Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapamiętam ten mecz. Pomocnik Puszczy Dominik Radziemski wrócił po kontuzji w świetnym stylu

Tomasz Bochenek
Dominik Radziemski (z lewej) podczas meczu z Lechią Gdańsk
Dominik Radziemski (z lewej) podczas meczu z Lechią Gdańsk Fot. Anna Kaczmarz
II liga piłkarska. - Nie będę ukrywał, że nie mogłem się już doczekać powrotu do gry. Wszedłem na boisko podczas meczu z Lechią Gdańsk, i ten występ mocno mnie podbudował, tak jak cały nasz zespół - przyznaje Dominik Radziemski.

- A w Bytomiu, można powiedzieć, że się udało: znalazłem się dwa razy w odpowiednim miejscu, strzeliłem bramkę i na pewno to spotkanie też na długo zapamiętam.

W sobotniej potyczce z Polonią pomocnik Puszczy wszedł na boisko w 67 minucie. W 75 min po jego „główce” w poprzeczkę piłkę dobił do siatki Longinus Uwakwe, a już w doliczonym czasie gry Radziemski popisał się kapitalnym wolejem, dając „Żubrom” wygraną. To jego pierwszy gol w niepołomickim zespole, do którego trafił latem z Górnika Wałbrzych.

- Puszcza zainteresowała się mną podczas meczów barażowych o II ligę z __Polonią Warszawa - opowiada 24-latek. - Przedstawiciele klubu z Niepołomic przyjechali oglądać Marcina Orłowskiego, i tak się udało, że i ja wpadłem im w oko.

Dziś w Puszczy grają obaj, Radziemski podpisał z nią roczny kontrakt. Sezon zaczął w podstawowym składzie (pucharowy mecz z Wdą Świecie), a w 1. kolejce II ligi, w Rybniku, wszedł na boisku na początku II połowy... - Zaraz po tym skoczyłem z przeciwnikiem do górnej piłki. No i niefortunnie spadł mi całym ciężarem ciała na __stopę - wspomina piłkarz zdarzenie z 29 lipca. - Powiem szczerze, że od razu wiedziałem, że coś mi dolega. Strzeliło mocno w kostce, a miałem przed rokiem podobny uraz. I tylko się dziwię, jak dotrwałem do końca tamtego meczu.

Doszło do naderwania więzadła skokowo-piszczelowego. Przerwa w grze trwała do 21 września.

- Długo trenowałem bez piłki, później mi trochę przeszkadzała, nie miałem nad nią pełnej kontroli, na treningach było to widać. Cieszę się, że trener dawał mi czas, nie naciskał na mnie, że mam jak najszybciej wracać. Bo w końcu dopiero co przyszedłem do klubu, a już wypadłem na __dłuższy okres.

Mecz z Lechią, nie licząc sparingów, był dla Radziemskiego pierwszym w karierze starciem z drużyną z ekstraklasy. - Fajne przeżycie, można wyciągnąć wiele wniosków, uświadomić sobie, w __jakim miejscu się obecnie znajduję - komentuje.

Jutro on i koledzy poznają ćwierćfinałowego rywala w Pucharze Polski, będzie nim zwycięzca spotkania Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok. - Wolałbym chyba, żebyśmy trafili na Jagiellonię. Mocny zespół w wysokiej formie, w __dodatku piękny stadion - mówi Radziemski.

Zazwyczaj występuje jako prawy pomocnik. Jak jego tata w najlepszych latach kariery. Krzysztof Radziemski grał w wałbrzyskich klubach, m.in. na zapleczu ekstraklasy.

-_Nigdy mnie nie zmuszał do gry w piłkę. Bardziej naciskał na szkołę, niż na futbol. No, ale mając takie geny nie dało rady, żebym nie grał - uśmiecha się Dominik, który towarzyszył nie tylko ojcu w sportowym życiu. - _W __piłkę grał też wujek (Sławomir Radziemski - przyp.), a mieszkał przy samym stadionie Górnika Wałbrzych, więc bywałem tam bardzo często. Można powiedzieć, że w pewnym momencie to rzadko opuszczałem treningi czy mecze.

On sam decydując się na przejście do Puszczy, pierwszy raz opuścił rodzinne strony. Do tej pory występował bowiem w rodzinnym Wałbrzychu, w Górniku (w II i III lidze), z półroczną przerwą na grę w niedalekiej Jeleniej Górze (w drużynie Karkonoszy).

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski