Zarządzanie przez grillowanie i ćwierkanie

Grzegorz Skowron: EDYTORIAL

Szybko przypomniałem sobie, jak z wielkiej rekonstrukcji rządu zrobiła się mała korekta. I doszedłem do wniosku, że premier nie może sobie pozwolić na odcięcie prawego skrzydła swojej partii.

Zastanawiałem się jednak, po co na Twitterze padają dwuznaczne deklaracje, dlaczego całe społeczeństwo żyje tym, czy szef Platformy zostanie wybrany przez delegatów na zjazd, a może przez wszystkich członków, i komu służy podsycanie w mediach wewnętrznych sporów w PO. I gdy na wczorajszej konferencji prasowej jeden z dziennikarzy zapytał Donalda Tuska, jak długo będzie jeszcze trwało zarządzanie przez grillowanie i ćwierkanie, znalazłem na te pytania bardzo prostą odpowiedź . To wszystko służy Platformie. To nic innego, tylko realizacja przysłowia: źle czy dobrze, byle po nazwisku.

Mamy debatę o alarmistycznym wzroście bezrobocia? Nie, bo zajmujemy się tym, jak premier grilluje swojego ministra, to go podpieka, to znowu straszy, by w ludzkim odruchu serca dać mu jeszcze jedną szansę. Zamiast planów rozwoju gospodarczego czy budowy nowych dróg, dyskutujemy o związkach partnerskich i wewnętrznych sporach w rządzącej partii.

Specjaliści od marketingu politycznego zaprotestują, że to nieskuteczne. Na pewno? Przecież nadal Platforma prowadzi w sondażach. I jeśli w badaniach przeprowadzonych już po grillowaniu ministra Gowina okaże się, że nic się nie zmienia, to nadal będziemy świadkami debat na tematy zastępcze.

Powstało jednak wielkie zagrożenie. Premier zaprzeczył, że grillował ministra, a ćwierkać nie będzie przez najbliższe tygodnie. Co więc będzie z tą Polską?!