Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapłacili wysoką cenę za ryzyko

BK
PIŁKA NOŻNA. W spotkaniu z Halniakiem Maków Podhalański dla Olimpii liczyło się tylko zwycięstwo. Podjęła ryzyko, za które jednak zapłaciła wysoką porażką (0-5) i wszystko wskazuje, że także spadkiem z wadowickiej "okręgówki".

Makowianie nie zachwycają w rundzie wiosennej. Stąd w Choczni łudzono się, że Olimpii uda się ich pokonać i zachować jeszcze cień szansy na utrzymanie. Te nadzieje zostały dość szybko jednak rozwiane. Chocznianie nie potrafili upilnować szybkich napastników Halniaka i po pół godzinie spotkanie było ułożone po myśli gości.
Po zmianie stron podopieczni trenera Artura Adamusa jeszcze raz poderwali się do walki i wydawało się, że jeszcze nie wszystko stracone. - Mieliśmy okazje do zdobycia bramki kontaktowej. Na początku II połowy Marcin Miarka z kilku metrów trafił wprost w bramkarza, za chwilę Łopata nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Te niewykorzystane okazje zemściły się na nas. W ciągu kilku minut zostaliśmy wypunktowani przez rywali - mówi prezes Olimpii Daniel Mastek.
Dodajmy, że była to piąta porażka chocznian na własnym boisku w tej rundzie. Dotąd nie zdobyli u siebie nawet jednego punktu. Wcześniej przegrali z Hejnałem Kęty, Iskrą Brzezinka, Stanisławianką i Cedronem Brody. Cały dorobek wiosny przywieźli z wyjazdów, pokonując m.in. na wyjeździe Laskowiankę w pierwszym spotkaniu rewanżowej części rozgrywek.
- Miałem nadzieję, że może z Halniakiem uda nam się wreszcie odczarować własny stadion. Niestety, było inaczej. Przegrywając za każdym razem na własnym stadionie, trudno myśleć o utrzymaniu - dodaje prezes Mastek.
W Choczni pogodzono się już chyba z tym, że tym razem Olimpia nie uniknie spadku. Przed nią bowiem jeszcze kilka trudnych spotkań. Dzisiaj gra na wyjeździe z Unią Oświęcim, a za tydzień podejmuje Sokoła Przytkowice. Trudno liczyć, że w tych spotkaniach pokusi się o jakieś zdobycze punktowe.
Halniaka z kolei czeka dzisiaj spotkanie z Przeciszovią. Jesienią w Przeciszowie po zaciętym meczu zremisował (2-2), tracąc decydującego gola w samej końcówce. Teraz w Makowie Podhalańskim liczą na rewanż i przełamanie znakomitej passy przeciszowian, którzy w wadowickiej "okręgówce" nie przegrali od 39 spotkań. Makowianie mają wiosną kłopoty ze stabilizacją formy. Można jednak przypuszczać, że na spotkanie z Przeciszovią trener Janusz Suwada nie będzie musiał swoich podopiecznych specjalnie mobilizować. Nic im wprawdzie nie grozi, ale z pewnością potrzebują sukcesu, chociażby prestiżowego, aby podbudować mocno nadwątloną w rundzie rewanżowej wiarę w swoje możliwości.
(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski