Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapomniane osiedle nie umiera. Ono już umarło.

Aleksander Gąciarz
Z ulicy Kościuszki znikają kolejne sklepy
Z ulicy Kościuszki znikają kolejne sklepy fot. Aleksander Gąciarz
Proszowice. Mieszkańcy przekonują, że część miasta, w której żyją, przestała się rozwijać. A przecież to tutaj znajduje się historyczne centrum - z Rynkiem i kościołem.

Tadeusz Bujakowski siedzi za ladą w swoim sklepie z artykułami żelaznymi i czyta książkę. - Bardzo dużo ostatnio czytam... - mówi, ale więcej w tym wyznaniu smutku niż radości z obcowania z literaturą. Bo w sklepie nie ma dużego ruchu. W czasie kilkuminutowej rozmowy nikt nam nie przeszkadza.

Kiedyś Tadeusz Bujakowski był przewodniczącym komitetu osiedlowego. Wspólnie z grupą lokalnych działaczy wydawał gazetę. Jeden z artykułów, jakie wtedy napisał, nosił tytuł "Zapomniane osiedle". - Od tamtej pory minęło kilkanaście lat i nic się u nas nie zmieniło. Jest nawet gorzej - przekonuje.

Osiedle numer 1 to administracyjna nazwa dla części Proszowic, ciągnącej się od Rynku na zachód, wzdłuż ulic Krakowskiej i Kościuszki. Choć Rynek i jego otoczenie to historyczne centrum miasta, dzisiaj jego punkt ciężkości przesunął na wschód.
Widać to zwłaszcza w handlu. W rejonie targowisk i przystanków busów zaczęły, jeden po drugim, wyrastać supermarkety.

Po drugiej stronie miasta było odwrotnie, kolejne sklepy znikały. Dzisiaj - nie licząc dużego i tzw. małego rynku - z tych spożywczych ostał się tylko jeden. - Radzimy sobie jakoś tylko dlatego, że nie zatrudniamy pracowników i mamy własny lokal. Gdybyśmy wynajmowały i płaciły czynsz, pewnie nie byłoby to opłacalne - mówi właścicielka, która prowadzi rodzinny sklep z mamą i nie chce podać swojego nazwiska (Wiem, że wszyscy się domyślą o kogo chodzi, ale nie chcę - mówi.).

Przyznaje, że obroty w sklepie najbardziej spadły po otwarciu Biedronki. Nawet zlikwidowana kilka lat temu Avita, choć położona nieomal po sąsiedzku, nie była tak groźną konkurencją.

Mieszkańcy osiedla przekonują, że ich część miasta zamiera. Dali temu wyraz na niedawnym spotkaniu z władzami miasta. - Zniknął kiosk ruchu, znikają kolejne sklepy, niedługo nie będzie tutaj nic - można było usłyszeć. - Nasze osiedle nie umiera, ono już umarło - uważa Łucja Pacanowska, była nauczycielka.

Lista poruszanych na zebraniu problemów była bardzo długa. Poczynając od tak przyziemnych, jak nieporządek i niedostateczny stan podstawowych mediów, czego efektem jest m. in. spływ fekaliów kanalizacją deszczową do Szreniawy (choć to akurat problem nie tylko "jedynki"). - Już dwa lata temu wojewódzki inspektorat ochrony środowiska nakazał gminie, aby zajęła się tym problemem (chodziło wówczas o ulicę Jagiełły - przyp. aut.) i nic się od tej pory nie zmieniło.

Szambo nadal płynie do rzeki - denerwuje się obecny przewodniczący komitetu osiedlowego Kazimierz Andrzejczyk. Tadeusz Bujakowski zwraca uwagę, że część ulicy Krakowskiej, jednej z najważniejszych w mieście, pozbawiona jest wodociągów i kanalizacji.

Przewodniczący Andrzejczyk zwraca poza tym uwagę na powtarzające się podtopienia, za które również obwinia zaniedbania włodarzy, które przejawiają się m. in. wyrażaniem zgody na inwestycje w terenach zalewowych.

Pretensji mieszkańców wysłuchali na spotkaniu starosta Zbigniew Wójcik i wiceburmistrz Jerzy Pławecki. Starosta zapowiedział m. in. budowę chodnika na części ulicy Podgórze i remont zachodniej pierzei Rynku. Burmistrz Pławecki tłumaczył, że gmina chciałaby zrobić więcej niż robi, ale na przeszkodzie stoi brak środków, gdyż te kierowane są w pierwszej kolejności na budowę krytej pływalni. Ta powstaje zresztą na terenie "jedynki". - Nie możemy zostawić rozgrzebanej inwestycji. To byłoby nie po gospodarsku - przekonywał.

Tymczasem mieszkańcy uważają, że bez pomocy samorządu ich osiedle nie będzie się rozwijać. - Po pierwsze potrzebny jest plan zagospodarowania przestrzennego i wyznaczenie terenów pod budownictwo jednorodzinne i pod inwestycje. Pamiętam koncepcję, polegającą na zabudowie terenów położonych między ulicami Krakowską a Kościuszki - tzw. Dębowiec. Miały tam powstać dwie ulice i osiedle.

Warto byłoby do tego wrócić, ale do tego konieczny jest plan zagospodarowania - mówi Tadeusz Bujakowski. Plan mógłby pozwolić również na lokalizację większych podmiotów gospodarczych w zachodniej części miasta. - Proszę zobaczyć, jak świetnie tereny przygotowały Koszyce - mówi.

Burmistrz Jan Makowski wielokrotnie tłumaczył z kolei, że plan jest kosztowny, a gmina świetnie może się bez niego obejść.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski