Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapasy. Chcą przywrócić blask ulubionej dyscyplinie

Artur Gac
W Wiśle sekcja po reaktywacji ptrzetrwała dwa lata
W Wiśle sekcja po reaktywacji ptrzetrwała dwa lata fot. Andrzej Banaś
Gdy w lipcu 2012 roku grupa pasjonatów wprowadziła zapasy w struktury TS Wisła, w perspektywie była długa i owocna współpraca. Jednak nic z tego nie wyszło.

W efekcie trenerzy rozdzielili się, a koordynator Piotr Budzyn wrócił pod szyld Bieżanowianki. Treningi, z braku infrastruktury, odbywają się w szkołach.

- Sekcja przedstawiła budżet i zobowiązała się do samofinansowania - mówił Czesław Meus, ówczesny członek władz TS Wisła i kierownik sekcji bokserskiej, gdy uchwałą zarządu zapasy stały się trzynastą sekcją należącą do klubu. To była gratka dla kibiców tej wielce zasłużonej dyscypliny, która w historii „Białej Gwiazdy” zapisała się złotymi zgłoskami, zdobywając jeszcze przed wojną wiele cennych medali. Dość powiedzieć, że pierwszy złoty krążek w historii klubu wywalczył zapaśnik Aleksander Jaworski, a Władysław Bajorek (4. miejsce na ME w Pradze w 1931 roku) zapracował na miano „najsilniejszego człowieka Wisły”.

Nowy rozdział sekcji, która po ponad pół wieku (!) wróciła pod skrzydła TS Wisła, trwał niespełna dwa lata. Koniec współpracy nastąpił w czerwcu 2014 roku i w żadnym stopniu nie wynikał z woli zapaśników.

- Chodziło o zmiany w zarządzie i wpływy środowiska kibicowskiego, które miało zupełnie inne priorytety niż sekcja sportowa. Zarząd przyznał nam salę poniżej siłowni, w miejscu dawnej wentylatorowni, którą mieliśmy sobie wyremontować i w niej trenować. Natomiast później na tym tle doszło do zgrzytów i powstał konflikt, który doprowadził do naszej wyprowadzki bez zwrotu jakichkolwiek kosztów, poniesionych na __wykonanie sporego zakresu prac - mówią osoby, które wówczas tworzyły zarząd sekcji zapasów.

Klamka zapadła i trenerzy wrócili do macierzy, rozdzielając między sobą zawodników, według kryterium stylów wolnego i klasycznego. Piotr Kowalski, współinicjator zapasów pod szyldem „Białej Gwiazdy” znów wstąpił w reaktywowane szeregi Prądniczanki, a pomysłodawca i koordynator Piotr Budzyn powrócił do Bieżano-wianki, gdzie wspólnie z innymi trenerami klubu (kolegami z maty z dawnych lat) pobudził do życia sekcję, która w ostatnich latach zawiesiła swoją działalność.

Od tego momentu wspólnymi siłami zrobiono wiele, aby słuch o zapasach w Małopolsce nie zaginął. Impulsem do kolejnych zdarzeń była rozmowa z Radą Dzielnicy XII, która podjęła dialog z urzędem miasta na temat braku infrastruktury. Efektem było wybudowanie na terenie Bieżanowianki boiska ze sztuczną nawierzchnią, ale to nie wszystko. - Mamy nieformalną obietnicę, że w przyszłorocznym budżecie mają zostać zabezpieczone środki na budowę niedużego budynku, w __którym moglibyśmy rozłożyć matę - mówi Budzyn, będący jednocześnie członkiem zarządu nowoutwo-rzonego tej wiosny Małopolskiego Okręgowego Związku Zapaśniczego.

Póki co, zajęcia odbywają się w Zespole Szkół Inżynierii Środowiska i Melioracji przy ul. Ułanów w Krakowie oraz w Zespole Szkół Specjalnych przy ul. Telimeny, w których funkcjonują klasy mundurowe, więc poza zapasami odbywają się też zajęcia z samoobrony.

Najbliższym, wielkim przedsięwzięciem zapaśników z Bieżanowianki, będzie druga reaktywacja turnieju im. Bajorka, który ma odbyć się 18 listopada w Krakowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski