Tym większym szokiem jest powrót do wydarzeń z dziedziny tzw. życia publicznego. Wystarczy włączyć jakikolwiek serwis internetowy lub telewizję, a do głowy zaraz wlewają się potoki brudu. Kiedy wczoraj rano dokonałem po raz kolejny tego smutnego eksperymentu, jeszcze silniej dotarło do mnie, że oddaliśmy swe losy w ręce dość dziwacznych postaci, które mogłyby stać się bohaterami jakiegoś groteskowego filmu. Gdyby wyreżyserował go np. Wes Anderson, pewnie moglibyśmy się choć trochę pośmiać i pomyśleć, że to mimo wszystko wymyślony świat. Tak jednak nie jest. Ci wszyscy ludzie istnieją naprawdę i zapewne spora część z nich wierzy, że pełni jakąś ważną rolę w ekosystemie, a na dodatek troszczy się o nasz los.
Czy istnieje jakiś ratunek? Śmiem wątpić. Niektórzy wybierają emigrację wewnętrzną i mówią, że nic ich ta cała polityka nie interesuje. Można i tak, ale to nie rozwiązuje problemu. My możemy nie zajmować się polityką, ale polityka w tym czasie wcale nie przestaje zajmować się nami. Jest też wyjście inne: próba zachowania zdrowego rozsądku, stanie w środku i trzymanie świadomego dystansu do wszystkich frakcji zepsutego politycznego świata. To też jednak nie daje szczęścia. Jak stoisz w środku, dostajesz równo po głowie z każdej strony.
Chyba po prostu przetrwam jakoś dzisiejszy dzień i postaram się przeżyć w fikcyjnej krainie dwa ostatnie dni długiego weekendu. Zanim real znowu pożre mnie z kopytami w poniedziałek.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?