MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zapadnie wyrok w sprawie Nangar Khel?

SUB
WOJSKO. Na wtorek, środę i czwartek w Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie zaplanowano kolejne rozprawy przeciw żołnierzom oskarżonym o zabicie cywili z Nangar Khel.

Podczas posiedzeń mają zostać wygłoszone mowy końcowe prokuratora i adwokatów, co umożliwi wydanie wyroku w procesie trwającym od ponad dwóch lat. Ale wcześniej sąd zakończy zaliczanie akt sprawy do materiału dowodowego.

Przypomnijmy. Podczas ostatnich dwóch rozpraw - pod koniec marca - sąd zdecydował, że nie będzie wizji lokalnej w okolicach wioski Nangar Khel, m.in. dlatego, że - ze względu na upływ czasu - nie byłaby ona pełnowartościowa, a także odrzucił po raz kolejny wniosek adwokatów o ponowne przesłuchanie b. dowódcy Wojsk Lądowych gen. rez. Waldemara Skrzypczaka oraz b. szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, posła PiS Antoniego Macierewicza, którzy mieliby zeznawać w sprawie politycznego tła tej sprawy. Zeznawał też wtedy kpt. Rafał Dąbrowski, biegły z Wojskowej Akademii Technicznej; z przygotowanej przez niego wizualizacji ukształtowania terenu wynika, że moździerz, z którego ostrzelano Nangar Khel, mógł być oddalony od wioski o ok. 1,3 km lub ponad 3,7 km. Przy czym druga ze wskazanych odległości nie pozwalała na dostrzeżenie zabudowań, które ostrzelali polscy żołnierze.

Wskutek ostrzału wioski Nangar Khel w prowincji Paktika w południowo-wschodnim Afganistanie 16 sierpnia 2007 r. zginęło sześciu cywilów: dwie kobiety, mężczyzna oraz troje dzieci, a trzy inne osoby zostały ciężko ranne, m.in. kobieta w ciąży. Żołnierzy z bazy Wazi Khwa wysłano do akcji, bowiem wcześniej wybuch miny-pułapki unieruchomił tam dwa pojazdy sił ISAF. Śledczy twierdzą, że żołnierze świadomie ostrzelali cywili z wielkokalibrowego karabinu maszynowego kal. 12,7 mm oraz moździerza kal. 60 mm. Mimo, że na miejscu zdarzenia prokurator uznał to za nieszczęśliwy wypadek, po powrocie z misji 13 listopada 2007 r. mundurowych zatrzymały oddziały specjalne Żandarmerii Wojskowej.

Na ławie oskarżonych zasiedli: kpt. Olgierd C., ppor. Łukasz Bywalec, chor. Andrzej Osiecki, plut. Tomasz Borysiewicz oraz starsi szeregowi Damian Ligocki, Jacek Janik i Robert Boksa, w chwili, gdy doszło do tragedii pełniący służbę w elitarnym 18. batalionie desantowo-szturmowym (obecnie powietrznodesantowym) w Bielsku-Białej. Sześciu z nich postawiono zarzuty zabójstwa ludności cywilnej (grozi za to nawet dożywocie), zaś jednemu ataku na niebroniony obiekt cywilny (do 25 lat więzienia). Żaden z nich nie przyznał się do winy. Obrońcy przekonują, że zawiniła niesprawna broń i amunicja. To pierwszy w naszej armii proces za złamanie konwencji haskiej i zabójstwo cywili, którzy nie brali udziału w działaniach wojennych. (SUB)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski