Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zastępczy dom dla dzieci

Redakcja
Co ma zrobić matka samotnie wychowująca czwórkę dzieci, jeśli zacznie chorować i będzie musiała pójść do szpitala? Ewa S. dwa lata temu znalazła się w takiej sytuacji. Wówczas pomogli kurator, pedagog szkolny i Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Krakowie. Na czas jej choroby dzieci trafiły do placówki opiekuńczej. Dziś, kiedy pani Ewa ponownie musi iść do szpitala, Dom Dziecka odmówił przyjęcia jej dzieci.

Ciężko chora kobieta rozżalona zachowaniem dyrekcji placówki opiekuńczej

Co ma zrobić matka samotnie wychowująca czwórkę dzieci, jeśli zacznie chorować i będzie musiała pójść do szpitala? Ewa S. dwa lata temu znalazła się w takiej sytuacji. Wówczas pomogli kurator, pedagog szkolny i Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Krakowie. Na czas jej choroby dzieci trafiły do placówki opiekuńczej. Dziś, kiedy pani Ewa ponownie musi iść do szpitala, Dom Dziecka odmówił przyjęcia jej dzieci.

   Zrozpaczona matka zwróciła się do naszej redakcji z prośbą o pomoc.
   - Pani dyrektor powiedziała mi, że Dominika jest za stara i nie mieści się w limicie wieku. A przecież Dominika jeszcze nie skończyła 12 lat, Natalka ma zaledwie 8, a Miłosz 10 lat. To co, czy ja mam je pozabijać, żebym mogła się leczyć? - pyta Ewa S.
   - Już wystosowaliśmy do Domu Dziecka pismo z zapytaniem, dlaczego nie chcą przyjąć dzieci pani Ewy na czas jej leczenia. To prawda, że naszym zadaniem jest wydawanie skierowań, ale - zgodnie z rozporządzeniem o placówkach opiekuńczych - w sytuacji, gdy to matka zwraca się z prośbą o umieszczenie dziecka w konkretnym miejscu, musimy uzyskać zgodę dyrektora. Stąd nasze pismo do Domu Dziecka. Termin odpowiedzi mija dzisiaj - powiedziała nam wczoraj przed południem Marta Chechelska, rzeczniczka MOPS.
   Matka prosiła o umieszczenie jej dzieci w Domu Dziecka przy ul. Rajskiej w Krakowie. - Już raz korzystałam z pomocy tej placówki - tłumaczy pani Ewa. - To było dwa lata temu, kiedy dowiedziałam się, że mam raka i konieczna była natychmiastowa operacja. Dzieci zostały wówczas umieszczone na Rajskiej, a w lecie wyjechały do Żmiącej, gdzie ten Dom Dziecka ma swój letni ośrodek.
   - Teraz znowu muszę iść do szpitala, więc ponownie zwróciłam się do MOPS-u o czasowe umieszczenie moich dzieci w placówce przy ul. Rajskiej. Uznałam, że skoro znają już ten ośrodek, będzie to dla nich mniejszy stres. Niestety, w rozmowie telefonicznej pani dyrektor odmówiła przyjęcia moich dzieci. Powiedziała, że Dominika jest za stara, a w ogóle to ona uważa, że ja chcę podrzucić dzieci do ośrodka, żeby zapewnić im wakacje, bo się nimi nie interesuję - zaznacza Ewa S.
   Alicja Kostrz, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 27, do której uczęszczają dzieci pani Ewy, mówi: - Nie może być mowy o tym, żeby pani S. chciała się pozbyć dzieci. Dba o nie najlepiej, jak umie. Są ze sobą bardzo związani. W tej chwili ona sama wymaga opieki. Jej matka, babcia dzieci - o ile mi wiadomo - również jest chora. Nie będzie mogła zająć się wnukami, bo sama też idzie do szpitala. Wydawało mi się, że w takiej sytuacji pomoc dla rodziny jest naturalna. Dziwię się i strasznie mi przykro, że cała sprawa musiała się oprzeć o prasę.
   Pani Ewa mówi, że gdyby miała pieniądze, to nie prosiłaby nikogo o łaskę, tylko opłaciła dzieciom pobyt na jakimś obozie albo wyjazd na kolonie.
   - Pani dyrektor Mader zarzuciła mi, że chcę zrobić dzieciom urlop za państwowe pieniądze - _mówi rozgoryczona Ewa S. - Czy to, że chcę dla nich jak najlepiej, może być zarzutem? Jestem na rencie. Dostaję 397 zł plus zasiłki na czwórkę dzieci (najstarszy Kamil ma 17 lat) w wysokości 885 zł i dodatek z tytułu samotnego wychowywania dzieci. Nie narzekam, z pomocą MOPS jakoś sobie radzimy, ale na zapewnienie wakacji dla każdego z nich nie stać mnie. Dyrektorka podczas rozmowy telefonicznej nakrzyczała na mnie, że poprzednio ani raz ich nie odwiedziłam. To prawda, ale przecież byłam po ciężkiej operacji i trudno mi się było poruszać. Dzieci odwiedzała moja najstarsza, już zamężna. córka i ich babcia. Nie były same. Jaki zresztą to ma związek z obecną sytuacją?
   Pani Ewa dodaje, że chodzi jej wyłącznie o trójkę najmłodszych dzieci. Najstarszy Kamil, działający w ruchu "Światło i Życie" oraz w Maltańskim Ruchu Medycznym, prawdopodobnie gdzieś z nimi pojedzie. Poza tym jest już na tyle samodzielny, że w ostateczności może zostać w domu sam.
   
- Wszystkie moje młodsze dzieci należą do Oazy, a od września ubiegłego roku uczęszczają do świetlicy socjoterapeutycznej przy ul. Zubrzyckiego. Dzięki temu nie mają zaległości w nauce - mówi ich matka. - Sama nie byłabym im w stanie zapewnić pomocy, bo już od paru lat leczę się z powodu nerwicy_.

\\\*

   Wczoraj po południu dowiedzieliśmy się, że sprawa została załatwiona pozytywnie. - Dom Dziecka przy Rajskiej zdecydował się przyjąć dzieci pani Ewy - powiedziała nam Marta Chechelska.
   - Nie wiem, o co cały ten hałas? - pyta ze zdziwieniem Katarzyna Mader, dyrektorka placówki przy Rajskiej, u której interweniowali MOPS, szkoła i redakcja "Dziennika Polskiego". - Ja tej pani nie odmówiłam. Owszem, powiedziałam, że najstarsza córka przekracza limit wieku, ale nie zdążyłam dodać - bo pani Ewa bardzo się zdenerwowała i już mnie nie dopuściła do głosu - że jeżeli chodzi o rodzeństwo, to jedno dziecko może być starsze.
   Na pytanie, czy dzieci pojadą w lecie do Żmiącej (piękne letnisko w woj. nowosądeckim), pani dyrektor odpowiada: - Raczej nie. Ja je przyjmuję do placówki na Rajskiej. Jeśli będzie miejsce, to je wezmę, ale nie obiecuję. Nawet jeśli pojadą, to nie na dłużej niż na miesiąc. Tyle trwa turnus.
   W liście do redakcji Ewa S. napisała m.in.: "Przy odrobinie dobrej woli można byłoby wszystko załatwić, nie krzywdząc dzieci, które i tak wystarczająco zostały skrzywdzone przez los. Teraz czują się już zupełnie nikomu niepotrzebne. I mnie również coraz częściej wydaje się, że matki takie jak ja, które naprawdę chcą wychować dzieci i dbają o ich dobro, są niemile widziane w naszym społeczeństwie".
ELŻBIETA BOREK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski