urban Forms.

Na ten wątek zwraca uwagę Rafał Stanowski, przewodnik Krakowskiego Szlaku Street Artu.

- Dziś oglądanie prac street artowych to rodzaj alternatywnej turystyki, oglądanie miasta od innej strony. Dlatego dziś należy szczególnie dbać o powstałe prace. Zwłaszcza, że wiele z nich zniknęło. Choćby „Siataniści” Grupy Twożywo. Może warto w miejscach, w których kiedyś były ważne murale, postawić choć tabliczki, które przypomną, że kiedyś znajdowało się tu coś istotnego? - mówi Rafał Stanowski.

Zdania w kwestii ochrony tego typu dzieł sztuki są jednak podzielone.

- Chronienie za wszelką cenę nie ma sensu. Każdy artysta street artowy wie, że jutro jego praca może zostać zamalowana. To jest wpisane w tę sztukę - tłumaczy Mateusz Ściechowski MIESTO, kurator projektów miejskich z Warszawy.

Waldemar Domański z inicjatywy Pogromcy Bazgrołów, której celem jest zamalowywanie m.in. niecenzuralnych grafitti, twierdzi z kolei, że rysunków na murach „nie można traktować jak Luwru”. - Mamy prawo walczyć z nielegalnymi malowidłami. Stąd nasza inicjatywa - mówi Domański.

Kamil Kuzko, artysta, którego mural „Exit” można oglądać nieopodal Dworca Głównego w Krakowie, nie jest przekonany, że „stawianie nagrobków street artowi” jest dobrym rozwiązaniem, bo nietrwałość jest wpisana w ten rodzaj sztuki. A na miejsce jednego muralu czy grafitti może powstać kolejny, dużo ciekawszy.

- Zamalowywania murali nie traktowałbym jako czegoś złego. Wręcz przeciwnie. Dzięki temu łatwiej jest nakłonić mieszkańców danego budynku, by zgodzili się na stworzenie u siebie muralu. Bo zobaczą, że to tymczasowe i nietrwałe. Zresztą to cechy stałe - tłumaczy Artur Michałowski z klubu Forum Przestrzenie, na którego terenie znajdują się m.in. dzieła popularnego twórcy ściennych obrazów - Nawera.

Ściany do malowania

Pomysłów na to, gdzie mogą powstawać dzieła street artowe w Krakowie, nie brakuje. Mikołaj Rejs, artysta street artu, sugeruje, że ciekawym miejscem na galerię pod gołym niebem byłaby ściana pod wiaduktem, nieopodal dworców autobusowego i kolejowego. Jak się okazuje, w tym miejscu mural już planuje Zooteka, która stworzyła w Krakowie kilka murali upamiętniających rozmaite wydarzenia historyczne

Swoją propozycję mają też Pogromcy Bazgrołów.

- Zwróciliśmy się do spółdzielni krakowskich, by te wskazały nam ściany, na których będzie można malować. Dzięki temu znajdziemy legalne miejsce dla pracy twórczej - proponuje Waldemar Domański.

Magdalena Piechaczek, koordynatorka festiwalu Katowice Street Art, oraz Piotr Szwabe, artysta i kurator akcji miejskich z Trójmiasta, podkreślają, że miejsca dla takich dzieł szukać należy poza centrum miasta.

- W Łodzi obserwujemy problem przesycenia muralami centrum miasta. Dlatego chcemy teraz skręcać w nieco innych kierunkach. Stawiamy na instalacje - dodaje Michał Bieżyński.

Ale zaznacza, że zazdrości Krakowowi, który wciąż ma przed sobą ten etap. I ocenia, że możliwości są, choć nie w historycznym, ścisłym centrum miasta. Bo podwawelskiemu grodowi wciąż daleko do Katowic, Trójmiasta, Warszawy czy Łodzi, choć - jak zgodnie twierdzą eksperci - ciekawych realizacji w stolicy Małopolski nie brakuje.

- I dlatego mogę zapewnić, że kolejna edycja Krakowskiego Szlaku Street Artu w przyszłym roku się odbędzie - mówi Jarosław Szymczak, dyrektor Galerii Krakowskiej.

Wypowiedzi padły podczas debaty „Czy Kraków potrzebuje murali?”, przygotowanej przez Galerię Krakowską, współtwórcę - wraz z miastem Kraków i Krakowskim Biurem Festiwalowym - Krakowskiego Szlaku Street Artu, oraz radną Małgorzatę Jantos

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski