Pamięć jest ulotna. Ze smutkiem myślę, że przegapiłam mnóstwo okazji, by lepiej poznać historię mojej rodziny. Historię skomplikowaną, ale bardzo typową w tych swoich zawiłościach. Nie mam problemów, kiedy odwiedzam jesienią rodzinne strony Taty. Wiem, gdzie znajdują się groby dziadków i pradziadków. Niestety, z roku na rok przybywa grobów, które chciałabym odwiedzić.
Znacznie większe problemy mam z zapaleniem świeczki na grobach krewnych ze strony Mamy. Pewnie dlatego, że moi przodkowie z tej gałęzi rodziny prowadzili znacznie mniej osiadły tryb życia niż ja. Prababcia (matka matki mojej mamy) z Galicji przeprowadziła się do Rygi. Mieszkała tam do wybuchu rewolucji, kiedyś, zwanej październikową. W Rydze też pochowała swojego męża - Romana Pruszyńskiego. Nie wiem, na jakim cmentarzu, ale nie jest to dzisiaj istotne, ponieważ niewielkie są szanse, by grób mojego pradziadka przetrwał do dzisiaj.
****
Historia rodziny ojca mojej mamy jest otoczona mgiełką tajemnicy. Wojny nie przeżył nikt, kto znałby więcej szczegółów z dziejów rodziny Adamieckich. Dziadek Stefan Adamiecki nie przeżył wojny. Wojny nie przeżyła również moja babcia Lucyna Adamiecka z domu Pruszyńska. Została rozstrzelana przez NKWD 24 czerwca 1941 na zamku Sobieskich w Złoczowie (dziś miasto w obwodzie lwowskim Ukrainy). I tak oto zachowały się jedynie fragmentaryczne wspomnienia o rodzinie ojca mojej mamy. O tym, że pradziadkowie zmarli przed wojną świadczy fakt, że moja mama miała wśród rodzinnych pamiątek kilka albumów swojego teścia - Stefana Adamieckiego (pradziadek miał tak samo na imię, jak jego syn, a mój dziadek).
Nie wiem nawet, gdzie byli pochowani moi pradziadkowie. Wydawało mi się, że gdzieś w okolicach Bralina w Wielkopolsce, ale nie udało mi się w żaden sposób potwierdzić tej informacji. Dzisiaj żałuję, że nie zapytałam, gdzie znajdują się ich groby.
Jedyną pewną rzeczą jest to, że mój dziadek, kapitan Wojska Polskiego Stefan Adamiecki, został rozstrzelany w Charkowie, razem z innymi więźniami obozu w Starobielsku. Jego grób znajduje się więc na Cmentarzu Ofiar Totalitaryzmu w Charkowie w Piatichatkach.
****
Lepiej orientuję się w losach rodziny mojej mamy ze strony jej matki. Pradziadek (ojciec matki mojej mamy) zmarł w Rydze i tam też został pochowany. Prababcia (matka matki mojej mamy) przeżyła wojnę i leży na jednym z wrocławskich cmentarzy. Natomiast babcia (matka mojej mamy) - Lucyna Adamiecka, o której wspomniałam wcześniej, została pochowana na cmentarzu w Złoczowie.
Jej grób nie przetrwał do dzisiaj. Natomiast wśród pamiątek rodzinnych zachowała się jedna. Szczególna - zasuszony bratek zawinięty w bibułkę i podpisany „kwiatek z grobu Lucyny”.
Jak cenną musiał być dla prababci pamiątką, niech świadczy fakt, że ratowała go uciekając ze Złoczowa do Warszawy, chroniła podczas powstania warszawskiego i pobytu w obozie przejściowym w Pruszkowie. A także potem, podczas długiej wędrówki przez Polskę, która wiodła przez Kraków, Bochnię, Lipnicę Murowaną do Wrocławia.
****
Moja cioteczna babcia idąc na grób swej mamy zawsze zabierała kilka dodatkowych zniczy. Zapalała „światełko” dla ojca, siostry i jej męża, dla swojego męża i jego braci, którzy nie wrócili z Syberii, dla swoich dziadków, których groby znalazły się poza granicami Polski. Długo nie mogłam zrozumieć tego zwyczaju, dzisiaj sama zabieram dodatkowe znicze.
Zapalę je myśląc o tych wszystkich, których grobów nie mogę odwiedzić, bo są zbyt daleko, albo nie wiem, gdzie się znajdują. Mówię to Państwu w jednym celu. Warto słuchać rodzinnych historii, dopóki żyją ci, którzy je znają. Bo któregoś dnia obudzimy się z poczuciem, że zaniedbaliśmy czegoś dla nas bardzo ważnego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?