Remigiusz Półtorak: AD REM, CZYLI CAŁKIEM DO RZECZY
Przed ponad osiem lat Maciej Ostrowski "nie znajdował odpowiedniego kandydata", ale w rzeczywistości mógł obawiać się wyhodowania na swoich plecach groźnego przeciwnika. Sam był najpierw wiceburmistrzem, więc dobrze o tym wie.
Mieczysław Kęsek jako kandydat wydaje się dla Ostrowskiego bardzo wygodny. Dyrektor instytucji, która rozdaje pieniądze; kolega z ławy szkolnej; powiązany rodzinnie z radcą prawnym urzędu - gwarantuje ciągłość linii obecnego burmistrza. Gdyby ostatniej jesieni został radnym sejmiku, byłoby wręcz idealnie. Dlaczego zatem uporczywe twierdzenia Macieja Ostrowskiego, że "nie szuka zastępcy", a zaraz potem kandydatura Kęska? Tu też jest logika. Czasowa. Przez trzy lata do wyborów można się odpowiednio przygotować.
Tylko jak teraz przekonać posła Marka Łatasa, że wystarczy jeden wiceburmistrz z PO, skoro to z PiS-em radni Ostrowskiego tworzą koalicję? Ewentualnie jak wytłumaczyć mieszkańcom, że nagle - w czasach, gdy trzeba bardziej docisnąć pasa niż wcześniej - potrzebnych jest dwóch zastępców burmistrza?
Z całej tej historii, w której Maciej Ostrowski funduje mieszkańcom nieoczekiwane zwroty wynika co najmniej jeden wniosek: burmistrz najpewniej podjął już decyzję, że to jego ostatnia kadencja.
Czyli dopiero teraz zobaczymy jaki jest naprawdę. W końcu - jak mówił klasyk polityki - mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy. I basta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?